Wielka awaria w Orlenie? Wicemarszałek Sejmu pyta o nią od pół roku, ale nie dostaje "rzetelnych odpowiedzi"

Rafineria w Płocku należy do PKN Orlen
Michał Dworczyk nie odpowiadał na pytania reporterki TVN24
Źródło: TVN24

Czy w rafinerii Orlenu miała miejsce poważna awaria, która groziła brakiem paliwa na stacjach benzynowych? Taka informacja pojawiła się w korespondencji mailowej najważniejszych urzędników z premierem, która prawdopodobnie pochodzi z włamania do poczty szefa kancelarii Michała Dworczyka. Informacji w tej sprawie od ponad pół roku domaga się bezskutecznie wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

W czwartek, na komunikatorze Telegram pojawiło się kolejne zdjęcie korespondencji mailowej pomiędzy najważniejszymi polskimi urzędnikami. O kulisach tego ataku hakerów, także wątpliwościach informowaliśmy na łamach tvn24.pl.

Korespondencja, o ile jest prawdziwa i nie została zmanipulowana, dotyczy koncernu paliwowego PKN Orlen.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

"Serdeczne pozdrowienia"

Tym razem wątek rozpoczął mail wysłany z prywatnej skrzynki Michała Kuczmierowskiego, szefa Agencji Rezerw Materiałowych (obecna nazwa to Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych) na prywatne skrzynki: premiera Mateusza Morawieckiego, szefa jego kancelarii Michała Dworczyka oraz doradcy Mariusza Chłopika.

Kuczmierowski, jak wynika z opublikowanego screenu wiadomości, informuje, że w Orlenie doszło do awarii instalacji produkującej paliwo i dlatego spółka poprosiła ARM o "komercyjne wypożyczenie paliwa". W razie odmowy, na południu Polski na stacjach Orlenu przez dwa tygodnie nie można byłoby kupić oleju napędowego.

Następnie szef agencji gospodarującej strategicznymi rezerwami państwa miał zapytać premiera: "czy chcesz to jakoś wykorzystać, np. czy mam przekazać Obajtkowi, że ma zadzwonić do Ciebie z prośbą o zgodę na użyczenie paliwa?".

Kuczmierowski pyta też premiera, czy "tematem zainteresować odpowiednie instytucje aby zbadać czy tak wszystko działa prawidłowo i skąd taka awaria?".

Według tego zapisu odpowiedź premiera - również z prywatnej skrzynki mailowej - brzmiała "Niech się normalnie rutynowo zainteresują te wszystkie instytucje - to tak gwoli porządku w państwie, a co do sprawy to oczywiście trzeba pomóc tylko przekaż mu [Obajtkowi -red.] serdeczne pozdrowienia ode mnie".

W tamtym czasie Daniel Obajtek był wymieniany przez media jako możliwy następca Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera.

Należąca do PKN Orlen rafineria w Płocku
Należąca do PKN Orlen rafineria w Płocku
Źródło: orlen.pl

Tajna awaria

Tymczasem o żadnej poważnej awarii w płockiej rafinerii Orlenu opinia publiczna, a także akcjonariusze notowanego na giełdzie koncernu paliwowego dotychczas nic nie wiedzieli.

Od pół roku takie - nieoficjalne informacje - próbuje badać Piotr Zgorzelski (PSL), wicemarszałek Sejmu i poseł z Płocka, gdzie znajduje się rafineria.

- W tej sprawie od początku roku kierowałem pisma do Rady Nadzorczej Orlenu, Komisji Nadzoru Finansowego, po prostu wszędzie. Zamiast rzetelnych odpowiedzi na tak ważny temat, otrzymuję jedynie ostrzeżenia i pogróżki - mówi Zgorzelski.

Według informacji marszałka na przełomie 2020 i 2021 roku rzeczywiście doszło do poważnej awarii jednej z kluczowych instalacji przerobu ropy, tzw. Hydrokrakingu.

W swoim piśmie Zgorzelski wskazuje datę 5 stycznia 2021 roku, z kolei korespondencja mailowa urzędników (o ile jest prawdziwa) miała miejsce w połowie grudnia.

Jednak marszałek jest przekonany, że chodzi o tę samą awarię. - Potwierdzają mi to moi rozmówcy, których dane muszę chronić - mówi.

Ostrzeżenia i groźby

Tylko część, która się zepsuła miała kosztować 250 milionów złotych, a całość mogła kosztować nawet miliard złotych.

- Pytałem wszystkich czy wpłynęło to na zmniejszenie produkcji, konieczność zakupów interwencyjnych a także dlaczego tak udziałowcy, jak opinia publiczna, nie dowiedzieli się o tak ważnym zdarzeniu - mówi w rozmowie z tvn24.pl wicemarszałek Sejmu.

W jego ocenie tak krytycznie ważna informacja powinna zostać przekazana w opisany w prawie sposób - za pomocą komunikatu giełdowego. Tak by wszyscy zainteresowani mieli szansę dowiedzieć się o zdarzeniu jednocześnie.

- Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Za to spotkałem się z licznymi ostrzeżeniami, groźbami. Anonimowi nadawcy odradzali mi wielokrotnie interesowanie się problemem - mówi wicemarszałek.

W czwartek rano skierował on wniosek do Najwyższej Izby Kontroli by zbadała jego, nieoficjalne, informacje o niezwykle kosztownej awarii strategicznej instalacji.

O sprawę zapytaliśmy kancelarię premiera i służby prasowe Orlenu. Czekamy na odpowiedź.

Czytaj także: