Jazydzi z Iraku próbowali przedostać się do Polski. Murad Ismael o sytuacji grupy migrantów

Źródło:
TVN24
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicę
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicęTVN24
wideo 2/22
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez polsko-białoruską granicęTVN24

Grupa jazydów z Iraku próbowała przedostać się przez granicę białorusko-polską i otrzymać azyl - przekazał Murad Ismael z Akademii Sindżar, organizacji dbającej o edukację w jednej z prowinicji Iraku. Rozmawiał z nim reporter TVN24 Paweł Szot. Jak mówił Murad Ismael, nikt nie zaoferował im statusu uchodźcy ani krótkoterminowej ochrony. Rozmówca Pawła Szota wyjaśniał, dlaczego jazydzi uciekali z kraju, kto był w tej grupie oraz co - według jego wiedzy - się z nimi stało.

Trudno o społeczność, która w ostatnich latach wycierpiałaby więcej od jazydów. Religia stała się ich przekleństwem. Fundamentaliści z tak zwanego Państwa Islamskiego uznali ich za czcicieli szatana, w 2014 roku najechali zamieszkałe przez nich tereny na północy Iraku i zgotowali im piekło. - Wielu ludzi zostało zamordowanych w planowanej zbrodni, którą nazywa się dziś oficjalnie ludobójstwem. Ucierpiały też setki tysięcy kobiet, które zostały sprzedane - opowiadała w rozmowie z "Faktami" TVN profesor Joanna Bocheńska z Instytutu Orientalistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Trzydzieścioro dwoje jazydów z północnego Iraku próbowało się przedostać przez białorusko-polską granicę - twierdzi Murad Ismael z Akademii Sindżar. Według niego wśród nich było siedmioro lub ośmioro dzieci i kilka kobiet. Grupa jazydów miała koczować na granicy białorusko-polskiej przez dziewięć dni. Murad Ismael opowiadał o ich sytuacji w rozmowie z reporterem TVN24 Pawłem Szotem. Akademia Sindżar świadczy usługi edukacyjne dla 800 tysięcy mieszkańców północno-zachodniej prowincji Iraku - Niniwy, gdzie mieszkają duże populacje mniejszości etnicznych i religijnych, w tym jazydzi.

Paweł Szot, TVN24: Moje pierwsze główne pytanie dotyczy grupy jazydów, która znalazła się na granicy pomiędzy Białorusią i Polską. Ile osób liczy ta grupa, kim są ci ludzie?

Murad Ismael, Akademia Sindżar: Te 32 osoby to jazydzi z Sindżaru. Przebywali głównie w obozach dla uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych. Przedostali się przez Białoruś, próbując wejść do Unii Europejskiej.

Czy to tylko dorośli, czy były z nimi dzieci?

To są rodziny - ośmioro albo siedmioro dzieci, kilka kobiet, reszta to mężczyźni. Głównie to jednak rodziny. 

Murad Ismael o tym, kim są jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicę
Murad Ismael o tym, kim są jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez polsko-białoruską granicęTVN24

Kiedy rozpoczęli swoją podróż i co działo się z nimi na granicy?

Nie wiem dokładnie, kiedy dostali się na Białoruś, ale zgodnie z tym, co mówili, to było kilka tygodni temu. Jakieś dziesięć, jedenaście dni temu podeszli pod granicę. Najpierw próbowali przekroczyć ją pomiędzy Białorusią a Polską, oczywiście legalnie. Następnie [przy kolejnej próbie przekroczenia granicy, w lesie - przyp. red.] stali na granicy przez dziewięć dni. Teraz znów są na Białorusi, wrócili tam, wyszli ze strefy granicznej, ale ich sytuacja była niezmiernie trudna. Baliśmy się, że mogą po prostu tam umrzeć.

Dlaczego się baliście?

Baliśmy się, że umrą z głodu, z zimna. Część z nich była chora, od kilku dni nie jedli. 

Czyli zostali zatrzymani przez strażników?

Tak, przeszli przez granicę białoruską, próbowali dostać się na terytorium Polski ze strefy niczyjej, ale z obydwu stron nie pozwalano im przejść, więc utknęli pomiędzy granicami. Nikt nie był w stanie się z nimi skontaktować, żadne organizacje pozarządowe. Nikt nie miał z nimi kontaktu z powodu tej trzykilometrowej strefy, przez którą nie można zbliżyć się do granicy.

Jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicęMurad Ismael

A jaka była reakcja polskiej straży granicznej? Czy udzieliła jakiegokolwiek wsparcia, czy poprosiła o jakieś dokumenty potwierdzające, że byli jazydami, czy zapytano ich, czy chcą ubiegać się o azyl?

Nie otrzymali absolutnie żadnej pomocy i jak twierdzą niektóre rodziny, potraktowano ich bez jakiegokolwiek szacunku. Nie zaproponowano im możliwości ubiegania się o azyl ani nawet o tymczasową ochronę. Nie zaoferowano im żadnego jedzenia, żadnej pomocy. To było absolutnie niehumanitarne. Ciężko jest w to w ogóle uwierzyć, że ludzie uciekający przed ludobójstwem z drugiego krańca świata docierają do granic Unii Europejskiej i są traktowani w ten sposób. Oczywiście rozumiem, że każdy kraj ma prawo chronić swoje granice, ale tu chodzi o esencję praw człowieka, o podstawy ochrony ofiar prześladowanych ze względu na religię. Przecież Polska, podobnie jak inne kraje, przykłada dużą wagę do wolności wyznania, a tymczasem, gdy prześladowani właśnie z przyczyn religijnych jazydzi docierają do granicy i są traktowani w ten sposób, to doprawdy aż trudno w to uwierzyć. 

Jak udało im się dotrzeć z powrotem na Białoruś i co wydarzyło się potem?

Przez dziewięć dni nikt nie chciał ich przepuścić. Strażnicy po obu stronach odmawiali im wstępu, więc zaczęli rozmawiać z różnymi ludźmi, głównie z przemytnikami, którzy w końcu pomogli im za pieniądze. Nie znam dokładnie wszystkich szczegółów tej sytuacji, ale wiem, że na pewno członkowie jednej z rodzin, żyjący w Niemczech, zapłacili przemytnikom, by ci pomogli tym ludziom dostać się z powrotem na teren Białorusi. Wiem jedynie, że są na Białorusi, ale nie mam pojęcia, gdzie dokładnie. Raczej nie grozi im już śmierć z głodu lub zimna, ale poza tym nie wiem nic na temat ich sytuacji. 

A jak zareagowali białoruscy strażnicy? Jak ich potraktowali i jakie było ich nastawienie?

Byłem w kontakcie także z innymi grupami i członkowie jednej z nich powiedzieli mi, że identyczna sytuacja miała miejsce na granicy z Łotwą, gdzie służby białoruskie pozwoliły im na przekroczenie granicy, ale nie wpuściły ich z powrotem. W rezultacie utknęli w pasie pomiędzy dwiema granicami, nie mogąc zawrócić. To po prostu niewiarygodne. Skoro [strażnicy - przyp. red.] pozwolili im wejść w ten korytarz, to przynajmniej powinni byli pozwolić im zawrócić. Zatem Białorusini kompletnie nie szanują praw człowieka, ale niestety, Europejczycy - szczerze mówiąc - też nie. To wyjątkowo nieludzkie traktowanie. Moim zdaniem Białoruś chce ukarać Europę za względów politycznych. Ale jeśli stawiasz na szali ludzkie życie, godzisz się na śmierć ludzi tylko po to, aby zrealizować cel polityczny, to nie mieści mi się to w głowie. Europa powinna przyjąć jazydów. (…) Doprawdy nie wiem, jak przyjęcie kilkuset jazydów mogłoby zaszkodzić Europie. To prawda, że Europa pomaga jazydom od siedmiu lat, ale ludobójstwo się jeszcze nie skończyło. Społeczność jazydów została bardzo licznie przesiedlona. Bardzo możliwe, że wielu waszych widzów nie ma pojęcia, co spotkało jazydów i dlatego chciałbym trochę na ten temat powiedzieć. 

Oczywiście, ale pozwoli pan, że zadam jeszcze kilka pytań odnośnie sytuacji na granicy. Wracając jeszcze do tej grupy, czy wiadomo, co się z nimi dzieje, gdzie się znajdują i czy mogą być w niebezpieczeństwie?

Nie wiem nic więcej poza tym, że wyszli poza granicę. Członek rodziny, który przybył do Warszawy, aby im pomagać i z którym miałem kontakt, mówi, że grupa wróciła na Białoruś. Natomiast nie wiem nic więcej.

Myśli pan, że będą w stanie wrócić do Iraku, czy to raczej niemożliwe?

