Jazydzi z Iraku próbowali przedostać się do Polski. Murad Ismael o sytuacji grupy migrantów

Źródło:
TVN24
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicę
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicęTVN24
wideo 2/22
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez polsko-białoruską granicęTVN24

Grupa jazydów z Iraku próbowała przedostać się przez granicę białorusko-polską i otrzymać azyl - przekazał Murad Ismael z Akademii Sindżar, organizacji dbającej o edukację w jednej z prowinicji Iraku. Rozmawiał z nim reporter TVN24 Paweł Szot. Jak mówił Murad Ismael, nikt nie zaoferował im statusu uchodźcy ani krótkoterminowej ochrony. Rozmówca Pawła Szota wyjaśniał, dlaczego jazydzi uciekali z kraju, kto był w tej grupie oraz co - według jego wiedzy - się z nimi stało.

Trudno o społeczność, która w ostatnich latach wycierpiałaby więcej od jazydów. Religia stała się ich przekleństwem. Fundamentaliści z tak zwanego Państwa Islamskiego uznali ich za czcicieli szatana, w 2014 roku najechali zamieszkałe przez nich tereny na północy Iraku i zgotowali im piekło. - Wielu ludzi zostało zamordowanych w planowanej zbrodni, którą nazywa się dziś oficjalnie ludobójstwem. Ucierpiały też setki tysięcy kobiet, które zostały sprzedane - opowiadała w rozmowie z "Faktami" TVN profesor Joanna Bocheńska z Instytutu Orientalistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Trzydzieścioro dwoje jazydów z północnego Iraku próbowało się przedostać przez białorusko-polską granicę - twierdzi Murad Ismael z Akademii Sindżar. Według niego wśród nich było siedmioro lub ośmioro dzieci i kilka kobiet. Grupa jazydów miała koczować na granicy białorusko-polskiej przez dziewięć dni. Murad Ismael opowiadał o ich sytuacji w rozmowie z reporterem TVN24 Pawłem Szotem. Akademia Sindżar świadczy usługi edukacyjne dla 800 tysięcy mieszkańców północno-zachodniej prowincji Iraku - Niniwy, gdzie mieszkają duże populacje mniejszości etnicznych i religijnych, w tym jazydzi.

Paweł Szot, TVN24: Moje pierwsze główne pytanie dotyczy grupy jazydów, która znalazła się na granicy pomiędzy Białorusią i Polską. Ile osób liczy ta grupa, kim są ci ludzie?

Murad Ismael, Akademia Sindżar: Te 32 osoby to jazydzi z Sindżaru. Przebywali głównie w obozach dla uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych. Przedostali się przez Białoruś, próbując wejść do Unii Europejskiej.

Czy to tylko dorośli, czy były z nimi dzieci?

To są rodziny - ośmioro albo siedmioro dzieci, kilka kobiet, reszta to mężczyźni. Głównie to jednak rodziny. 

Murad Ismael o tym, kim są jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicę
Murad Ismael o tym, kim są jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez polsko-białoruską granicęTVN24

Kiedy rozpoczęli swoją podróż i co działo się z nimi na granicy?

Nie wiem dokładnie, kiedy dostali się na Białoruś, ale zgodnie z tym, co mówili, to było kilka tygodni temu. Jakieś dziesięć, jedenaście dni temu podeszli pod granicę. Najpierw próbowali przekroczyć ją pomiędzy Białorusią a Polską, oczywiście legalnie. Następnie [przy kolejnej próbie przekroczenia granicy, w lesie - przyp. red.] stali na granicy przez dziewięć dni. Teraz znów są na Białorusi, wrócili tam, wyszli ze strefy granicznej, ale ich sytuacja była niezmiernie trudna. Baliśmy się, że mogą po prostu tam umrzeć.

Dlaczego się baliście?

Baliśmy się, że umrą z głodu, z zimna. Część z nich była chora, od kilku dni nie jedli. 

Czyli zostali zatrzymani przez strażników?

Tak, przeszli przez granicę białoruską, próbowali dostać się na terytorium Polski ze strefy niczyjej, ale z obydwu stron nie pozwalano im przejść, więc utknęli pomiędzy granicami. Nikt nie był w stanie się z nimi skontaktować, żadne organizacje pozarządowe. Nikt nie miał z nimi kontaktu z powodu tej trzykilometrowej strefy, przez którą nie można zbliżyć się do granicy.

Jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicęMurad Ismael

A jaka była reakcja polskiej straży granicznej? Czy udzieliła jakiegokolwiek wsparcia, czy poprosiła o jakieś dokumenty potwierdzające, że byli jazydami, czy zapytano ich, czy chcą ubiegać się o azyl?

Nie otrzymali absolutnie żadnej pomocy i jak twierdzą niektóre rodziny, potraktowano ich bez jakiegokolwiek szacunku. Nie zaproponowano im możliwości ubiegania się o azyl ani nawet o tymczasową ochronę. Nie zaoferowano im żadnego jedzenia, żadnej pomocy. To było absolutnie niehumanitarne. Ciężko jest w to w ogóle uwierzyć, że ludzie uciekający przed ludobójstwem z drugiego krańca świata docierają do granic Unii Europejskiej i są traktowani w ten sposób. Oczywiście rozumiem, że każdy kraj ma prawo chronić swoje granice, ale tu chodzi o esencję praw człowieka, o podstawy ochrony ofiar prześladowanych ze względu na religię. Przecież Polska, podobnie jak inne kraje, przykłada dużą wagę do wolności wyznania, a tymczasem, gdy prześladowani właśnie z przyczyn religijnych jazydzi docierają do granicy i są traktowani w ten sposób, to doprawdy aż trudno w to uwierzyć. 

Jak udało im się dotrzeć z powrotem na Białoruś i co wydarzyło się potem?

Przez dziewięć dni nikt nie chciał ich przepuścić. Strażnicy po obu stronach odmawiali im wstępu, więc zaczęli rozmawiać z różnymi ludźmi, głównie z przemytnikami, którzy w końcu pomogli im za pieniądze. Nie znam dokładnie wszystkich szczegółów tej sytuacji, ale wiem, że na pewno członkowie jednej z rodzin, żyjący w Niemczech, zapłacili przemytnikom, by ci pomogli tym ludziom dostać się z powrotem na teren Białorusi. Wiem jedynie, że są na Białorusi, ale nie mam pojęcia, gdzie dokładnie. Raczej nie grozi im już śmierć z głodu lub zimna, ale poza tym nie wiem nic na temat ich sytuacji. 

A jak zareagowali białoruscy strażnicy? Jak ich potraktowali i jakie było ich nastawienie?

Byłem w kontakcie także z innymi grupami i członkowie jednej z nich powiedzieli mi, że identyczna sytuacja miała miejsce na granicy z Łotwą, gdzie służby białoruskie pozwoliły im na przekroczenie granicy, ale nie wpuściły ich z powrotem. W rezultacie utknęli w pasie pomiędzy dwiema granicami, nie mogąc zawrócić. To po prostu niewiarygodne. Skoro [strażnicy - przyp. red.] pozwolili im wejść w ten korytarz, to przynajmniej powinni byli pozwolić im zawrócić. Zatem Białorusini kompletnie nie szanują praw człowieka, ale niestety, Europejczycy - szczerze mówiąc - też nie. To wyjątkowo nieludzkie traktowanie. Moim zdaniem Białoruś chce ukarać Europę za względów politycznych. Ale jeśli stawiasz na szali ludzkie życie, godzisz się na śmierć ludzi tylko po to, aby zrealizować cel polityczny, to nie mieści mi się to w głowie. Europa powinna przyjąć jazydów. (…) Doprawdy nie wiem, jak przyjęcie kilkuset jazydów mogłoby zaszkodzić Europie. To prawda, że Europa pomaga jazydom od siedmiu lat, ale ludobójstwo się jeszcze nie skończyło. Społeczność jazydów została bardzo licznie przesiedlona. Bardzo możliwe, że wielu waszych widzów nie ma pojęcia, co spotkało jazydów i dlatego chciałbym trochę na ten temat powiedzieć. 

Oczywiście, ale pozwoli pan, że zadam jeszcze kilka pytań odnośnie sytuacji na granicy. Wracając jeszcze do tej grupy, czy wiadomo, co się z nimi dzieje, gdzie się znajdują i czy mogą być w niebezpieczeństwie?

Nie wiem nic więcej poza tym, że wyszli poza granicę. Członek rodziny, który przybył do Warszawy, aby im pomagać i z którym miałem kontakt, mówi, że grupa wróciła na Białoruś. Natomiast nie wiem nic więcej.

Myśli pan, że będą w stanie wrócić do Iraku, czy to raczej niemożliwe?

To jest kolejna sprawa. Nie wiemy, jak to działa, kiedy ludzie trafiają na Białoruś na wizach turystycznych. Nie wiemy, w jaki sposób to się odbywa, jak oni są przekierowywani. Ludzie próbują przedostać się do Unii Europejskiej na różne sposoby, dlatego też zakładam, że ta grupa jeszcze raz będzie próbowała przedostać się przez granicę - może nie przez Polskę, może przez Łotwę albo Litwę. Ci ludzie zapłacili ogromne pieniądze. Pieniądze, których nie mają. Za przewiezienie przemytnicy żądają od osoby od trzy do pięciu tysięcy dolarów. Wiem, że ludzie sprzedają swoją ziemię, sprzedają swoje domy, aby dotrzeć do Europy, więc decyzja o powrocie też byłaby bardzo trudna. Patrząc od strony finansowej, większość ludzi nie ma do czego wracać.

Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicę
Murad Ismael o sytuacji jazydów, którzy próbowali się przedostać przez polsko-białoruską granicęTVN24

Czy wie pan, jak jest zorganizowana cała trasa przerzutu tych ludzi z Iraku? To dość nowy szlak, prawda? Wszystko zaczęło się chyba w czerwcu od bezpośrednich połączeń lotniczych z Iraku do Mińska. Czy wie pan, jak to jest zorganizowane na samym początku w Iraku?

Tak, zajmuje się tym siatka przemytników, która - i wiem na to pewno - jest wspierana przez białoruski rząd, który z kolei realizuje swoje polityczne cele czy inne plany. Ludzie dostają oficjalne wizy i lecą do stolicy Białorusi. Bardzo często przemytnicy przekonują ich, że to bardzo łatwa, jeśli nie najłatwiejsza, droga do Europy i do tego tańsza. Ci ludzie, przemytnicy czy jakkolwiek ich nazwiemy - w lokalnym języku słowo, które ich określa, oznacza mniej więcej kogoś, kto pomaga odnaleźć drogę. Dawna trasa przez Grecję, z której dawniej wielu ludzi korzystało, była tania, dziś stała się bardzo droga - przemytnicy potrafią zażądać 12-13 tysięcy, a w porywach do 20 tysięcy dolarów za osobę. Szlak białoruski jest tańszy. Ludzie wydają od 3-5 tysięcy, może 6 tysięcy dolarów, a przemytnicy mówią im, że to łatwy szlak, że wystarczy przylecieć do Białorusi, a potem albo wsiąść do samochodu, albo przejść krótki odcinek niebezpiecznej trasy, aby dostać się na terytorium jednego z krajów Unii Europejskiej, aby tam wystąpić o azyl. 

Wiemy, że w rzeczywistości jest odwrotnie. To bardzo niebezpieczny szlak i przekroczenie granicy jest w zasadzie niemożliwe albo niezwykle trudne. Czy jazydzi przebywający w obozach dla uchodźców w Iraku wiedzą, jak wygląda sytuacja na granicy białorusko-polskiej? Czy zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie może im grozić, jeśli uda im się przedostać do Unii Europejskiej i utkną w tej strefie?

Zaczęliśmy właśnie docierać do tych ludzi. Kiedy doszło do tych sytuacji na granicy białorusko-łotewskiej, wystosowaliśmy dwa przesłania: pierwsze do Europy, aby pozwoliła tym ludziom wejść, a drugie do jazydów: miejcie świadomość, że to jest bardzo niebezpieczna trasa, ryzykujecie tam życiem. Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę to, co wycierpieli jazydzi. Słyszy się często, że warto spróbować, zaryzykować, mimo że można tam zginąć. Według nich to lepsze niż zostać w kraju, gdzie odbywa się ludobójstwo, gdzie nie ma ochrony ani przyszłości. Nawet moja rodzina ze strony żony powtarzała, że chcą sprzedać wszystko i się wyprowadzić, bo ludzie nie widzą dla siebie przyszłości, nie widzą nadziei we własnym kraju, zwłaszcza w Sindżarze, gdzie problemy polityki i bezpieczeństwa nadal występują. 

Jazydzi, którzy próbowali się przedostać przez białorusko-polską granicęMurad Ismael

Tu pojawia się pytanie o sytuację jazydów w Iraku. Wiemy, że wojna z tak zwanym Państwem Islamskim i ludobójstwo dobiegły końca, ale czy jazydzi mają wystarczające warunki, aby tam żyć i przetrwać?

Prawda jest taka, że ludobójstwo jeszcze się nie zakończyło. W dalszym ciągu około 2700-2800 jazydów jest w niewoli. Ponad 50 procent społeczności jazydów została przesiedlona. Regiony, w których żyją jazydzi, zostały niemal kompletnie zniszczone i nie zostały odbudowane. Wreszcie, ludobójstwo dokonane na jazydach nie zostało rozliczone, nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje wobec sprawców. Ani iracki rząd, ani władze regionu nie podjęły żadnych wysiłków, aby pomóc jazydom podnieść się po tym ludobójstwie, które w oczach świata miało miejsce siedem lat temu i się zakończyło. Tymczasem jest odwrotnie. Oprócz traumy społeczeństwo musi mierzyć się z realnymi problemami z powrotem do domu, z prześladowaniami i byciem traktowanym jak obywatele drugiej kategorii. To przejawia się również w innych rzeczach - w środkach, jakie są przeznaczane na odbudowę innych regionów, podczas gdy regiony jazydów pozostają w ruinie. Poza środkami od organizacji pozarządowych i darczyńców - zarówno z Europy, jak i Stanów Zjednoczonych, Australii oraz innych krajów Zachodu, które pomagają Sindżarowi, za co jazydzi są im ogromnie wdzięczni - iracki rząd nie zrobił nic, aby pomóc ludziom i odbudować region. 

Jazydzi mają poczucie, że po ludobójstwie, jakiego na nich dokonano, sprawiedliwości nie stało się zadość. Do tego nie zostały podjęte żadne realne kroki, aby mogli znów zaufać systemowi i traktować Irak jak swoją ojczyznę. (…) Wielu jazydów wciąż myśli o opuszczeniu Iraku. Rok lub dwa lata temu przeprowadziliśmy badanie, w którym 80-90 procent jazydów powiedziało, że nie widzi dla siebie żadnej przyszłości w Iraku i że chce wyjechać. 

Jak Pan widzi przyszłość jazydów w Iraku?

Wydaje mi się, że przyszłość zależy od wielu czynników - od tego, jak skutecznie uda nam się odbudować region, czy uda nam się rozliczyć zbrodnie i sprawić, by to ludobójstwo było ostatnią tragedią tego narodu. Myślę, że jeśli społeczność międzynarodowa będzie potrafiła przywrócić jazydom nadzieję, wiarę i zaufanie, to te rzeczy są możliwe. Jednak biorąc pod uwagę wszystko, co dziś obserwujemy, czyli mozolny proces odbudowy i wstrzymane decyzje, wiele osób uważa, że za 10, 15 lub 30 lat nie będzie już jazydów w Iraku, a to jest pół miliona ludzi. Wielu z nich wyruszy do Europy. Niemcy są dziś drugim największym skupiskiem jazydów. Może to wydawać się dziwne, ale jazydów już praktycznie nie ma w Turcji, mimo że ten ogromny kraj był domem dla dużej społeczności jazydów, z których większość przeniosła się do Europy. 

Oprócz tego, że obecna sytuacja na granicy jest dość skomplikowana, to jeszcze nadchodzi zima. Czy jazydzi będą nadal próbować dostać się do Europy, czy raczej nie?

Naszym zdaniem ludzie nie powinni ryzykować życiem, a przynajmniej takie jest nasze przesłanie dla naszej społeczności. Nie ma sensu ryzykować utraty życia podczas próby dostania się do Europy. Z drugiej jednak strony staramy się zrozumieć, że gdy ma się wybór pomiędzy całym życiem w cierpieniu, a szybką śmiercią, to niektórzy ludzie wciąż są gotowi wybrać to drugie, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa. (...) Poza tym, według niedawnego sondażu, 76 procent jazydzkiej młodzieży jest bezrobotna. To 76 procent młodych ludzi, z których wielu ukończyło studia i ma przynajmniej licencjat. Większość, a przynajmniej połowa z nich, doskonale mówi po angielsku i świetnie radzi sobie w pracy z komputerem, a także posiada wiele innych umiejętności pozwalających im samodzielnie się utrzymać. A jednak są oni bezrobotni i nie mogą znaleźć pracy w Iraku. To jest także jedna z przyczyn emigracji - czynniki ekonomiczne. 

Autorka/Autor:gf, pp //now

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Murad Ismael

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Co najmniej 10 osób zginęło, a ponad 30 zostało rannych po tym, jak rakieta spadła na boisko piłkarskie na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Izrael oskarżył Hezbollah. Jak przekazał Reuters, izraelska armia poinformowała, że "szykuje odpowiedź".

Rakieta uderzyła w boisko, wiele osób nie żyje. "Szykujemy odpowiedź"

Rakieta uderzyła w boisko, wiele osób nie żyje. "Szykujemy odpowiedź"

Źródło:
Reuters, PAP

Czteroletnie dziecko utopiło się w sobotę w oczku wodnym na prywatnej posesji w Rybniku (Śląskie). Według lokalnych mediów, chłopczyk wpadł do wody w czasie zabawy.

Tragedia w Rybniku. Nie żyje czterolatek

Tragedia w Rybniku. Nie żyje czterolatek

Źródło:
tvn24.pl, radio90.pl

Ludzie na to patrzą, widzą prezydenta, który w żaden sposób nie pozwala rządowi realizować polityki w bardzo trudnych czasach - mówił w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz (KO), komentując spór wokół nominacji ambasadorów. - Trzeba rozmawiać z panem prezydentem, a nie wydawać mu rozkazy - stwierdził Zbigniew Bogucki z PiS.

"Pan prezydent robi sobie sam krzywdę. Ludzie na to patrzą"

"Pan prezydent robi sobie sam krzywdę. Ludzie na to patrzą"

Źródło:
TVN24

To bardzo niebezpieczne, bo można nie zauważyć, że w tańcu ktoś przylepił nam plaster. Organizm może wchłonąć substancję odurzającą przez skórę.

Pigułka gwałtu w plastrze. Ostrzeżenie przed nową metodą gwałcicieli

Pigułka gwałtu w plastrze. Ostrzeżenie przed nową metodą gwałcicieli

Źródło:
Fakty TVN

Pięcioletni chłopiec oddalił się od rodziców w parku rozrywki Energylandia w Zatorze (Małopolska) i wpadł do basenu. Życie topiącego się dziecka uratowali świadkowie, którzy wyciągnęli go z wody, a następnie ratownicy, którzy przywrócili mu funkcje życiowe. Pięciolatek trafił do szpitala.

Wypadek w parku rozrywki. Pięciolatek wpadł do basenu i zaczął się topić

Wypadek w parku rozrywki. Pięciolatek wpadł do basenu i zaczął się topić

Źródło:
tvn24.pl

24-letni Anthony Esan usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa umundurowanego funkcjonariusza i trafił do aresztu po tym, jak brytyjska policja zatrzymała go w związku z atakiem na żołnierza. Podpułkownik Mark Teeton został kilkukrotnie pchnięty nożem. Jego stan jest ciężki, ale stabilny.

Podbiegł do żołnierza i zaczął go dźgać. Miał przy sobie wiele noży

Podbiegł do żołnierza i zaczął go dźgać. Miał przy sobie wiele noży

Źródło:
BBC

Co roku tak się zdarza, ale w tym - wyjątkowo często. Krakowskie schronisko dla bezdomnych zwierząt przeżywa oblężenie. U progu wakacji trafiają tam psy i świeżo narodzone koty. Jest ich tak wiele, że brakuje specjalistycznej karmy. Potrzebni są darczyńcy, a najlepiej - nowi opiekunowie.

