Skreślony przez prezydenta jako szef dyplomacji - może się odnaleźć jako wpływowy współpracownik pani premier. Mimo że Jacek Rostowski wydaje się największym przegranym nowego rządowego rozdania, być może zajmie fotel doradcy Ewy Kopacz. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W ostatnich miesiącach zaliczał wpadkę za wpadką. Najpierw była przeklęta Bydgoszcz. "Zamieszkam w Bydgoszczu", "problem z Bydgoszczem" - tak odmieniał nazwę miasta były minister finansów. Problem był tym większy, iż Rostowski był "jedynką" Platformy Obywatelskiej w województwie kujawsko-pomorskim, a więc województwie, w którym Bydgoszcz leży, w wyborach do europarlamentu.
"Wszystko przegrał"
Misja zakończyła się niepowodzeniem, bo Rostowski do Parlamentu Europejskiego się nie dostał. Były minister finansów był też jednym z bohaterów "taśm Wprost". W końcu miał zostać następcą Radosława Sikorskiego na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Jego kandydaturze sprzeciwił się jednak prezydent. - Wszystko przegrał. Z drugiej strony możemy też powiedzieć, że za rok znowu wszystko może się zmienić - mówi doktor Krzysztof Piekarski z Instytutu Politologii Uniwersytetu Gdańskiego.
W poniedziałek w czasie rozmowy z Ewą Kopacz miał usłyszeć propozycję współpracy z nową panią premier. - Rozmawialiśmy o kilku ewentualnych możliwościach - mówi sam zainteresowany. Szczegółów na razie nie chce zdradzać.
Autor: PD/kka/kwoj / Źródło: TVN 24