To jest kolejna sprawa. Nie wiemy, jak to działa, kiedy ludzie trafiają na Białoruś na wizach turystycznych. Nie wiemy, w jaki sposób to się odbywa, jak oni są przekierowywani. Ludzie próbują przedostać się do Unii Europejskiej na różne sposoby, dlatego też zakładam, że ta grupa jeszcze raz będzie próbowała przedostać się przez granicę - może nie przez Polskę, może przez Łotwę albo Litwę. Ci ludzie zapłacili ogromne pieniądze. Pieniądze, których nie mają. Za przewiezienie przemytnicy żądają od osoby od trzy do pięciu tysięcy dolarów. Wiem, że ludzie sprzedają swoją ziemię, sprzedają swoje domy, aby dotrzeć do Europy, więc decyzja o powrocie też byłaby bardzo trudna. Patrząc od strony finansowej, większość ludzi nie ma do czego wracać.

Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicę
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez polsko-białoruską granicęTVN24

Czy wie pan, jak jest zorganizowana cała trasa przerzutu tych ludzi z Iraku? To dość nowy szlak, prawda? Wszystko zaczęło się chyba w czerwcu od bezpośrednich połączeń lotniczych z Iraku do Mińska. Czy wie pan, jak to jest zorganizowane na samym początku w Iraku?

Tak, zajmuje się tym siatka przemytników, która - i wiem na to pewno - jest wspierana przez białoruski rząd, który z kolei realizuje swoje polityczne cele czy inne plany. Ludzie dostają oficjalne wizy i lecą do stolicy Białorusi. Bardzo często przemytnicy przekonują ich, że to bardzo łatwa, jeśli nie najłatwiejsza, droga do Europy i do tego tańsza. Ci ludzie, przemytnicy czy jakkolwiek ich nazwiemy - w lokalnym języku słowo, które ich określa, oznacza mniej więcej kogoś, kto pomaga odnaleźć drogę. Dawna trasa przez Grecję, z której dawniej wielu ludzi korzystało, była tania, dziś stała się bardzo droga - przemytnicy potrafią zażądać 12-13 tysięcy, a w porywach do 20 tysięcy dolarów za osobę. Szlak białoruski jest tańszy. Ludzie wydają od 3-5 tysięcy, może 6 tysięcy dolarów, a przemytnicy mówią im, że to łatwy szlak, że wystarczy przylecieć do Białorusi, a potem albo wsiąść do samochodu, albo przejść krótki odcinek niebezpiecznej trasy, aby dostać się na terytorium jednego z krajów Unii Europejskiej, aby tam wystąpić o azyl. 

Wiemy, że w rzeczywistości jest odwrotnie. To bardzo niebezpieczny szlak i przekroczenie granicy jest w zasadzie niemożliwe albo niezwykle trudne. Czy jazydzi przebywający w obozach dla uchodźców w Iraku wiedzą, jak wygląda sytuacja na granicy białorusko-polskiej? Czy zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie może im grozić, jeśli uda im się przedostać do Unii Europejskiej i utkną w tej strefie?

Zaczęliśmy właśnie docierać do tych ludzi. Kiedy doszło do tych sytuacji na granicy białorusko-łotewskiej, wystosowaliśmy dwa przesłania: pierwsze do Europy, aby pozwoliła tym ludziom wejść, a drugie do jazydów: miejcie świadomość, że to jest bardzo niebezpieczna trasa, ryzykujecie tam życiem. Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę to, co wycierpieli jazydzi. Słyszy się często, że warto spróbować, zaryzykować, mimo że można tam zginąć. Według nich to lepsze niż zostać w kraju, gdzie odbywa się ludobójstwo, gdzie nie ma ochrony ani przyszłości. Nawet moja rodzina ze strony żony powtarzała, że chcą sprzedać wszystko i się wyprowadzić, bo ludzie nie widzą dla siebie przyszłości, nie widzą nadziei we własnym kraju, zwłaszcza w Sindżarze, gdzie problemy polityki i bezpieczeństwa nadal występują. 

Jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicęMurad Ismael

Tu pojawia się pytanie o sytuację jazydów w Iraku. Wiemy, że wojna z tak zwanym Państwem Islamskim i ludobójstwo dobiegły końca, ale czy jazydzi mają wystarczające warunki, aby tam żyć i przetrwać?