Krakowskie schronisko ma już pod opieką 700 bezdomnych zwierząt, a minęła dopiero połowa wakacji

Krakowskie schronisko ma już pod opieką 700 bezdomnych zwierząt, a minęła dopiero połowa wakacji

Źródło:
Fakty TVN

Susza hydrologiczna opanowała część Polski. Szczególnie trudna sytuacja panuje w regionach o zwartej zabudowie, gdzie wybetonowane ulice i place utrudniają zatrzymywanie wody. Wiele gmin apeluje o rozsądne korzystanie z zasobów wodnych.

Woda na wagę złota. Apele do mieszkańców

Woda na wagę złota. Apele do mieszkańców

Źródło:
TVN24, IMGW

Przedstawiciele władz dzielnicy i ośrodka sportu zabrali głos po masowym zatruciu chlorem na basenie na warszawskim Targówku. Urzędnicy przyznają, że na razie nie wiadomo, co było przyczyną zbyt wysokiego stężenia chloru. Basen pozostaje zamknięty, a sprawie przyjrzy się także prokuratura.

Żółta woda w basenie, 23 osoby podtrute. "Nie wiemy, co było przyczyną"

Żółta woda w basenie, 23 osoby podtrute. "Nie wiemy, co było przyczyną"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miliony ludzi na całym świcie oglądały ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Organizatorzy trzymali szczegóły imprezy w tajemnicy do samego końca, więc niespodzianek nie brakowało. Na wskroś francuska uroczystość była jak święto sportu, sztuki i różnorodności, pełna kulturowych kodów i historycznych odniesień. Do tego oprawa muzyczna na najwyższym poziomie - była Celine Dion, była Lady Gaga, wystąpił też Polak. Publiczność oczarował Jakub Józef Orliński - znakomity śpiewak operowy.

"Było niesamowicie, magicznie, spektakularnie, po prostu cudownie". Wrażenia po ceremonii otwarcia igrzysk

"Było niesamowicie, magicznie, spektakularnie, po prostu cudownie". Wrażenia po ceremonii otwarcia igrzysk

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne po zderzeniu dwóch samochodów na podkarpackim odcinku autostrady A4. Do tragicznego wypadku doszło na jezdni w stronę Rzeszowa.

Tragedia na autostradzie A4. Nie żyją dwie osoby

Tragedia na autostradzie A4. Nie żyją dwie osoby

Źródło:
TVN24

Kierująca pracami Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska zarządziła publikację ośmiu decyzji TK na jego stronie internetowej. To rozstrzygnięcia, których treści nie zostały ogłoszone przez Rządowe Centrum Legislacji. RCL nie publikuje wyroków w związku z przyjętą w marcu uchwałą Sejmu w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023. Sejm uznał wtedy, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są dotknięte wadą prawną. Stwierdził też, że funkcję Prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona.

Julia Przyłębska mówi o "anarchizacji prawa" i sama publikuje wyroki

Julia Przyłębska mówi o "anarchizacji prawa" i sama publikuje wyroki

Źródło:
PAP

Ukraińskie drony zniszczyły rosyjski bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu Tu-22M3. Ukraińcy uderzyli w lotnisko Olenia, położone za kołem podbiegunowym w obwodzie murmańskim - powiadomiły w sobotę media z powołaniem na źródła w wywiadzie.

"Bezskutecznie próbowali zestrzelić bezzałogowce". Seria ukraińskich ataków

"Bezskutecznie próbowali zestrzelić bezzałogowce". Seria ukraińskich ataków

Źródło:
PAP

Co najmniej osiem osób zginęło, a pięć zostało rannych w sobotę, gdy samochód wjechał w grupę pieszych w mieście Changsha w prowincji Hunan w środkowych Chinach. Kierowca pojazdu został zatrzymany, trwa wyjaśnianie przyczyn zdarzenia.

55-latek wjechał w grupę pieszych. Nie żyje osiem osób

55-latek wjechał w grupę pieszych. Nie żyje osiem osób

Źródło:
PAP

Rosyjski resort obrony poskarżył się Stanom Zjednoczonym na "tajną operację" Ukrainy przeciwko Rosji, planowanej rzekomo za zgodą Waszyngtonu. Po rozmowie rosyjskiego ministra obrony Andrieja Biełousowa z szefem Pentagonu Lloydem Austinem USA zwróciły się do Ukrainy o niepodejmowanie działań - podał dziennik "The New York Times".

