Nie ma żadnej plomby, której Polak by nie rozplombował. Najlepszą plombą jest kasa i wprowadzenie kaucji wwozowej - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 były minister rolnictwa, poseł PSL Marek Sawicki. Komentował polsko-ukraińskie porozumienie w sprawie zboża.
Po wczorajszym spotkaniu strony polskiej i ukraińskiej w sprawie zboża z Ukrainy, polski minister rolnictwa Rober Telus poinformował, że tranzyt ukraińskich towarów przez Polskę ma być odblokowany z czwartku na piątek, a transporty zboża z Ukrainy przejeżdżające przez Polskę będą konwojowane i monitorowane.
Sawicki: najlepszą plombą jest kasa
Gościem Konrada Piaseckiego w środę był poseł PSL Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi w latach 2007-2012 i 2014-2015, który pytany był, czy te decyzje rozwiążą problem pozostawania ukraińskiego zboża w Polsce. - Oczywiście, że tak nie będzie. Nie ma żadnej plomby, której Polak by nie rozplombował, więc opowiadanie o plombach i o konwojach to zwyczajne bajdurzenie - odparł.
- Trzeba sobie jasno powiedzieć, że najlepszą plombą jest kasa i wprowadzenie kaucji wwozowej, to co proponowaliśmy w ustawie w lipcu ubiegłego roku, kaucja wwozowa tysiąc złotych od tony, pobierana na granicy polsko-ukraińskiej, zwalniana na opuszczeniu strefy celnej Unii Europejskiej, to najlepszy mechanizm blokujący jakiekolwiek rozpływanie się produktów - opisał.
Twierdził przy tym, że "gdyby Polska wprowadziła tę kaucję, to zapewniam, że pozostałe państwa też by ją wprowadziły i wcale nie byłby to incydent polski".
Sawicki stwierdził, że "problem polega na tym, że w lipcu ubiegłego roku (unijny) komisarz i minister rolnictwa twierdzili, że kaucja nie jest zgodna z prawem unijnym". - A dziś zablokowali granicę i, powołując się na te same przepisy, mówią, że taka kaucja może być wprowadzona, zgodnie z artykułem 32. ustawy z 2004 roku i zgodnie z artykułem 12., w momencie, gdy mamy zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia w sektorze, możemy wprowadzić całkowity zakaz wwozu produktów - zauważył.
Sawicki: czas najwyższy, żeby ONZ, Unia Europejska zajęły się organizacją wyżywienia świata
Sawicki w programie zwrócił uwagę, że "Unia Europejska od lat nie zmienia swojej polityki rolnej". - Ma w niedalekiej odległości całą Afrykę, głodujący Bliski Wschód, są ogromne potrzeby żywnościowe - mówił. - W związku z tym czas najwyższy, żeby ONZ, Unia Europejska zajęły się organizacją wyżywienia świata - postulował.
Jego zdaniem "Unia Europejska powinna kupić to zboże, zabezpieczyć i na zasadach humanitarnych przekazać tam, gdzie to zboże jest potrzebne".
"Rolnik w 2022 roku poniósł szczególnie wysokie koszty produkcji"
Dalej gość programu zaznaczał, że "rolnik w 2022 roku poniósł szczególnie wysokie koszty produkcji". - Bo nawet w grudniu wicepremier Kowalczyk namawiał rolników, żeby kupowali, nawozy, bo tańsze nie będą. Teraz (ceny) spadły o 50 procent, więc już w tym roku koszty będą nieco niższe, ale tamto zboże jest wyprodukowane po wysokich kosztach, więc sprzedanie go poniżej tysiąca złotych kompletnie nie ma sensu - tłumaczył.
- Gospodarstwo dwudziestohektarowe, przy średniej produkcji zboża, straciło około 50 tysięcy złotych - zauważył. - Czas najwyższy, by Unia Europejska pomyślała, czy nie jest to czas, żeby wprowadzić cenę minimalną na poziomie 240, 250, 280 euro za tonę i wtedy, kiedy ceny spadają, jest albo dopłata albo interwencja na rynku - proponował.
Sawicki pytany o unijną decyzję z czerwca 2022 roku, o zniesieniu ceł na ukraińskie zboże, ocenił, że "to był zły pomysł". - Jeśli głównym celem miało być dostarczenie żywności do Afryki, to nie trzeba było znosić ceł, tylko trzeba było stworzyć korytarze humanitarne - mówił.
Ile zboża technicznego jest w Polsce? Sawicki: wie o tym KAS i wicepremier Kowalczyk
W programie poruszono także sprawę tego, że część ukraińskiego zboża miała trafić do Polski jako tak zwane zboże techniczne. Sawicki pytany o tę kwestię mówił, że "często jest to zboże gorszej jakości, bo Ukraina nie spełnia standardów". - Mogą być tam pozostałości pestycydów, mogą być tam kwestie związane z zawartością różnego rodzaju metali, które nie powinny się tam znaleźć - wyjaśniał.
Pytany, czy konsumpcja takiego zboża jest niebezpieczna, Sawicki odpowiadał, że "nie byłaby groźna i niebezpieczna, gdyby polskie służby, w momencie, kiedy zniesiono cła, nadal to w pełni kontrolowały".
W ocenie Sawickiego nazwa "zboże techniczne" nie jest w prawie opisana. Przekonywał, że jeśli zboże będzie przebadane, to nie należy się bać jego spożycia. - Problem polega na tym, że skoro przed rokiem 2022, przed wojną, do Polski wpływało 150, 180 tysięcy ton zboża ukraińskiego, to były służby, które mogły to przebadać. Ale jeśli wpłynęło go cztery miliony, to nie ma takich służb, które by to zbadały - mówił.
Dopytywany, ile takiego zboża może być w Polsce, Sawicki odpowiedział, że "wie o tym Krajowa Administracja Skarbowa i wie o tym także wicepremier (i były minister rolnictwa) Kowalczyk". - Czas najwyższy, żeby nam o tym powiedzieli - oświadczył.
PSL i Polska 2050. "Tylko krowa nie zmienia poglądów"
Na koniec programu Konrad Piasecki zapytał swojego gościa o współpracę z Polską 2050 i krytykę Sawickiego tego ugrupowania. Polityk odparł, że krytyka ta była wyrażona dwa lata temu. - Dwa lata to w polityce szmat czasu - utrzymywał.
- Znam realia i jeśli dzisiaj wszyscy domagają się tego, żeby środowiska opozycyjne konsolidowały się, to Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 podjęli decyzję o konsolidacji. I za to zostaliśmy przez drugą część opozycji demokratycznej zaatakowani, że my się konsolidujemy, a oni nie - mówił.
Twierdził, że oba ugrupowania są "bardzo blisko", jeśli chodzi o "kwestie gospodarcze i politykę społeczną". - Mamy pewne różnice, jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe, ale trzeba z tym jakość żyć - przyznał.
- W polityce nigdy nie mówi się "nigdy", to raz, a dwa, tylko krowa nie zmienia poglądów - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24