Wydaje mi się, że moja głowa nie poleciała za ten jeden tweet. Uważam, że to był tylko pretekst, wymyślony na siłę. Poległem dlatego, że byłem przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 senator Marek Pęk, który nie uzyskał wystarczającego poparcia i nie został wicemarszałkiem Senatu. Michał Kamiński z Trzeciej Drogi, wybrany na wicemarszałka Izby, zgodził się z tym, że "sprawa nieszczęsnego i obraźliwego tweeta jest elementem większej całości".
13 listopada, na inauguracyjnym posiedzeniu izby wyższej polskiego parlamentu, Marek Pęk z Prawa i Sprawiedliwości nie uzyskał wystarczającego poparcia i nie został wicemarszałkiem Senatu. Pełnił tę funkcję w poprzedniej kadencji.
Powody braku poparcia większości dla Pęka wyjaśniał później w mediach społecznościowych Marek Borowski, senator KO. "W minionej kadencji wicemarszałek Pęk wypowiadał się bardzo agresywnie w stosunku do senatorów opozycji, porównał ich do rosyjskich agentów, został ukarany karą regulaminową przez Komisję Etyki" - wskazał.
Kara dotyczyła wpisu w mediach społecznościowych z lipca tego roku. Senat zajmował się wtedy tak zwanym lex Tusk. Pęk napisał, że "pod osłoną nocy prorosyjska większość odrzuci zapewne ustawę o Komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce". Za te słowa został ukarany naganą przez senacką Komisję Etyki.
Marek Pęk: wydaje mi się, że moja głowa nie poleciała za ten jeden tweet
Więcej o tej sprawie senator Pęk mówił w poniedziałkowej "Kropce nad i". Drugim gościem programu był Michał Kamiński z Trzeciej Drogi, wybrany ponownie na wicemarszałka Senatu.
- Mnie dość ciekawi cała ta sytuacja wokół mojej osoby, bo z jednej strony, po decyzji dotyczącej pani marszałek Witek spodziewałem się, że również moja głowa poleci w Senacie, ale z drugiej strony też widzę, że ta decyzja budzi wiele takich kontrowersji w środowisku dziennikarskim - powiedział senator PiS.
- Sprowadzanie mojej sytuacji do jakichś przeprosin jest jednak sprowadzaniem tej sprawy do absurdu, bo wydaje mi się, że moja głowa nie poleciała za ten jeden tweet, tweet, który był wcale nie jakiegoś ciężkiego kalibru - dodał Pęk. Jak tłumaczył, ten wpis miał "charakter nawiązujący do dawnej retoryki, która była często stosowana do Prawa i Sprawiedliwości, jak to pod osłoną nocy obrady się toczą".
- Tłumaczyłem się z tej wypowiedzi na Prezydium (Senatu - red.), na komisji. Mówiłem, że ten tweet był napisany w konkretnym kontekście, w określonej sytuacji i mieścił się w granicach pewnego sporu politycznego, pewnej retoryki, szczególnie dotyczącej mediów społecznościowych - przekonywał dalej Marek Pęk. - Uważam, że to był tylko pretekst, wymyślony na siłę, ad hoc. Natomiast poległem dlatego, że byłem przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził senator PiS.
Kamiński: zgadzam się, że sprawa wpisu to element większej całości
Michał Kamiński zaczął swoją wypowiedź od zapewnienia, że "nie jest politykiem prorosyjskim", o czym świadczy między innymi to, że - jak przypominał - "dostawał ordery od prezydentów Ukrainy".
- Mnie to oczywiście głęboko obraża. Po drugie, chcę też powiedzieć, że mi się zdarzało w polityce powiedzieć rzeczy niestosowne i zagalopować się - przyznał, dodając jednocześnie, że tego rodzaju sytuacje powinny wiązać się z przeprosinami i "taka powinna być norma". - Bo rzeczywiście możemy się zapędzić w dyskusjach, możemy się zapędzić w polemikach, (...) - stwierdził polityk Trzeciej Drogi.
- Ja bym się tutaj delikatnie zgodził, że sprawa jego nieszczęsnego i obraźliwego dla nas tweeta jest elementem większej całości. A ta większa całość brzmi tak: dzisiaj żyjemy w kraju, w którym pomimo wyborczego zwycięstwa opozycji Prawo i Sprawiedliwość i prezydent związany z obozem pana marszałka (Pęka - red.) powierzył misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, mimo że wszyscy wiedzą, że ta misja nie ma najmniejszego powodzenia - powiedział Kamiński. Dodał, że "do niedawna główna siła polityczna w Polsce, nawet po przegranych wyborach, nie szanuje podstawowych reguł demokracji".
Pęk: myślę, że będę jedynym kandydatem PiS na wicemarszałka Senatu
Marek Pęk został zapytany, czy będzie jedynym kandydatem, na którego stawia Prawo i Sprawiedliwość.
- Myślę, że tak. Jasno to formułowali nasi liderzy, pan prezes, marszałek Karczewski, który jest szefem obecnie senackiej części klubu PiS. Nie będzie nam większość wybierała marszałka - odpowiedział.
Jak dodał, "tu jest tak naprawdę istota sporu" między większością senacką a przedstawicielami PiS-u. - Nie może większość wybierać mniejszości marszałka, bo to jest pogwałcenie podstawowego obyczaju i świętego prawa demokracji - stwierdził senator.
Pęk: trzeba z wielkim dystansem traktować to, co mówi człowiek starający się o status świadka koronnego
Goście programu dyskutowali także o sprawie byłego posła Tomasza Kaczmarka, znanego jako agent Tomek, który złożył zawiadomienie o przestępstwie oraz - jak napisała "Gazeta Wyborcza" - "zawnioskował o nadanie mu statusu świadka koronnego". Agent Tomek "opowiada, jak na polecenie swoich przełożonych - Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i Ernesta Bejdy - przekazywał dokumenty dziennikarzom: Cezaremu Gmyzowi, Dorocie Kani, Tomaszowi Sakiewiczowi czy Samuelowi Pereirze".
Czytaj także: Agent Tomek złożył w piątek zeznania. "Otwiera puszkę Pandory, z której wyłonią się kolejne osoby"
- Bardzo łatwo sprawdzić, o jakich sprawach mówi agent Tomek i jacy dziennikarze o tych sprawach pisali. Bo tutaj akurat pole do kłamstwa jest zerowe. Bo jeżeli będzie widać, że jakiś dziennikarz trzy, cztery, pięć, sześć razy podaje informacje ze śledztwa, (a) te informacje łatwo zweryfikować, to będziemy wiedzieli, czy agent Tomek mówi prawdę, czy nie - skomentował Kamiński.
- Pan agent Tomek, nazwijmy go tak, stara się o status świadka koronnego. Zgodnie z Kodeksem karnym czy Kodeksem postępowania karnego ta instytucja polega na tym, że ktoś chce uniknąć odpowiedzialności karnej za konkretne przestępstwa, zarzuty albo złagodzić tą odpowiedzialność za to, że dostarcza nowych dowodów, nowych faktów w innych sprawach - powiedział z kolei Pęk. Jego zdaniem "trzeba z bardzo wielkim dystansem, ostrożnością traktować, co mówi taki człowiek". - On już różne rzeczy mówił - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24