Rzecznik stołecznej policji: Gwarantuję, że naszym celem byli chuligani, nikt inny. Jest nam przykro

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP
Marczak o postrzeleniu fotoreportera podczas marszu: nad tą sytuacją bardzo ubolewamy
Marczak o postrzeleniu fotoreportera podczas marszu: nad tą sytuacją bardzo ubolewamy
wideo 2/5
Marczak o postrzeleniu fotoreportera podczas marszu: nad tą sytuacją bardzo ubolewamy

Każdemu z policjantów jest przykro, że do tego typu sytuacji doszło. Życzymy zdrowia panu fotoreporterowi - powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. - Gwarantuję, tego jesteśmy pewni w stu procentach, że naszym celem byli chuligani, nikt inny - zapewnił. Komendant stołeczny policji nadinspektor Paweł Dobrodziej napisał w oświadczeniu, że policja wyjaśnia dokładnie okoliczności postrzelenia fotoreportera z broni gładkolufowej. Dodał, że środki przymusu były użyte wobec chuliganów, a w przypadku fotoreportera był to "nieszczęśliwy wypadek".

W środę podczas marszu narodowców w Warszawie doszło do zamieszek. Starcia z policją miały miejsce między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.

Portal tysol.pl. poinformował później, że fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, "został postrzelony" podczas marszu. "Według relacji Tomasza Gutrego (...) miał do niego strzelić z kilku metrów policjant. Gumowy pocisk utkwił w twarzy (...) fotoreportera" - pisał portal.

"Każdemu z policjantów jest przykro, że do tego typu sytuacji doszło"

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak powiedział w czwartek rano w rozmowie z TVN24, że policja nad tą sytuacją bardzo ubolewa. - Komendantowi, tak jak każdemu z policjantów, jest przykro, że do tego typu sytuacji doszło. Życzymy zdrowia panu fotoreporterowi - zaznaczył.

Ale - jak dodał - "pamiętajmy też o tym, dlaczego tam działała policja, jakie były okoliczności". - W tamtym momencie, w tamtym miejscu doszło do realnego zagrożenia życia i zdrowia policjantów. Jeden z tych policjantów ma uraz twarzoczaszki, ma pęknięty oczodół, ma uraz mięśnia lewego oka. To pokazuje, że mamy do czynienia z niezwykłą brutalizacją ze strony osób, które atakują policjantów - mówił.

- W tym wypadku naszym celem działania, kiedy mamy zagrożone życie i zdrowie policjantów, jest przede wszystkim odparcie ataku ze strony chuliganów - dodał.

Jak powiedział, "nie może być takiej sytuacji, żeby ktokolwiek na tej linii pomiędzy policjantami a osobami agresywnymi się znalazł". - Niestety tutaj taka sytuacja była - mówił.

Starcia z policją podczas Święta Niepodległości w Warszawie

Zapowiadany był przejazd, zebrali się także piesi (wideo archiwalne z 11.11. 2020r)
Zapowiadany był przejazd, zebrali się także piesi (wideo archiwalne z 11.11. 2020r)TVN24
wideo 2/17

"Gwarantuję, że naszym celem byli chuligani, nikt inny"

- Gwarantuję, tego jesteśmy pewni w stu procentach, że naszym celem byli chuligani, nikt inny - zapewnił.

- W tym przypadku jest nam po prostu przykro, bo mamy do czynienia z ogromnym nieszczęściem, ale na tej linii w tym miejscu nie powinno nikogo być. Tam działała policja, tam były zdecydowane środki przymusu bezpośredniego stosowane przez policjantów. Każda osoba powinna to miejsce niezwłocznie opuścić, a nie pozostawać do samego końca - powiedział nadkomisarz Marczak.

"To była linia frontu. To nie było miejsce, w którym policjanci chcieli być"

Rzecznik został również zapytany, czy tak samo było w przypadku tych ludzi, którzy zostali potraktowani przez policjantów pałkami na stacji PKP Stadion. Pojawiły się doniesienia, że funkcjonariusze użyli tam również granatów hukowych wobec dziennikarzy. - Kiedy policjant działa w pododdziale zwartym, odpowiada za bezpieczeństwo swoje i innych osób - powiedział.

- To była linia frontu. To nie było miejsce, w którym policjanci chcieli być, to było miejsce, w którym policjanci musieli być - mówił. - Nasza praca z dziennikarzami bardzo często polega właśnie na współpracy, bo jesteśmy w tych miejscach, gdzie coś się dzieje, ale różnica między nami polega na tym, że dziennikarz w każdym momencie może to miejsce opuścić. Niestety w tym przypadku doszło do sytuacji, która również będzie przedmiotem naszej oceny i wyjaśnień - dodał.

Jak mówił, "przede wszystkim mamy do czynienia z zagrożeniem życia policjantów". - Tam policjanci działali w sytuacji dynamicznej. Dla policjanta jest naprawdę bardzo ciężko ocenić, kiedy odwraca się i widzi podbiegający tłum osób, policjant nie skupia się na aparacie, czy na czymkolwiek innym, dlatego że dla policjanta najważniejsze jest jego bezpieczeństwo i bezpieczeństwo kolegów. W tym przypadku jakiekolwiek zbliżanie się do policjantów jest niezwykle niebezpieczne - tłumaczył.

- Tak samo w wielu przypadkach, jeżeli ktoś ma legitymację, która znajduje się z przodu, to niestety kiedy jest odwrócony tyłem do policjanta, policjant tego nie zauważy. Dla policjanta każda osoba, która pozostaje w miejscu działania, jest potencjalnym agresorem - mówił Marczak.

Zwrócił uwagę na nagrania, na których "widzimy przed policjantami ogromną ilość kamieni, która leży na ziemi, widzimy policjantów, którzy chodzą z tarczami po schodach, również w ich kierunku lecą kamienie".

- My to wszystko będziemy wyjaśnić. Komendant już wczoraj polecił takie czynności policjantom wydziału kontroli - zaznaczył.

"To była linia frontu. To nie było miejsce, w którym policjanci chcieli być"
"To była linia frontu. To nie było miejsce, w którym policjanci chcieli być"TVN24

"Celem naszego działania nie są dziennikarze"

Później na konferencji prasowej Sylwester Marczak ponownie zapewnił, że celem działania policji nie są dziennikarze. - Celem naszego działania są osoby, które łamią prawo, które są chuliganami, które zachowują się agresywnie wobec policjantów - mówił.

- Jeżeli chodzi o sytuację na stadionie i granaty, w tym przypadku pamiętajmy o jednym - policjant bardzo często ma do czynienia z atakiem z różnym stron. Wyjaśniamy również okoliczności tej sprawy, ale pamiętajmy, że wczoraj mieliśmy do czynienia z takimi sytuacjami, gdzie dziennikarze, fotoreporterzy byli w gronie osób, które atakowały policjantów, stąd mogło dochodzić do takich sytuacji - tłumaczył.

- Nie będziemy strzelać i wymyślać różnych historii, po prostu poczekamy na zakończenie czynności Wydziału Kontroli, bo one są kluczowe w tej sprawie - dodał.

"Celem naszego działania nie są dziennikarze. Celem naszego działania są osoby, które łamią prawo, które są chuliganami"
"Celem naszego działania nie są dziennikarze. Celem naszego działania są osoby, które łamią prawo, które są chuliganami"TVN24

"Nie możemy mówić w tej chwili o postępowaniach i odpowiedzialności ze strony policjantów"

Pytany, czy wobec funkcjonariuszy, którzy używali siły wobec dziennikarzy, będą wyciągane jakieś konsekwencje, odpowiedział, że "działania policjantów, użycie środków przymusu bezpośredniego w miejscu działań były ukierunkowane na chuliganów".

- To jest najważniejsze informacja, chciałbym, żeby ona wybrzmiała w sposób wystarczający - zaznaczył.

Rondo de Gaulle'a po środowym marszu narodowców
Rondo de Gaulle'a po środowym marszu narodowcówLech Marcinczak / tvnwarszawa.pl

- Pojawia się kilka wątpliwości. To są sytuacje między innymi z ronda de Gaulle'a, które traktujemy jako nieszczęśliwy wypadek. Trzeba być osobą niepoważnie podchodzącą do sytuacji, jeżeli ktoś uznaje, że naszym celem działania są dziennikarze. Naszym celem działania są chuligani - mówił Marczak.

- Niestety, w miejscu naszego działania bardzo często pojawiają się dziennikarze, którzy są pomiędzy nami a osobami, które zachowują się agresywnie. Wtedy może dojść do niebezpiecznych sytuacji, ale my wszystkie je będziemy wyjaśniać. Tak naprawdę nie możemy mówić w tej chwili o jakichkolwiek postępowaniach i odpowiedzialności ze strony policjantów do momentu, kiedy nie zostaną zakończone czynności z naszej strony - dodał.

Rzecznik KSP: nie możemy mówić w tej chwili o odpowiedzialności ze strony policjantów do momentu, kiedy nie zostaną zakończone czynności
Rzecznik KSP: nie możemy mówić w tej chwili o odpowiedzialności ze strony policjantów do momentu, kiedy nie zostaną zakończone czynnościTVN24

Rzecznik KSP: od wczoraj wyjaśniana jest sprawa reportera, który odniósł obrażenia

Nadkomisarz Marczak ponownie wyraził współczucie dla poszkodowanego fotoreportera. - Szczególnie przykro jest nam z powodu wczorajszego wydarzenia związanego z jednym fotoreporterów, który doznał obrażeń, dlatego od wczoraj ta sprawa jest wyjaśniana z polecenia komendanta stołecznego policji - powiedział.

- Bardzo często tam, gdzie są używane środki przymusu bezpośredniego pojawiają się takie sytuacje, między linią policjantów a osób protestujących pojawiają się dziennikarze, fotoreporterzy (…), ale niestety, mogą się zdarzyć takie sytuacje, że część osób może odnieść obrażenia - powiedział Marczak.

Zapewnił, że od środy wydział kontroli policji prowadzi działania mające wyjaśnić przyczyny zdarzenia. - Wyjaśnimy wątpliwości, które pojawiły się wczoraj w przypadku działań policjantów. Ale jeszcze raz podkreślam jedno, policjanci działają na linii frontu - oznajmił.

"Nieszczęśliwy wypadek"

W nocy ze środy na czwartek komendant stołeczny policji nadinspektor Paweł Dobrodziej wydał oświadczenie dotyczące użycia broni gładkolufowej wobec chuliganów w trakcie Marszu Niepodległości.

"Niestety, bardzo poważnie wyglądają obrażenia, których doznał jeden z fotoreporterów. Po ludzku jest mi bardzo przykro. Liczę na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy dokładnie okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak wyjaśnimy każdą inną wątpliwość. Dlatego już wydałem polecenie, by sprawą tą zajął się Wydział Kontroli.

Zapewniał, że "broń gładkolufowa była użyta wobec chuliganów, a tu mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem".

Dobrodziej napisał, że Święto Niepodległości jest wyjątkowym dniem, ale "niestety wśród osób, które wyszły na ulicę, znaleźli się także chuligani, którzy to świętowanie zniszczyli".

Na marszu "realne zagrożenie dla życia i zdrowia policjantów"

Komendant stołecznej policji wskazał, że najbardziej dramatyczne były wydarzenia w okolicach ronda de Gaulle'a. "W tym przypadku mieliśmy do czynienia z brutalną agresją, która była ukierunkowana zarówno na mienie, jak i na policjantów. Przy tego typu działaniu niezbędne jest zdecydowanie. Stąd działania pododdziałów zwartych, ale i policjantów nieumundurowanych" - napisał.

Te wydarzenia - napisał komendant - "należy określić jako realne zagrożenie dla życia i zdrowia policjantów".

"Obrażeń twarzoczaszki, pęknięcia oczodołu oraz urazu mięśnia lewego oka doznał w okolicach ronda jeden z interweniujących policjantów, który nadal przebywa w szpitalu. Nie może zatem dziwić, że w indywidualnych przypadkach policjanci użyli także broni gładkolufowej" - przekazał Dobrodziej.

Podkreślił, że "celem działań policjantów w pododdziałach zwartych jest przywrócenie ładu i porządku".

"W centrum wydarzeń oprócz nas zawsze są dziennikarze, z którymi współpracujemy, zapewniając im również bezpieczeństwo. W trakcie działań dynamicznych, gdy mamy liczne akty chuligańskie, niestety może dojść do sytuacji, w której obrażeń doznają także osoby postronne. Nawet po użyciu środków przymusu bezpośredniego. Dlatego tak ważne jest, by miejsce naszych działań opuścić, z uwagi na swoje własne bezpieczeństwo" - napisał nadinspektor Dobrodziej.

MSWiA deklaruje "wszelką pomoc dla Pana Redaktora Gutrego"

Wcześniej, w środę, wiceminister spraw wewnętrznych Błażej Poboży przekazał, że w sprawie rannego fotoreportera szef MSWiA Mariusz Kamiński rozmawiał z przewodniczącym "Solidarności" Piotrem Dudą, a wiceszef MSWiA Maciej Wąsik z redaktorem naczelnym "Tygodnika Solidarność".

Poboży zadeklarował "wszelką pomoc dla Pana Redaktora Gutrego" i zapewnił o "dogłębnym wyjaśnieniu całej sytuacji, która nie powinna się wydarzyć". Poboży, powołując się na szefa MSWiA, przekazał także, że w sprawie Gutrego wszczęte jest już postępowanie wyjaśniające przez policję.

Autorka/Autor:ads, kb//now

Źródło: TVN24, PAP

Pozostałe wiadomości

W wyniku pożaru w Gdańsku-Rudnikach spłonął namiot, w którym znajdowały się meleksy. Na miejsce zdarzenia zostało wysłane siedem zastępów straży pożarnej. Czarne kłęby dymu miały być widoczne z odległości paru kilometrów.

Pożar namiotu z meleksami. Czarny dym nad miastem

Pożar namiotu z meleksami. Czarny dym nad miastem

Źródło:
tvn24.pl

Ogromne głazy osunęły się na część autostrady położonej we francuskim departamencie Sabaudia. Zablokowany został ruch, utworzył się gigantyczny korek. W związku z utrudnieniami ponad 1500 osób, które przebywały w tamtym popularnym wśród narciarzy rejonie, utknęło i trafiło do tymczasowych schronisk. Turyści musieli spędzić w nich minioną noc.

Ogromne głazy spadły na autostradę, ponad tysiąc osób utknęło na noc

Ogromne głazy spadły na autostradę, ponad tysiąc osób utknęło na noc

Źródło:
ENEX, Francebleu

Policjanci zatrzymali trzy osoby, które mogą mieć związek zabójstwem w gdańskim Brzeźnie. Rano na miejscu znaleziono ciało starszego mężczyzny, który miał obrażenia głowy. Wcześniej do służb wpłynęło zgłoszenie o szarpaninie dwóch osób.

Znaleźli ciało mężczyzny, miał obrażenia głowy. Zatrzymano trzy osoby

Znaleźli ciało mężczyzny, miał obrażenia głowy. Zatrzymano trzy osoby

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP
Kilometr wystarczył, by poczuł się jak mistrz. "Myślałem: muszę przetrwać"

Kilometr wystarczył, by poczuł się jak mistrz. "Myślałem: muszę przetrwać"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przemysław Godyla, pracownik poznańskiego Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych odkrył w siedzibie firmy dziesiątki napisów wykonanych przez więźniów. Inskrypcje pokrywają ściany w piwnicach kamienicy przy ul. Matejki 57. Po wojnie mieścił się tam milicyjny areszt, a zamknięci w nim ludzie wyryli na ścianach wstrząsające świadectwo swojej opresji. "Kiedy te ruskie sługusy będą siedzieć? Kiedy skończy się ich panowanie?", "Boże… zbaw Polskę… od oprawców.. czerwonych…" - to tylko niektóre z wydrapanych gwoździami inskrypcji.

"To kapsuła czasu, zszedłem na dół i oniemiałem". Sensacyjne odkrycie w piwnicy

"To kapsuła czasu, zszedłem na dół i oniemiałem". Sensacyjne odkrycie w piwnicy

Źródło:
Aleksander Przybylski

Dla mnie jest to sytuacja bardzo zaskakująca. W tej chwili mamy bardzo dobre oznakowanie - komentował tragiczny wypadek na A2 Andrzej Janicki, były policjant drogówki. Gość TVN24 mówił też, co należy zrobić w podobnej sytuacji, aby uniknąć zderzenia.