Prawda jest taka, że ludobójstwo jeszcze się nie zakończyło. W dalszym ciągu około 2700-2800 jazydów jest w niewoli. Ponad 50 procent społeczności jazydów została przesiedlona. Regiony, w których żyją jazydzi, zostały niemal kompletnie zniszczone i nie zostały odbudowane. Wreszcie, ludobójstwo dokonane na jazydach nie zostało rozliczone, nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje wobec sprawców. Ani iracki rząd, ani władze regionu nie podjęły żadnych wysiłków, aby pomóc jazydom podnieść się po tym ludobójstwie, które w oczach świata miało miejsce siedem lat temu i się zakończyło. Tymczasem jest odwrotnie. Oprócz traumy społeczeństwo musi mierzyć się z realnymi problemami z powrotem do domu, z prześladowaniami i byciem traktowanym jak obywatele drugiej kategorii. To przejawia się również w innych rzeczach - w środkach, jakie są przeznaczane na odbudowę innych regionów, podczas gdy regiony jazydów pozostają w ruinie. Poza środkami od organizacji pozarządowych i darczyńców - zarówno z Europy, jak i Stanów Zjednoczonych, Australii oraz innych krajów Zachodu, które pomagają Sindżarowi, za co jazydzi są im ogromnie wdzięczni - iracki rząd nie zrobił nic, aby pomóc ludziom i odbudować region. 

Jazydzi mają poczucie, że po ludobójstwie, jakiego na nich dokonano, sprawiedliwości nie stało się zadość. Do tego nie zostały podjęte żadne realne kroki, aby mogli znów zaufać systemowi i traktować Irak jak swoją ojczyznę. (…) Wielu jazydów wciąż myśli o opuszczeniu Iraku. Rok lub dwa lata temu przeprowadziliśmy badanie, w którym 80-90 procent jazydów powiedziało, że nie widzi dla siebie żadnej przyszłości w Iraku i że chce wyjechać. 

Jak Pan widzi przyszłość jazydów w Iraku?

Wydaje mi się, że przyszłość zależy od wielu czynników - od tego, jak skutecznie uda nam się odbudować region, czy uda nam się rozliczyć zbrodnie i sprawić, by to ludobójstwo było ostatnią tragedią tego narodu. Myślę, że jeśli społeczność międzynarodowa będzie potrafiła przywrócić jazydom nadzieję, wiarę i zaufanie, to te rzeczy są możliwe. Jednak biorąc pod uwagę wszystko, co dziś obserwujemy, czyli mozolny proces odbudowy i wstrzymane decyzje, wiele osób uważa, że za 10, 15 lub 30 lat nie będzie już jazydów w Iraku, a to jest pół miliona ludzi. Wielu z nich wyruszy do Europy. Niemcy są dziś drugim największym skupiskiem jazydów. Może to wydawać się dziwne, ale jazydów już praktycznie nie ma w Turcji, mimo że ten ogromny kraj był domem dla dużej społeczności jazydów, z których większość przeniosła się do Europy. 

Oprócz tego, że obecna sytuacja na granicy jest dość skomplikowana, to jeszcze nadchodzi zima. Czy jazydzi będą nadal próbować dostać się do Europy, czy raczej nie?

Naszym zdaniem ludzie nie powinni ryzykować życiem, a przynajmniej takie jest nasze przesłanie dla naszej społeczności. Nie ma sensu ryzykować utraty życia podczas próby dostania się do Europy. Z drugiej jednak strony staramy się zrozumieć, że gdy ma się wybór pomiędzy całym życiem w cierpieniu, a szybką śmiercią, to niektórzy ludzie wciąż są gotowi wybrać to drugie, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa. (...) Poza tym, według niedawnego sondażu, 76 procent jazydzkiej młodzieży jest bezrobotna. To 76 procent młodych ludzi, z których wielu ukończyło studia i ma przynajmniej licencjat. Większość, a przynajmniej połowa z nich, doskonale mówi po angielsku i świetnie radzi sobie w pracy z komputerem, a także posiada wiele innych umiejętności pozwalających im samodzielnie się utrzymać. A jednak są oni bezrobotni i nie mogą znaleźć pracy w Iraku. To jest także jedna z przyczyn emigracji - czynniki ekonomiczne. 

Autorka/Autor:gf, pp //now

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Murad Ismael

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

IMGW przestrzega przed zagrożeniami pogodowymi. Nadchodzące dni przyniosą nam powrót silnego wiatru, a miejscami będą snuły się gęste mgły. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl