Rzecznik rządu Piotr Mueller pytany przez dziennikarzy nie chciał odnosić się do treści opublikowanej korespondencji dotyczącej spotkania szefa KPRM Michała Dworczyka z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską. Jak wynika z ujawnionej treści korespondencji mailowej, mieli omawiać sprawy toczące się przed TK. - Nie będę się odnosił do działań rosyjskich służb - powtarzał Mueller.
We wtorek na konferencji prasowej kilku dziennikarzy pytało rzecznika rządu Piotra Muellera o ujawnioną w internecie korespondencję, z której wynika, że szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania TK.
Mueller nie chciał odnieść się do treści zadawanych pytań. Kilkukrotnie powtarzał forsowany od dawna przez rząd przekaz o "rosyjskich działaniach" w kontekście afery mailowej.
Seria pytań do Muellera o nowy wątek afery mailowej. "Nie będzie się odnosił"
Pierwsze pytanie, jakie usłyszał rzecznik rządu w trakcie konferencji, dotyczyło tego, czy spotkanie szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i prezes Trybunału Konstytucyjnego, do którego miało dojść w styczniu 2019 roku, "to była własna inicjatywa ministra Dworczyka czy misja powierzona przez premiera".
- Jako rzecznik rządu od samego początku sytuacji, działań ze strony Rosji w zakresie ataków cybernetycznych, ataków o charakterze dezinformacyjnym, manipulacyjnym, nie komentuję tych informacji, które pojawiają się w ramach rosyjskich działań, które są prowadzone od wielu miesięcy - odparł Mueller.
Dopytywany, czy poznamy jakieś dowody na ingerencję obcych służb, rzecznik rządu powoływał się na "raporty amerykańskie, które są publicznie dostępne od co najmniej do kilku miesięcy".
Ten sam dziennikarz pytał dalej, czy według rządzących treść ujawnianych maili jest sfabrykowana. Zwracał uwagę, że kilku polityków obozu władzy potwierdziło ich autentyczność, a do tej pory rządzący nie przedstawili żadnego dowodu, że wiadomości te nie są autentyczne.
- Jeszcze raz powtórzę. Nie dam się namówić jako rzecznik rządu do tego, aby wpisać się w działania, które są kontynuowane, prowadzone z dużą konsekwencją przez Moskwę, przez służby Władimira Putina - odpowiadał Mueller.
Kolejny reporter zwrócił się z pytaniem, czy o taką reformę sądownictwa walczył PiS, aby orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego były na polityczne zamówienie? - Nie ma wyroków na polityczne zamówienie. Pan chyba pomylił epoki, jeżeli chodzi o rządy, bo tego typu prowokacje to były raczej za poprzedników - powiedział Mueller.
- Jeżeli komuś się nie podobają orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który został wybrany w sposób taki, jak przewiduje konstytucja, to oczywiście ma prawo krytyki. Natomiast sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, podobne jak sędziowie Sądu Najwyższego, podobnie jak sędziowie sądów powszechnych, decydują o wyrokach samodzielnie - mówił.
Według niego "być może tak jest, że niektórym się nie podoba to, że Trybunał Konstytucyjny wykonuje swoją misję strzeżenia tego, żeby Konstytucja RP była rzeczywiście najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej". - Niektórzy by chcieli, żeby ponad konstytucją stały przepisy prawa międzynarodowego, ale w konstytucji, która została zaakceptowana przez polski naród, nie ma takiej możliwości - kontynuował.
Dziennikarz zwrócił natomiast uwagę, że w konstytucji znajduje się też zapis o trójpodziale władzy. - Władza ustawodawcza i sądownicza spotkały się na spotkaniu z ministrem Dworczykiem. Po co? - pytał. - To pan twierdzi, że się spotkały - odparł Mueller.
Dopytywany, czy zatem zaprzecza, że do takiego spotkania doszło, rzecznik rządu powtórzył, że "nie będzie się odnosił do działań rosyjskich służb, nie wpisze się w te działania".
Gdy reporter dalej pytał o sprawę afery mailowej i przypominał, że politycy PiS potwierdzali wiarygodność ujawnianych w internecie maili, Mueller konsekwentnie twierdził, że uzyska od niego "żadnych innych odpowiedzi". Na ponowne pytanie, czy zaprzeczy spotkaniu szefa KPRM i prezes Trybunału Konstytucyjnego, również nie odpowiedział.
Mueller: Nie mam takiej wiedzy. Nie będę się odnosił
Na pytanie, jak często Dworczyk i Morawiecki spotykają się z Przyłębską, by omawiać sprawy, którymi zajmuje się trybunał, rzecznik rządu Piotr Mueller odparł: - Nie mam takiej wiedzy.
Dopytywany, czy w ogóle odbywają się takie spotkania, powtórzył: - Nie ma takiej wiedzy, w związku z tym nie mogę panu odpowiedzieć.
Dopytywany, czy zaprzeczy, że doszło do spotkania opisanego w ujawnionej treści maila, znów odpowiedział: - Nie będę się odnosił do działań rosyjskich służb.
Rzecznik rządu przekonywał, że w Polsce "nie ma wyroków na polityczne zamówienie". - Jeżeli komuś się nie podobają orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który został wybrany w sposób taki, jak przewiduje konstytucja, to oczywiście ma prawo krytyki, natomiast sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, podobnie jak sędziowie Sądu Najwyższego, sądów powszechnych decydują o wyrokach samodzielnie - mówił.
Kolejne pytania do Muellera dotyczyły już innych tematów, ale w dalszej części konferencji powrócił wątek afery mailowej.
Pytany w odniesieniu do treści ujawnionych maili, czy może wskazać, "jaki interes miałyby obce służby, przesuwając terminy rozpraw w trybunale", przekonywał, że "interes rosyjskich służb jest w zdestabilizowaniu sytuacji polityczne kraju".
Kolejne pytania dotyczyły tego, na czym ma polegać destabilizacja, czy może potwierdzić prawdziwość maila w sprawie spotkania Dworczyka z Przyłębską oraz jakie ma dowody na to, że są to działania rosyjskich służb. Mueller w tym kontekście ponownie odwoływał się do konkluzji polskich i amerykańskich służb oraz unijnych organów.
Kiedy reporter zapytał, że może dla uniknięcia destabilizacji minister Dworczyk powinien ujawnić swoje maile i pokazać, które są prawdziwe, a które nie, Mueller powiedział, że "żadna ze służb nie zarekomendowała takiego działania, podobnie nie rekomendowali takich działań inni przedstawiciele służb zaprzyjaźnionych".
Później znów Mueller został poproszony o podanie przykładu wspominanej przez niego dezinformacji obcych służb oraz dopytywany, czy zaprzeczy prawdziwości publikowanych maili. Nie odniósł się do tych kwestii.
Wiele pytań, jedna odpowiedź
Centrum Informacyjne Rządu od początku afery mailowej oświadczało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów". Działo się to między innymi w trakcie wciąż trwającego kryzysu przy polsko-białoruskiej granicy. Potem CIR informowało, że nasz kraj "doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z kierunków wschodnich".
W tej sprawie zadaliśmy pytania kancelarii premiera oraz rzecznikowi prasowemu Trybunału Konstytucyjnego. CIR w odpowiedzi powtórzyło wcześniej przekazywany komunikat o ataku cybernetycznym na nasz kraj. Nie zdecydowano się odpowiedzieć na pytanie, czy Michał Dworczyk konsultował kiedykolwiek z Julią Przyłębską przyszłe wyroki TK.
Czekamy też na odpowiedź rzecznika Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: TVN24