Jechał pod prąd autostradą. Doszło do wypadku. "Ewidentny błąd kierującego"

Jechał pod prąd autostradą. Doszło do wypadku. "Ewidentny błąd kierującego"

Źródło:
TVN24

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził w niedzielę, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa powinna była zaczekać na Zbigniewa Ziobrę. Były minister sprawiedliwości został w piątek doprowadzony przez policję już po tym, jak komisja zamknęła posiedzenie i uchwaliła złożenie wniosku o zatrzymanie Ziobry na 30 dni. Hołownia dodał, że ta "procedura zajmie tygodnie, jeśli nie miesiące".

"Cena niepoczekania na Ziobrę to będzie kilka tygodni, jeśli nie miesięcy"

"Cena niepoczekania na Ziobrę to będzie kilka tygodni, jeśli nie miesięcy"

Źródło:
PAP

Wszyscy mogliśmy oglądać ten chaos - stwierdził w niedzielę kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki, odnosząc się do wydarzeń z piątku. Tego dnia komisja ds. Pegasusa zamknęła posiedzenie, ponieważ Zbigniew Ziobro nie został na czas doprowadzony i zawnioskowała o aresztowanie go na 30 dni. Były minister udzielał wywiadu w siedzibie partyjnej TV Republika i został w niej zatrzymany przez policję po zaplanowanej godzinie przesłuchania.

"Wszystko to mnie martwi". Nawrocki o Ziobrze i obradach komisji

"Wszystko to mnie martwi". Nawrocki o Ziobrze i obradach komisji

Źródło:
tvn24.pl

Dyrektorka Muzeum Luwru Laurence Des Cars zapowiedziała wprowadzenie oddzielnego biletu pozwalającego zobaczyć słynną Mona Lisę. Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił we wtorek, że Gioconda otrzyma własne, dedykowane pomieszczenie w Luwrze. To najsłynniejsze muzeum na świecie czeka gruntowny remont, który potrwa do 10 lat.

Luwr wprowadzi specjalny bilet na oglądanie Mona Lisy

Luwr wprowadzi specjalny bilet na oglądanie Mona Lisy

Źródło:
PAP, CNN

31-latka z Zabrza poszukiwali policjanci i sądy, wystawiono za nim cztery listy gończe i cztery nakazy doprowadzenia do aresztu. Zgubiły go uczynność i zepsute światło w aucie. Policjanci z Wolsztyna (Wielkopolskie) zatrzymali mężczyznę, gdy podwoził kolegę, któremu samodzielną podróż uniemożliwiał sądowy zakaz.

Był poszukiwany czterema listami gończymi. Zgubiły go uczynność i zepsute światło

Był poszukiwany czterema listami gończymi. Zgubiły go uczynność i zepsute światło

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum nakazała w sobotę wprowadzenie ceł w odwecie za 25-procentowe taryfy nałożone na import z Meksyku przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Odrzuciła oskarżenia o związki jej rządu z organizacjami przestępczymi.

"Kategorycznie odrzucamy kalumnię, wygłaszaną przez Biały Dom"

"Kategorycznie odrzucamy kalumnię, wygłaszaną przez Biały Dom"

Źródło:
PAP

Na autostradzie A4 w województwie opolskim zderzyły się cztery samochody. Jak podaje policja, jeden z kierowców zasnął za kierownicą. Dwie osoby zostały przewiezione do szpitala.

Zasnął za kierownicą, doprowadził do serii zderzeń

Zasnął za kierownicą, doprowadził do serii zderzeń

Źródło:
tvn24.pl

- Oliwia mnie stymuluje. Jak zapowiada, że przyjdzie do mnie, to ja od razu wykonuję kilka telefonów więcej, załatwiam sprawy, aby móc zdać raport szefowej - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl 77-letni prof. dr hab. Marian Surowiec, współzałożyciel Bee Healthy Honey. Z wnuczką stworzył emiter, rozwiązanie dla pszczelarzy, którzy walczą w swoich ulach z inwazją pasożytów. Po fali sukcesów, zaczęli jednak dostawać groźby. - Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczyłem, bo spadła na nas lawina hejtu - dodaje.

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Źródło:
tvn24.pl

Do Europy wdziera się coraz więcej mroźnego powietrza z północy. Sprawdź, co przewiduje prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski w swojej autorskiej, długoterminowej prognozie temperatury na 16 dni.

