Przekroczyliśmy dawno ten moment, w którym moglibyśmy mówić, że będziemy zadowoleni związkami partnerskimi. Równość małżeńska, adopcja, prawa osób transpłciowych, równe traktowanie, ochrona przed dyskryminacją i mową nienawiści. To są cały czas aktualne postulaty, ale już żadnych półśrodków - powiedziała na antenie TVN24 mecenas Anna Mazurczak z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, która wzięła udział w Marszu Równości w Poznaniu.
W sobotę w Poznaniu zorganizowano 19. Marsz Równości. Według szacunków to drugi co do wielkości marsz w Polsce. Zakończył on jednocześnie Pride Month - miesiąc dumy, wypełniony marszami równości na całym świecie. Każdego roku przez 30 dni czerwca szczególnie podkreślana jest równość i akceptacja, na które zasługują wszyscy.
- Ja na marszu zawsze czuję, że tutaj każdy i każda może być sobą i czuć się swobodnie, dobrze, spokojnie i bezpiecznie - mówiła w TVN24 mecenas Anna Mazurczak. Zaznaczyła, że "oczywiście nie zawsze tak było i nie we wszystkich miastach w Polsce to tak wygląda".
Jak podkreśliła, dla niej "najważniejszym celem marszu jest to, zwłaszcza dla osób, które na co dzień doświadczają przemocy lub dyskryminacji ze względu na swoją orientację seksualną albo tożsamość płciową, że chociaż przez ten mały moment w roku mogą poczuć ulgę, odetchnąć, zrzucić ten ciężar ze swojej piersi".
"W szczęśliwym społeczeństwie mamy bardzo nieszczęśliwą mniejszość"
Prawniczka wspomniała o badaniach dotyczących konsekwencji psychicznych dyskryminacji, w tym m.in. w sektorze ochrony zdrowia, jakie ponoszą osoby LGBT. - Są takie badania, które porównują kondycję psychiczną osób LGBT do kondycji osób żyjących w Polsce w ogóle. To, co jest najbardziej wstrząsające, to że w ostatnich latach wśród osób LGBT znacznie wzrosła licza osób, które mają objawy bardzo ciężkiej depresji albo myśli samobójczych. Objawy silnej depresji ma jedna piąta osób LGBT, które żyją w Polsce w porównaniu do pół procenta w populacji ogólnej - zauważyła Mazurczak.
- Najbardziej wstrząsające jest to, że w tym szczęśliwym społeczeństwie mamy stosunkowo małą, bardzo nieszczęśliwą mniejszość - dodała.
Zaznaczyła jednocześnie, że "są postępy, jeśli chodzi o ochronę prawną". - Mam poczucie, że 10-15 lat temu o co innego toczyliśmy boje. Na dziś, jeśli chodzi o ochronę prawną i to, co możemy wywalczyć w sądach to powiedziałabym, że jest lepiej. Mam też takie uczucie, że przez tę powszechną homofobię w środowisku politycznym, przez te wszystkie homofobiczne i transfobiczne wypowiedzi osób publicznych sędziowie wręcz poczuli, że to jest ten moment, kiedy nie ma co liczyć, że parlament uchwali przepisy, które będą lepiej chronić społeczność osób LGBT, że musimy to zrobić my. Coraz częściej mam takie poczucie, że sędziowie w polskich sądach nas słyszą i rzeczywiście są gotowi udzielać ochrony prawnej w tych sprawach dyskryminacyjnych, przemocowych i nie skazują nas za każdym razem na batalię na poziomie międzynarodowym - mówiła Mazurczak.
Mazurczak: To są nasze postulaty. Żadnych półśrodków
Jej zdaniem najbardziej palącą kwestią jest zmiana procedury oznaczenia płci osób transpłciowych. - Żeby nie musiały przechodzić przez poniżające postępowanie sądowe, które często trwa bardzo długo, by dokonać zmiany oznaczenia płci w swoich dokumentach. Uważam, że to jest priorytet - oceniła.
- Przekroczyliśmy dawno ten moment, w którym moglibyśmy mówić, że będziemy zadowoleni związkami partnerskimi. No nie. Równość małżeńska, adopcja, prawa osób transpłciowych, równe traktowanie, ochrona przed dyskryminacją i mowa nienawiści. To są cały czas aktualne postulaty, ale już żadnych półśrodków - oznajmiła.
Źródło: TVN24