Zaczęło się od kaszlu, ale antybiotyki nie pomogły. U 19-letniego Mateusza lekarze zdiagnozowali złośliwy nowotwór - chłoniaka. Dotychczasowe metody leczenia zawiodły, ostatnią nadzieją jest specjalna, kosztowna terapia, dlatego rodzina prosi o pomoc. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Po kolejnych dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu Mateusz Czapla tylko na kilka dni wraca do domu. - Ogromna radość, bo w końcu możemy się spotkać normalnie i porozmawiać nie przez szybę czy telefon. Nie mogę tego opisać, bo naprawdę są to wyjątkowe chwile – mówi.
Lekarze od miesięcy walczą o życie 19-latka. Zdiagnozowano u niego poważny nowotwór - chłoniaka. Objawy pojawiły się we wrześniu zeszłego roku, ale lekarze na uporczywy kaszel, w czasie kolejnych teleporad, przepisywali kolejne antybiotyki. - Po dwóch antybiotykach, które syn wziął, stwierdziłam, że lepiej, żeby go ktoś osłuchał, ale wszyscy stwierdzili, że nie ma takiej potrzeby - wspomina Katarzyna Czapla, matka Mateusza.
"Nie osiągnęliśmy zamierzonego efektu"
Dopiero w grudniu trafił na prześwietlenie płuc. Okazało się, że ma w klatce piersiowej kilkunastocentymetrową zmianę - Mateusz zaczął się dusić. - Zdecydowali, że włożą mu rurkę, która ułatwi mu oddychanie. Żeby to wszystko przeszło stabilnie, żeby on się wyciszył, również został poddany 4-dniowej śpiączce farmakologicznej - relacjonuje Katarzyna Czapla.
Pochodzący spod Radomska 19-latek jest pod opieką lekarzy z łódzkiego szpitala imienia Mikołaja Kopernika. Niestety, powoli wyczerpują się kolejne możliwości leczenia. - Zaczęliśmy konwencjonalnie od chemioimmunoterapii, ale niestety nie osiągnęliśmy takiego efektu, jak byśmy chcieli, mimo bardzo różnych kombinacji chemioterapeutyków – przyznaje profesor Joanna Góra-Tybor z łódzkiego szpitala.
Terapia kosztuje półtora miliona złotych
Lekarze chcą jeszcze zastosować immunoterapię, ale podejrzewają, że dla chłopaka jedyną szansą byłaby nowoczesna, ale nierefundowana w Polsce terapia komórkami CAR-T. Wykorzystuje się w niej limfocyty pacjenta, które pobiera się w jednym z kilku szpitali w Polsce. Potem materiał wysyła się do laboratorium w Stanach Zjednoczonych albo do Niemiec.
- Modyfikuje się je genetycznie w laboratorium specjalistycznym w taki sposób, że te limfocyty T potrafią rozpoznać komórki nowotworowe w organizmie pacjenta. Te zmodyfikowane limfocyty oddaje się dożylnie pacjentowi, one znajdują komórkę nowotworową i niszczą ją – wyjaśnia hematolog i transplantolog profesor Lidia Gil, kierowniczka Kliniki Hematologii Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Terapia kosztuje półtora miliona złotych. Mateusz i jego rodzina proszą o wsparcie w internetowej zbiórce. To lek ostatniej szansy, w dodatku bardzo skuteczny. - Całkowitych remisji jest około 50 procent, ale w ogóle wszystkich odpowiedzi jest 80 procent. Może to się nie wydaje dużo, ale z taką opornością na inne leki to jest to bardzo znaczący odsetek odpowiedzi – wyjaśnia profesor Joanna Góra-Tybor.
O sprawę refundacji leczenia dziennikarze pytają Ministerstwo Zdrowia. Tu wciąż toczy się postępowanie dotyczące dwóch nowoczesnych leków, które bazują na tej technologii. Na "nie" jest Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Ostateczną decyzję ma podjąć ministerstwo, ale Mateusz nie ma czasu.
"Serce się kraje, weszłabym w ciało syna i mu pomogła"
W swoim pokoju ledwo mieści wszystkie puchary i medale. Tenis stołowy to dla niego pasja i sposób na życie. W klubie UMLKS Radomsko ma serdecznych przyjaciół, którzy wspierają go w chorobie. Przy tenisowym stole poznał też swoją dziewczynę. - Jest niezwykle upartym człowiekiem, co mu pomoże w osiągnięciu zdrowia – uważa Kinga Siemińska, dziewczyna Mateusza.
Pieniądze na leczenie zbierane są w czasie kiermaszy czy zjazdów food trucków. By przyspieszyć zbiórkę, pieczone są ciasta, sprzedawane miody i domowe konfitury.
Mateusza znów męczy kaszel. - Serce się kraje, weszłabym w ciało syna i mu pomogła – mówi Katarzyna Czapla. Na razie rodzina chłopaka prosi o wpłatę choćby złotówki. On sam myśli tylko o jednym: "żeby wyzdrowieć, żeby móc żyć dalej, być z najbliższymi, spełniać swoje marzenia".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24