Kreml poskarżył się USA w sprawie "tajnej operacji" Ukrainy. Waszyngton zareagował

Kreml poskarżył się USA w sprawie "tajnej operacji" Ukrainy. Waszyngton zareagował

Źródło:
PAP

Młody lis zaczepiający żabę - taki materiał z okolic Częstochowy otrzymaliśmy na Kontakt 24. Zabawy zwierząt mają kluczową rolę w ich prawidłowym rozwoju, a echa takich zachowań możemy często zobaczyć w ich dorosłym życiu.

Ważna lekcja dla młodego lisa

Ważna lekcja dla młodego lisa

Źródło:
Kontakt 24

Pasażerka samolotu, który miał odlecieć z Rzymu do Katanii, przemycała iguanę. Obecności zwierzęcia nie ujawnił żaden system kontroli lotniskowej, a ku zaskoczeniu wszystkich jaszczurkę na pokładzie wykryła... kotka współpasażerki.

Kotka wyczuła "egzotyczną koleżankę" w samolocie. To był koniec podróży dla jednej z pasażerek

Kotka wyczuła "egzotyczną koleżankę" w samolocie. To był koniec podróży dla jednej z pasażerek

Źródło:
PAP, corriere.it

Hubert Kijek rozmawiał z Allanem Lichtmanem, wybitnym amerykańskim politologiem i historykiem, który od wyborów w 1984 roku trafnie przewiduje, kto wygra prezydencki wyścig w Stanach Zjednoczonych. Robi to na podstawie opracowanej przez siebie metody "trzynastu kluczy". Specjalista uważa, że demokraci mają dużą szansę na zwycięstwo, ale ostateczną prognozę wyniku wyborów prezydenckich prawdopodobnie poda w sierpniu, po konwencji demokratów.

Kto będzie kolejnym prezydentem USA? Allan Lichtman od 40 lat trafnie przewiduje wyniki wyborów

Kto będzie kolejnym prezydentem USA? Allan Lichtman od 40 lat trafnie przewiduje wyniki wyborów

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pochodząca z krakowskiego ogrodu zoologicznego kondorzyca Beti zginęła w szponach innych ptaków podczas swojej misji w Chile. Latem zeszłego roku została wysłana w Andy, by tam przywrócić narażony wyginięciem gatunek na stare miejsce bytowania. Popadła jednak w konflikt z innymi przedstawicielami swojego gatunku. W planach jest kolejna próba reintrodukcji gatunku w Ameryce Południowej.

Kondorzyca z Krakowa miała pomóc odrodzić się ptakom w Chile, zginęła w ich szponach

Kondorzyca z Krakowa miała pomóc odrodzić się ptakom w Chile, zginęła w ich szponach

Źródło:
tvn24.pl
Las wielopiętrowych apartamentowców wyrośnie w Łebie. Bałtycka Hurgada? 

Las wielopiętrowych apartamentowców wyrośnie w Łebie. Bałtycka Hurgada? 

Źródło:
tvn24.pl
Premium

18. edycja Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi rozpoczęła się w sobotę w Kazimierzu Dolnym (Lubelskie). Wydarzenie potrwa osiem dni. W jego programie znalazły się pokazy filmowe, ale też spotkania z twórcami, koncerty i wystawy. Ostatniego dnia festiwalu odbędzie się polska premiera ekranizacji powieści Aleksandra Dumasa "Hrabia Monte Christo".

Dwa Brzegi kina i sztuki. Ruszył festiwal w Kazimierzu Dolnym

Dwa Brzegi kina i sztuki. Ruszył festiwal w Kazimierzu Dolnym

Źródło:
PAP
Amerykańska gra prezydenckim zdrowiem

Amerykańska gra prezydenckim zdrowiem

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najgłośniejszych filmowych premierach tego tygodnia. Na wielki ekran trafił między innymi "Deadpool & Wolverine" z Ryanem Reynoldsem i Hugh Jackmanem w rolach głównych. Prowadząca program opowiedziała też o nowej biografii filmowej Boba Dylana. W piosenkarza i laureata Nagrody Nobla wcielił się Timothée Chalamet.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl