Mnie by do głowy nie przyszło, że można posunąć się do takich rzeczy – napadać na policjantów, podpalać mieszkania, zamiast flag biało-czerwonych w rękach trzymać race kibolskie - powiedział w "Faktach po Faktach" wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela, komentując przebieg marszu w stolicy w dniu Święta Niepodległości. Zdaniem europosła PiS Patryka Jakiego z Solidarnej Polski "zdecydowanie więcej niż elementów chuligańskich" było osób, które "spokojnie sobie przejechały z biało-czerwoną flagą, pokazując jak Polska jest dla nich ważna".
Chociaż środowy marsz zorganizowany w Święto Niepodległości 11 listopada, odbywał się częściowo w formie zmotoryzowanej, wzięli w nim udział także pieszy manifestanci. Doszło do starć z policją, między innymi przed Muzeum Narodowym. Wcześniej maszerujący rzucali racami i petardami w okna między innymi Domu Kultury Śródmieście, budynków wokół ronda Charles'a de Gaulle'a, a także policjantów i dziennikarzy. W miejsce, gdzie doszło do starć, pojechały od strony Ronda Dmowskiego trzy karetki pogotowia.
W mieszkaniu znajdującym się na trasie marszu, w pobliżu mostu Poniatowskiego, wybuchł pożar. Na jednym z pięter budynku znajduje się tęczowa flaga i baner z symbolem Strajku Kobiet.
"To, co dzisiaj widzieliśmy w Warszawie, to nie jest patriotyzm. To jest taka dzicz"
O środowym marszu rozmawiali w "Faktach po Faktach" w TVN24 europoseł PiS Patryk Jaki z Solidarnej Polski oraz wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela.
Jak ocenił Trela, deklaracje o tym, że wydarzenie odbędzie się w formie zmotoryzowanej to była "wielka ściema środowisk prawicowych, które próbowały zamydlić oczy i powiedzieć, że nie będą maszerować, a będą jechać samochodem".
- Od pierwszych godzin dzisiejszego dnia wiedzieliśmy, że będzie przemarsz. Natomiast mnie by do głowy nie przyszło, że można posunąć się do takich rzeczy – napadać na policjantów, podpalać mieszkania, zamiast flag biało-czerwonych w rękach trzymać race kibolskie - mówił.
Jego zdaniem "dzisiaj wyszli bojówkarze prawicy, bojówkarze Zjednoczonej Prawicy i pokazali, jak oni widzą patriotyzm". - My widzimy patriotyzm inaczej - podkreślił poseł Lewicy. Dodał, że od wielu dni bierze udział w protestach po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji w przypadku ciężkich wad płodu i "tam nie ma takich historii, tam nikt nikogo nie atakuje".
- Patriotkami są kobiety walczące o swoje prawa i mężczyźni, którzy ich wspierają. A to, co dzisiaj widzieliśmy w Warszawie, to nie jest patriotyzm, to jest taka dzicz, która z patriotyzmem nie ma nic wspólnego - ocenił Trela.
Jaki: nie chciałbym, żebyśmy dzisiaj wszystkich wrzucali do jednego worka
Jaki uznał zaś, że najważniejsze jest to, aby pojawiające się akty chuligańskie "były oddzielone od osób, które w sposób spokojny chciały zamanifestować przywiązanie do patriotyzmu". - Szczególnie mówię o tych osobach, które zachowały się odpowiedzialnie i jechały dzisiaj samochodem. Ja nie chciałbym też, żebyśmy dzisiaj wszystkich wrzucali do jednego worka - dodał.
Jego zdaniem "zdecydowanie więcej niż elementów chuligańskich" było osób, które "spokojnie sobie przejechały z biało-czerwoną flagą, pokazując jak Polska jest dla nich ważna".
Jaki ocenił również, że "wszyscy, którzy atakowali policję i wszyscy, którzy zachowywali się niezgodnie z prawem stanowczo powinni być ścigani i na pewno będą ścigani przez policję, przez prokuraturę". - Nie znajdzie pan ani jednego słowa u mnie, które by usprawiedliwiało tego typu zachowanie - zapewnił, zwracając się do prowadzącego program Piotra Marciniaka.
Eurodeputowany skomentował także pożar w jednym z mieszkań w pobliżu mostu Poniatowskiego. Według policji ogień prawdopodobnie został wzniecony wskutek racy lub petardy.
- Skandaliczna sytuacja. Będziemy szukać sprawców i na pewno zostaną surowo ukarani - powiedział Jaki.
Starcia z policją podczas Święta Niepodległości w Warszawie
"Zbigniew Ziobro bardzo mocno rozpycha się łokciami na polskiej prawicy"
We wtorek 10 listopada osiągnięto porozumienie w kwestii wysokości wieloletniego budżetu Unii Europejskiej. Te przepisy wchodzą w formie rozporządzenia i będą przyjmowane większością głosów.
Solidarna Polska, na czele której stoi minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, wydała we wtorek oświadczenie w tej sprawie. W oświadczeniu Zarządu Krajowego partii przekazano, że ugrupowanie "w zdecydowany sposób sprzeciwia się sformułowanej przez niemiecką prezydencję propozycji powiązania wypłat z budżetu Unii Europejskiej z tzw. zasadą praworządności". Dodano, że Solidarna Polska popiera zawetowanie unijnego budżetu.
Jak ocenił w "Faktach po Faktach" Trela, "od paru miesięcy widzimy w Polsce taką sytuację, że Zbigniew Ziobro bardzo mocno rozpycha się łokciami na polskiej prawicy, walczy o wpływy". - Wychodzi mu to nie nagorzej, bo miał być już na wylocie, a cały czas jest ministrem i poszerza swoje wpływy - dodał.
Zdaniem wiceszefa Lewicy, "dzisiaj to jest kolejna nuta wrzucona do ogródka pana premiera Matusza Morawieckiego, żeby pokazać, że obóz Solidarnej Polski – grupa blisko 20 parlamentarzystów - chce postawić na swoim i chce pokazać, że ma bardzo dużo do powiedzenia w obozie Zjednoczonej Prawicy".
- Po drugiej stronie jest ponad 800 milionów złotych dla naszych obywateli, dla naszych samorządów, dla naszych przedsiębiorców, dla naszych rolników. I dzisiaj trzeba bardzo wyraźnie Polkom i Polakom powiedzieć: te zagrywki pana posła Jakiego, pana ministra Ziobry mogą w konsekwencji doprowadzić do tego, że Polska i Węgry z tych pieniędzy obejrzą jedno wielkie zero - mówił Trela.
Jaki: tym rozporządzeniem w dużym zakresie ogranicza się Polsce suwerenność
Eurodeputowany PiS przekonywał zaś, że "nie ma takiej możliwości, że Polska dostanie zero" złotych.
- Jeżeli zgadzamy się, że przymiotami suwerennego państwa – bez względu na to, czy rządzi PiS, czy w przyszłości będzie rządzić Lewica, Platforma czy ktokolwiek inny - jest zdolność do kształtowania własnej polityki, jeżeli chodzi o kulturę, edukację, redystrybucję środków, organizację sądownictwa, to tym oto rozporządzeniem tę suwerenność w dużym zakresie się Polsce ogranicza. Dlatego, że wiąże się przyszłe wypłaty z oceną polityki w tym właśnie zakresie - mówił Jaki.
- Jeżeli my się w tej chwili zgodzimy na to, żeby Polska w przyszłości nie mogła swobodnie kształtować swojej polityki w tych właśnie zakresach, to ograniczmy Polsce suwerenność - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24