Co prawda w Japonii prezydenckiej parze nie udało się odwiedzić cesarza, ale Maria Kaczyńska i tak wystąpiła w kimonie. - Czuję się bardzo po japońsku, bo jestem tak szczelnie zawiązana, że muszę małe kroczki robić - dzieliła się wrażeniami Pierwsza Dama.
- Jest to bardzo ciekawe przeżycie. Byłam ciekawa, jak wygląda ubieranie, samo wkładanie tych wszystkich spodnich warstw, wiązań, pasów. W sumie trwało to pół godziny - opisywała dziennikarzom prezydentowa. Marię Kaczyńską najbardziej zaskoczyła ilość sznurków i pasów, jakie trzeba założyć i zawiązać. - Czy ja wiem, czy one są takie potrzebne? - zastanawiała się.
Pechowa wizyta
Prezydencką parę od początku wizyty na Dalekim Wschodzie prześladował pech. Po awarii samolotu w Mongolii okazało się, że japoński cesarz jest chory i planowana wizyta nie dojdzie do skutku.
- Szkoda tego osobistego kontaktu, bo rozmowa z cesarzem jest czymś robiącym wrażenie. Spotkanie zapewne miało się odbyć w pałacu, a to wspaniała rezydencja i kawał historii Japonii - komentował w TVN24 Leszek Miller.
I prezydent i cesarz "mają czego żałować"
Były premier spotkał się z cesarzem, podczas wizyty cesarskiej pary w Polsce w 2002 r. - Para cesarska jest bardzo ciepła. Z cesarzem rozmawialiśmy m.in. o globalizacji. On wykazywał zainteresowanie Chopinem, ja mówiłem o filmach Kurosawy. Potem dostałem komplet wszystkich dzieł tego reżysera od ambasady, bardzo miły prezent - wspominał Miller. Według niego i prezydent, i cesarz "mają czego żałować", że do spotkania nie doszło.
Prezydencka para podczas swojej tygodniowej wizyty odwiedzi trzy państwa: Mongolię, Japonię i Koreę Południową. Powrót planowany jest w niedzielę.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ PAP/Jacek Turczyk