Takiego wydarzenia Polska nie widziała, a strona demokratyczna bardzo potrzebowała. Nadzieja, tak bardzo nam potrzebna, nie dość, że zagościła w sercach, to jeszcze kwitnie - mówiła w TVN24 o marszu 4 czerwca Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej. Dodała, że prezydent Andrzej Duda "przygotował grunt pod marsz tym swoim kuriozalnym wystąpieniem w poniedziałek".
W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz zwołany przez Donalda Tuska, sprzeciwiający się działaniom obecnej władzy. Według organizatorów wzięło w nim udział pół miliona osób.
Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej, mówiła o marszu we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego". - Wspaniały marsz, to było wyjątkowe wydarzenie. Takiego wydarzenia Polska nie widziała, a strona demokratyczna bardzo tego wydarzenia potrzebowała. (...) Ta nadzieja, tak bardzo nam potrzebna, nie dość, że zagościła w sercach, to jeszcze kwitnie - powiedziała.
- Przed haniebnym uchwaleniem "lex Tusk" uważaliśmy, że będzie około 150 tysięcy osób. Od poniedziałku (kiedy prezydent podpisał lex Tusk - red.) wiedzieliśmy, że będzie ich znacznie więcej. To było widać po gigantycznej reakcji ludzi - stwierdziła posłanka.
Później - dodała - pojawił się "kretyński spot obrażający pamięć ofiar Auschwitz, a potem przedziwne działania prezydenta, gdzie udaje, że wybija zęby ustawie". - To spowodowało, że ta złość, niechęć w ludziach narastała - wskazywała Nowacka.
Jej zdaniem rządzący "podpalili atmosferę". - Z punktu widzenia logiki działania politycznego, wszyscy byliśmy zdumieni, że Duda zdecydował się tak przygotować grunt pod marsz tym swoim kuriozalnym wystąpieniem w poniedziałek - mówiła.
Nowacka: to, że prezydent udaje, że wprowadza jakieś złagodzenia, niczego nie zmienia
- To było agresywne (wystąpienie - red.), pełne niezrozumienia ustawy. Słuchaliśmy go nie wierząc, że prezydent nie wie, co podpisał. A dokładnie tak brzmiał. Nie wiedział, co podpisał - oceniła posłanka.
- Mówił, że dla niego najważniejsza jest transparentność, a podpisał jedną z najbardziej nietransparentnych ustaw, która w takiej skali niszczyła życie publiczne - podkreśliła.
Pytana, czy opozycja będzie pracowała w parlamencie nad nowelizacją przygotowaną przez prezydenta, odparła: - Mamy poczucie, że nie warto nad tą nowelizacją pracować w ogóle, dlatego, że ona tak naprawdę niewiele zmienia.
- Tak, rozchwiewa zęby, ale nadal jest bardzo niebezpieczna, są nadal zapisy budzące liczne kontrowersje i wątpliwości konstytucyjne. To, że prezydent udaje, że wprowadza jakieś złagodzenia, niczego nie zmienia - zaznaczyła.
Nowacka: jesteśmy na to gotowi, otwarci, nie mamy przywiązania do swoich miejsc
Pytana o to, czy sukces marszu może zmienić przedwyborczą układankę na opozycji, odparła: - Jesteśmy porozumiani co do współpracy (po wyborach - red), takie są decyzje.
- Ja jestem entuzjastką wygrania wyborów i odmawiam dzisiaj rozmowy o układaniu list. Jeżeli przyjdą do nas w sierpniu, lipcu i powiedzą: słuchajcie, zróbmy jednak jedną listę, wszyscy - PSL, Hołownia, Lewica, to my jesteśmy na to gotowi, otwarci, nie mamy przywiązania do swoich miejsc. Mamy przywiązanie do Polski i do wygranej demokracji - podkreśliła.
Nowacka o Petru i Giertychu: jak są takimi fighterami to czemu zgłosili się na najwygodniejsze okręgi?
Nowacka była też pytana o pakt senacki i miejsca na listach w wyborach do izby wyższej. - Chciałabym, żeby ci, którzy chcą pomóc opozycji, przestali jej przeszkadzać. Jeżeli dogadujemy pakt senacki to wszyscy, dla których ważna jest demokracja, niech po prostu nie robią wyłomów, bo to tylko szkodzi - powiedziała.
Dopytywana, czy w pakcie senackim jest miejsce dla Ryszarda Petru i Romana Giertycha, odpowiedziała: - Na razie żadna z partii, które biorą udział w układance paktu senackiego, nie zgłosiła tych jakże światłych kandydatur.
- Jeżeli ktoś chce realnie pomóc, to niech pomoże, a nie przeszkadza. W obu przypadkach te okręgi, które sobie panowie wybrali to są okręgi, gdzie naszymi senatorkami są kobiety. Tam są bardzo pewne mandaty, to okręgi sympatyzujące z Koalicją Obywatelską. Jak są takimi fighterami, tak chcą pomagać, to czemu zgłosili się na najwygodniejsze okręgi i to kosztem kobiet? Ja takiej filozofii nie rozumiem - dodała.
Źródło: TVN24