Rządząca partia dzisiaj nie ma interesu w tym, żeby rozliczać Kościół, bo Kościół jest jej w jakimś stopniu politycznym sojusznikiem - mówił w TVN24 Marek Sekielski, jeden z twórców filmu "Zabawa w chowanego" o pedofilii w polskim Kościele. Jego zdaniem przez rok od poprzedniego filmu na ten temat "politycy nie zrobili nic w tej sprawie".
Film braci Tomasza i Marka Sekielskich "Zabawa w chowanego" miał premierę w sobotę 16 maja. 21 maja (czwartek) o godzinie 21.35 wyemituje go stacja TVN. To druga produkcja braci Sekielskich, która dotyczy pedofilii wśród księży. Film przedstawia historię trzech chłopców molestowanych przez księdza Arkadiusza H. Poruszono także kwestię przenoszenia księży, podejrzewanych o molestowanie seksualne nieletnich, do innych parafii.
"Zapowiedzi po poprzednim filmie były bardzo szumne"
W czwartek rano na antenie TVN24 o filmie opowiadał jeden z jego twórców, Marek Sekielski. Wspomniał o tym, że minął rok od powstania poprzedniego filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", a wciąż nie powstała zapowiadana przez polityków komisja do spraw pedofilii.
- To jest wstrząsające tak naprawdę, jak politycy w Polsce zamiast zajmować się realnymi i trudnymi problemami, a przypomnę, że tutaj nie chodzi o jakieś pospolite przestępstwo albo jakieś przekręty tylko o dramat najmłodszych, najbardziej niewinnych osób, o dramat dzieci gwałconych, molestowanych, i ci politycy nie zrobili nic. Zapowiedzi po poprzednim filmie były bardzo szumne, bardzo głośne, a przez rok nie udało się nawet powołać komisji, która miała powstać. Winię za to tutaj nie tylko rządzących obecnie, ale wszystkie inne ugrupowania, bo wszystkie ugrupowania ten temat brały na sztandary rok temu, a po kampanii wyborczej, po wyborach do europarlamentu, wszystkie solidarnie o tym temacie zapomniały - powiedział Sekielski.
Jego zdaniem "rządząca partia dzisiaj nie ma interesu w tym, żeby rozliczać Kościół, bo Kościół jest jej w jakimś stopniu politycznym sojusznikiem". Ocenił, że to "się pewnie nie wydarzy dopóki nie zmieni się być może władza, która będzie miała na tyle odwagi, żeby po prostu wykonywać swoje obowiązki i po prostu traktować duchownych przestępców i świeckich przestępców na równi".
"To było zawsze wszystko organizowane z zimną krwią"
Sekielski opowiadał na antenie, co można zobaczyć w filmie "Zabawa w chowanego". - Pokazujemy w tych filmach kolejny raz, jak w pigułce, jak w Kościele wygląda ta taka chora, korporacyjna lojalność, która nakłania duchownych, i jak widać nie tylko księży, ale również siostry zakonne czy zakrystianki, do tego, żeby przede wszystkim słuchać się proboszcza, biskupa, a nie żyć w prawdzie przed Bogiem, do czego przecież Kościół nawołuje - powiedział.
Marek Sekielski mówił też, że bohaterowie filmu, którzy opowiedzieli w nim o swoich doświadczeniach molestowania, czują się po jego premierze doskonale. - Każdy na swój sposób sobie z tym radzi, natomiast są wszyscy zadowoleni, czują się szczęśliwi, że zrzucili to z siebie, że odważyli się stanąć jakby publicznie i opowiedzieć o swoich historiach - powiedział.
Sekielski zwrócił uwagę, że w rożnych przypadkach molestowania przez księży zawsze powtarzał się ten sam modus operandi - "ksiądz, który był oprawcą, wypracowywał sobie jakiś model postępowania właśnie, żeby się doskonale kryć, model łowienia też tych ofiar, wyciągania ich powoli, cierpliwie". - To było zawsze wszystko organizowane z zimną krwią, to było przemyślane - dodał.
- Widać było, że ksiądz nabiera doświadczenia z każdą kolejną ofiarą - stwierdził Sekielski. - W zasadzie nigdy się nie dzieje tak, że jakaś osoba, która krzywdzi dzieci, krzywdzi jedną osobę. Na ogół to jest proces, który jak się zaczyna, to on już później nie ma końca. Jak ten ksiądz jest przenoszony z jednej parafii do drugiej, to robi to znowu od początku - wyjaśnił.
Dodał, że schemat przenoszenia księży pedofilów nie jest specyfiką polskiego Kościoła, a podobne historie dzieją się na całym świecie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: YouTube/SEKIELSKI