Według zapowiedzi resortu zdrowia, do systemu ratownictwa medycznego w tym roku trafi dodatkowe 60 milionów złotych. Ratownik medyczny z województwa podlaskiego Michał Saniewski uważa, że "nie ma żadnych dokumentów sprawczych, które powiedzą, czy te pieniądze faktycznie trafią do ratowników medycznych". W rozmowie z reporterem TVN24 stwierdził, że spór w tej sprawie "jest tak naprawdę na linii ratownicy – ministerstwo".
Minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał we wtorek na konferencji prasowej, że do systemu ratownictwa medycznego w tym roku trafi dodatkowe 60 milionów złotych. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że od 1 października wzrosną wyceny pracy zespołu ratownictwa medycznego. W karetce specjalistycznej S wzrost ma wynieść ponad 1400 złotych, a w karetce podstawowej P - 1000 złotych.
Ratownik medyczny: na chwilę obecną nie ma żadnych dokumentów sprawczych
Ratownik medyczny z województwa podlaskiego Michał Saniewski powiedział w rozmowie z TVN24, że obecnie "nie ma żadnych dokumentów sprawczych, które powiedzą, czy te pieniądze faktycznie trafią do ratowników medycznych".
Reporter TVN24 Piotr Czaban zauważył, że po podzieleniu 60 milionów złotych przez poprzedniego dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku wychodzi, że podwyżka wyniesie 410 złotych. Saniewski powiedział, że "ratownicy zostali poproszeni o pomoc w wycenie dobokaretki".
– Moi koledzy ratownicy byli na tym spotkaniu i wycenili naszą pracę na 84 do 100 złotych za godzinę pracy ratownika medycznego a finansowanie dobokaretki na kwotę 11 tysięcy – przekazał.
- Minister powiedział, że to jest tylko tysiąc albo 1400 złotych dla karetki P, albo dla karetki S, więc, gdzie się mają nasze propozycje dla ministra zdrowia i dla całego Ministerstwa Zdrowia, a gdzie ministerstwo ma nas? – mówił Saniewski. - To tylko pokazuje, jak tak naprawdę ministerstwo patrzy na ratowników medycznych. My jesteśmy po prostu zapchajdziurami tego niedołężnego systemu – ocenił.
Ratownik medyczny: spór jest tak naprawdę na linii ratownicy – ministerstwo
Pytany o słowa ministra zdrowia o tym, że spór istnieje między pracodawcą a ratownikami, Saniewski oświadczył, że spór jest tak naprawdę na linii ratownicy – ministerstwo, "ze względu na to, że od wielu lat nie możemy się doprosić od Ministerstwa Zdrowia usankcjonowania nas jako zawód - ratownik medyczny".
- Cały czas jesteśmy sklasyfikowani jako inny zawód medyczny. Nie możemy doprosić się o ustawę o samorządzie zawodowym ratowników medycznych – podkreślił.
Mówiąc o tym, czego spodziewałby się ze strony resortu zdrowia, powiedział, że "to powinno być znaczne, a nie kosmetyczne podwyższenie dobokaretki".
Dodał, że "od strony pracodawcy, to nie tylko kwota (powinna się zmienić - red.), ale również warunki umowy, które są podpisywane między nami, a pracodawcą".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24