Bardzo szanuję Łukasza Piebiaka - podkreślił w "Rozmowie Piaseckiego" wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Odnosząc się do doniesień w sprawie afery hejterskiej, której jednym z uczestników miał być ówczesny wiceszef resortu sprawiedliwości Łukasz Piebiak, podkreślił, że "w sensie politycznym ta kwestia została zamknięta bardzo szybko". Komentował także sprawę nieujawnionych - mimo prawomocnego wyroku sądu - list poparcia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Naczelny Sąd Administracyjny wydał w czerwcu prawomocny wyrok, zgodnie z którym Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy nazwisk osób popierających kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Do tej pory tego nie uczyniono. Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wydał wówczas postanowienie zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Z kolei w sierpniu grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego przepis ustawy o KRS dotyczący ujawnienia zgłoszeń kandydatów do Rady.
"Przepis w ustawie jest jasny - nie ujawnia się załączników"
O nieujawnionych listach poparcia do KRS mówił w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Mam poczucie tego, że nie złamaliśmy przepisów prawa w żadnym miejscu. Dla nas najwyższym prawem jest konstytucja - powiedział.
Dodał, że "przepis w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa jest jasny - nie ujawnia się załączników".
- Proste. To jest kluczowa sprawa, tego nie można ujawnić - przekonywał wiceminister.
"Sądy administracyjne miały bardzo dziwne czasami orzeczenia"
Dopytywany o wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego gość "Rozmowy Piaseckiego" stwierdził, że "sądy administracyjne miały bardzo dziwne czasami orzeczenia".
Na sugestię prowadzącego, że w praworządnym kraju wykonuje się orzeczenia sądu, wiceminister sprawiedliwości odparł: - A jeżeli byłoby przykładowo orzeczenie tak zwane nieistniejące? Pustą kartkę by pan miał, to jak by pan wykonał to orzeczenie?
- Mówi pan, że orzeczenia się wykonuje, to się pytam, jak wykonać takie orzeczenie. Ja sobie nie ironizuję, tylko tak jest - zwrócił się Wójcik do prowadzącego.
O tym, czy Piebiak uczestniczył w aferze, "w sensie prawnym będzie rozstrzygał sąd"
Wójcik odnosił się również do tak zwanej afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości. Według doniesień medialnych w tej sprawie urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym ówczesny wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym internetowym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" podkreślił, że o tym, czy Piebiak uczestniczył w tym procederze, "w sensie prawnym będzie rozstrzygał sąd". - Według deklaracji, które składają sędziowie, którzy mieli prowadzić te rozmowy, część z nich w ogóle odżegnuje się od tego i mówi, że nie prowadzili takich rozmów - mówił.
Dodał też, że "bardzo szanuje Łukasza Piebiaka". - Pracowałem z nim kilka lat i wiem, że wiele projektów, które były przygotowywane w resorcie sprawiedliwości, to jego ogromny wkład pracy, w szczególności kwestie dotyczące procedury cywilnej - zmian, które naprawdę ludziom ułatwią życie - powiedział Wójcik.
Zaznaczył, że "to, co widział w tych rozmowach, traktuje w sposób jednoznaczny i nagannie ocenia".
- A czy to prawda, to inna sprawa. Ja nie wiem, czy to prawda. Trudno powiedzieć - zastrzegł.- W sensie politycznym ta kwestia została dla nas zamknięta bardzo szybko - podkreślił. - Przyjęliśmy pewien standard, którego wcześniej nie było - przekonywał wiceminister Wójcik.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24