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Słynny świstak Phil z miasta Punxsutawney w Pensylwanii został wyciągnięty z nory. Gryzoń zobaczył swój cień i się ukrył, co według wierzeń oznacza, że zima ma potrwać jeszcze kolejne sześć tygodni.

Kiedy przyjdzie wiosna? Przewidywania świstaka Phila

Kiedy przyjdzie wiosna? Przewidywania świstaka Phila

Źródło:
CNN, ENEX

Od kilku dni w Grecji w rejonie wyspy Santoryn odnotowuje się raz po raz słabe i umiarkowane trzęsienia ziemi. Zdaniem ekspertów, wstrząsy nie są powiązane z aktywnością wulkaniczną. W poniedziałek, w ramach środków ostrożności, szkoły mają być jednak zamknięte.

Seria wstrząsów w rejonie greckiej wyspy, władze zamykają szkoły

Seria wstrząsów w rejonie greckiej wyspy, władze zamykają szkoły

Źródło:
Reuters, PAP, GreekReporter

Na krajowej "ósemce" w pobliżu miejscowości Brody (Podlaskie) autobus zderzył się z osobową toyotą. Autem podróżował 18-latek, który zginął na miejscu.

Auto wbiło się w autobus. Nie żyje 18-letni kierowca

Auto wbiło się w autobus. Nie żyje 18-letni kierowca

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagrania od internautów, na których uchwycili kierowcę jadącego pod prąd autostradą. Twierdzą, że działo się to na A2 w okolicy Wiskitek, gdzie w sobotę doszło do wypadku. - To była noc, świeciły reflektory innego samochodu i w pewnej chwili samochód wyłonił się zza łuku drogi, a kierowca przed nami zaczął hamować. Żona odbiła w prawo, natychmiast zaczęła hamować i jakimś cudem uniknęliśmy tego zderzenia - relacjonował jeden z mężczyzn, który rozmawiał także z reporterem TVN24.

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

Wraz z rosnącą liczbą zachorowań na grypę w ostatnich tygodniach zwiększa się aktywność przeciwników szczepień. Do obiegu wracają stare teorie - na przykład ta, że dowodem na nieskuteczność szczepionek na grypę jest fakt, iż choroba ta pojawia się co roku. Eksperci wyjaśniają więc, o co chodzi z sezonowością grypy i dlaczego właśnie szczepionki zmniejszają ryzyko zachorowania.

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Źródło:
Konkret24

W czwartym dniu po egzekucji Franza Kutschery odbył się jego "ślub" z 26-letnią Jane Lillian Steen, norweską volksdeutschką. Zamiast wesela odbył się pogrzeb. Kat Warszawy został pochowany na powązkowskim niemieckim "cmentarzu bohaterów".

Kutschera ożenił się po własnej śmierci. "Wesele przepadło, ale ślub się odbył!"

Kutschera ożenił się po własnej śmierci. "Wesele przepadło, ale ślub się odbył!"

Źródło:
PAP

Dwa projekty ustaw, dwie daty zakończenia procesu zmian i dwa zupełnie różne pomysły na to, jak rozwiązać problem wadliwych powołań sędziowskich w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawa dotyczy 3250 sędziów, a rząd w najbliższych tygodniach ma wybrać ostateczny scenariusz. Jakie warianty są w grze?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Źródło:
TVN24
Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa był gościem podcastu "Szczyt Europy". W rozmowie z dziennikarzami TVN24 i Polskiego Radia mówił między innymi o kwestiach związanych z obronnością Europy, o współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz o wojnie w Ukrainie. Podkreślił również kluczowe znaczenie Polski w kontekście ochrony unijnych granic.

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Źródło:
TVN24

Wielkie święto muzyki coraz bliżej. W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu wręczone zostaną nagrody Grammy. Po raz piąty galę poprowadzi południowoafrykański komik Trevor Noah. Czy Beyoncé w końcu doceniona zostanie w kategorii album roku, czy Taylor Swift poprawi swój rekord w tej kategorii? Werdykt Akademii Fonograficznej przed nami.

Grammy 2025 w hołdzie Los Angeles i Quincy'emu Jonesowi

Grammy 2025 w hołdzie Los Angeles i Quincy'emu Jonesowi

Źródło:
tvn24.pl