Czy minister edukacji Katarzyna Hall stanie dziś do debaty z byłym wiceministrem edukacji, Andrzejem Waśko z Prawa i Sprawiedliwości? Paweł Olszewski z PO w to wątpi. Nadzieję wciąż ma za to Beata Szydło z PiS, która w TVN24 ponowiła zaproszenie.
Piątkowa debata byłaby pierwszą z cyklu, który zaproponował premier Donald Tusk. Odbyłaby się jednak na terenie przeciwnika, czyli PiS. Minister edukacji zaproszenie otrzymała bowiem od Jarosława Kaczyńskiego.
- O godzinie 12 będziemy w naszym Centrum Programowym, czekać na panią minister Hall. Będzie tam pan Andrzej Waśko. To dobra chwila, żeby porozmawiać o edukacji, bo zbliża się 1 września - mówiła w TVN24 Beata Szydło z PiS.
- Pani minister ogłosiła, że ten rok szkolny będzie miał nazwę "Szkoła z pasją", a ja wolę hasło "Szkoła równych szans", czyli żeby wszystkie dzieci w szkołach miały podręczniki - mówiła Szydło. Na sugestię, że to rząd PiS wprowadził dużą dowolność dla nauczycieli w wyborze podręczników, przez co ich rynek bardzo się rozrósł, odpowiedziała: Ale myśmy też chcieli taniego podręcznika. Można sądzić, że to jakieś grupy lobbingowe działają w tym kierunku, żeby był droższy.
Koniec debaty o debatach
Paweł Olszewski z PO wątpi, że minister Hall przyjmie zaproszenie. Pytany w TVN24, czy minister Hall przyjdzie na debatę PiS, odpowiedział: Nie sądzę.
Przypomniał, że to Platforma zaproponowała debaty, a PiS odmówił i zaplanowane na piątek - jak to określił - "przesłuchanie" ma tylko odwrócić uwagę od wcześniejszego odrzucenia przez Jarosława Kaczyńskiego propozycji Donalda Tuska. - Podjęliśmy wczoraj decyzję, że kończymy debatę o debatach. Wielokrotnie zapraszaliśmy, prosiliśmy PiS o spotkania, aby omówić szczegóły debat. Niestety w sposób uporczywy Prawo i Sprawiedliwość dezerterowało i w żaden sposób nie odpowiadało na nasze prośby, w związku z powyższym podjęliśmy decyzję, że chociaż chcemy debatować z Polakami, to taka dyskusja nie może odbywać się tak, jak podczas dwóch lat rządu PiS-u, w formie przesłuchania - mówił.
Minister się przygotowuje
Debata miałaby odbyć się w samo południe w nowootwartym Centrum Programowym Prawa i Sprawiedliwości. W zaproszeniu do mediów, które PiS rozesłało w piątek rano znalazły się ogólne warunki, na jakich miałaby się ona odbywać. PiS proponuje podział pytań na na trzy działy: Dzieci, Młodzież oraz Rodzice i Nauczyciele, każdy omawiany przez 15 minut.
Dział miałby się zaczynać od pytania jednego z uczestników debaty. Kolejność zadawania pytań ma zostać ustalona na początku debaty w drodze losowania. Po omówieniu trzech działów - zgodnie z planem - prowadzący ma przejść do podsumowania, które ma trwa 15 minut. Każdy z uczestników debaty ma mieć 7,5 minuty na podsumowanie.
Sama minister skomentowała propozycję PiS na swoim blogu. Szefowa resortu edukacji napisała, że przygotowuje się do debaty czytając program partii opozycyjnej.
"Przeczytałam program PiS zamieszczony na stronie internetowej, przygotowując się do debaty, na którą zostałam zaproszona, i ze zdumieniem odkryłam, że PiS zamierza głównie wprowadzać to, co ja już wprowadziłam lub przygotowałam, natomiast zarzuca głównie to, co zrobił rząd Jarosława Kaczyńskiego" - czytamy na blogu minister edukacji.
"Wirtual" i "real"
W TVN24 Beata Szydło zarzucała też rządowi, że przez cztery lata nie podejmował żadnej dyskusji o tym, jak kieruje Polską.
- Jak była dyskusja o systemie emerytalnym, to PO w ogóle nie słuchała opozycji, np. co do dowolności w wyborze, czy chcemy odkładać na emeryturę w ZUS czy w OFE. Kiedy rząd tworzył PiS, to projekty ustaw opozycji były dyskutowane, nawet jeśli nie były akceptowane. Często były też przyjmowane po poprawkach - mówiła.
Zarzuciła też PO oderwanie od rzeczywistości. - Problem PO jest taki, że zaczyna funkcjonować w "wirtualu". My działamy w "realu" - przekonywała.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24