"Będę walczyć każdymi dostępnymi środkami do końca tej bitwy" - zapowiedział w liście do prezydenta Andrzeja Dudy biznesmen Marek Falenta, skazany w aferze podsłuchowej na 2,5 roku więzienia. W poniedziałek "Rzeczpospolita" opisała treść tego listu, w piątek "Gazeta Wyborcza" opublikowała dokument w całości. "Nie tak się z 'Wami' umawiałem. Jeżeli ta sprawa przeniknie do mediów, to również przekreśli Pana szanse na reelekcję" - napisał Falenta.
Marek Falenta pisze w liście do Andrzeja Dudy, że "wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany" przez ludzi z formacji prezydenta. Zamieszcza listę nazwisk osób, "które uczestniczyły w aferze podsłuchowej". Wskazuje między innymi na prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Dodaje, że ma "dowody w postaci nagrań" ze spotkań z wymienionymi osobami.
CAŁA TREŚĆ LISTU FALENTY DO PREZYDENTA ANDRZEJA DUDY
(pisownia i interpunkcja oryginalna)
Valencia 12.04.2019
Szanowny Panie Prezydencie,
Gdzieś na świecie dokładnie w hiszpańskim więzieniu "gnije" człowiek, który głęboko wierzył w słuszność sprawy pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Człowiek, który zrobił co do niego należało, wywiązał się ze wszelkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji politycznej. Ludzie ci obiecali mu wiele korzyści i łupów politycznych. Czekał cztery lata codziennie łudzony, że niebawem nadejdzie dzień w którym zostanie przez Pana ułaskawiony. Ten dzień nie nadszedł i nie widać nadziei na jego nadejście.
Dzisiaj już wiem, że wiele osób ugrało sobie na nim swoje interesy karmiąc mnie przez lata ideologicznymi tekstami, że robimy to dla Polski. Każdy z tych ludzi odniósł wielkie korzyści materialne łamiąc zawartą ze mną umowę. Panie Prezydencie proszę potraktować ten list jako ostatniej szansy na porozumienie się ze mną. Liczę na to, że Pan jako adwokat z wykształcenia z dużym doświadczeniem, będzie potrafił ocenić informacje w nim zawarte.
Premier Donald Tusk też został uprzedzony, niestety błędnie ocenił swoją siłę i niezniszczalne poparcie społeczeństwa. Przeliczył się i dzisiaj musiał zniknąć z polskiej sceny politycznej. Miejmy nadzieję, że nigdy już nie wróci. Będzie to wielka tragedia dla narodu i Pańskiej formacji. Wiadomo, że zacznie od rozliczania przeszłości i ludzi, którzy odsunęli go od władzy. Nie trzeba być psychologiem, by wyobrazić sobie jaką potrafi być mściwą osobą. Nie chcę umożliwiać mu powrotu. Uważam, że posiadana przeze mnie wiedza i materiały uniemożliwią wygranie przez Pana i formację która Pana wspiera kolejnych wyborów parlamentarnych i prezydenckich.
Niestety moja wytrzymałość i cierpliwość się skończyły. Zmuszony jestem bronić siebie i swojej rodziny, która została brutalnie zaatakowana. Na to nie mogę pozwolić nikomu i będę walczyć każdymi dostępnymi środkami do końca tej bitwy. Po tym co dla Was zrobiłem liczyłem na medal. Wielokrotnie mi też go obiecywano. Dziś wiem, że wykorzystano mnie i byłem naiwny. Mam nadzieję, że nie zbagatelizuje Pan mojego listu. To nie są żadne groźby, ani szantaż. Ujawnię jedynie prawdę o wydarzeniach z afery taśmowej. Już raz udowodniłem swoje możliwości. Po co to powtarzać? Uważam, że jestem genialnym strategiem. To, że jestem teraz w więzieniu to efekt oszustwa ludzi z którymi współpracowałem. Ciężko dzisiaj o prawdziwe przyjaźnie. Zresztą pewnie przekona się Pan o tym po zakończeniu pańskiego urzędu, jak wielu ludzie przestanie odbierać telefony. Zatrudniłem wielu byłych polityków i wiem jak skończyli. Zawsze widziałem w nich ludzi którym należy pomóc. Po zakończeniu urzędu pozostawali sami bez żadnego wsparcia. No ale tacy są ludzie.
Panie Prezydencie jeżeli zbagatelizuje Pan mój list to już nic nie będziemy mogli zrobić, żeby to zatrzymać. Nie wiem jaką Pan posiada wiedzę na mój temat, ale jestem dobrym inteligentnym człowiekiem z dużymi osiągnięciami w biznesie. Mam też normalną, dużą rodzinę, prawie 70-letnich rodziców i dwójkę małych dzieci, które mnie bardzo potrzebują. Moja kobieta jest piękną i inteligentną osobą oddaną mi do końca. Tak jak Pan też jest adwokatem.
Pragnę powtórzyć Panu, że nie jestem żadnym przestępcą. Zawsze byłem dobry i uczciwy. Nigdy nikomu nic nie zrobiłem i nie ukradłem. Pomagałem wszystkim bezinteresownie czego przykłady może Pan znaleźć w internecie. Na zlecenie służb specjalnych miałem znaczący udział w wygraniu przez Pana wyborów, co publicznie potwierdzał redaktor Cezary Gmyz. Nie trzeba też oczywiście wspominać o przełamaniu poparcia politycznego i obnażeniu prawdziwej twarzy polityków Platformy Obywatelskiej.
Uważam siebie za dobrego i doświadczonego gracza. Wiem też jak wyegzekwować swoje prawa i złożone w moim kierunku obietnice. Zabezpieczyłem się odpowiednio. Wymagać to będzie niestety mojego pojednania się z wrogiem, ale nie pozostawiacie mi wyjścia. Oferta od nich leży cały czas na stole. Zaszczuty człowiek nie ma jednak nic do stracenia i szuka wyjścia jak rozjuszony byk.
W momencie gdy szedł do Pana ten list, pierwszy krok został już zrobiony. Złożyłem wniosek do Prokuratora Generalnego – Pana Zbigniewa Ziobry o przyznanie mi statusu świadka koronnego. Jako świadek koronny legalnie złożę wszelkie wyjaśnienia, wskażę świadków, zleceniodawców, wykonawców oraz poprę to odpowiednimi dowodami analogicznymi do tych z 2014 r.
Oczywiście Prokurator Generalny nie dopuści do przyznania mi tego statusu bo musiałby zostać katem własnej formacji.
Jeżeli nie otrzymam tego statusu do końca kwietnia 2019 roku to przed samymi eurowyborami zostanie upubliczniony ten wniosek. Nie trudno sobie wyobrazić jak cała opozycja rzuca się na PG i żąda przyznania mi tego statusu.
PG będzie miała bardzo małe pole manewru ponieważ ludzie będą chcieli poznać historię [nieczytelne] o [?] aferze podsłuchowej. Wybuchnie kolejna afera a Wy zaczniecie tracić poparcie, doklejona zostanie Wam łatka, że nieuczciwie wygraliście wybory. Opozycja wpadnie we wściekłość a ludzie ich wspierający uzyskają olbrzymią motywację do pójścia do kolejnych wyborów i odsunięcia Was od władzy.
Panie Prezydencie,
Oferuję Wam spokój polityczny, wsparcie w kolejnych wyborach i moją lojalność tak jak to było do tej pory. Z całą stanowczością podkreślam, że nie zamierzam w samotności umierać gdy "Wy" pasiecie na mojej krwawicy i nieszczęściu.
Straciłem wszystko bezgranicznie Wam ufając i oczekuję, że wywiążecie się z umowy. Mamy jeszcze czas. Zastanówcie się przez ten [nieczytelne]
Wstrzymaniem moich działań będzie natychmiastowe ułaskawienie mnie zgodnie ze złożonym przeze mnie wnioskiem.
Na końcu mojego listu wymieniam nazwiska osób, które którzy uczestniczyli w aferze podsłuchowej. Mam nadzieję, że te osoby nie będą musiały być skazane na to co ja przeszedłem.
Proszę mnie zrozumieć, nie mam innego wyjścia i muszę się bronić. Nie tak się z "Wami" umawiałem. Jeżeli ta sprawa przeniknie do mediów to również przekreśli Pana szanse na reelekcję.
Czy jest Pan gotów aż tyle zaryzykować, zwłaszcza, że kolejną wygraną ma Pan "w kieszeni". Ja nie mam już nic do stracenia i mogę tylko na tym zyskać ponieważ w świetle całokształtu dowodów Sąd Najwyższy powinien mnie uniewinnić.
Moi adwokaci uzupełnią kasację o nowe dowody i nawet jeżeli jest to niedopuszczalne opozycja zyska do tych dowodów pełny dostęp. Tak jak to się stało z upublicznieniem akt afery przez SN.
Opozycja będzie w pełni zmobilizowana a pańską formację czeka zniknięcie na zawsze ze sceny politycznej. Zaczną się długie lata procesów sądowych i oskarżeń o różne popełnione zbrodnie. Podzielicie wtedy moją sytuację.
Opozycja aż kipi ze złości i nie może się doczekać kiedy Wam i mi dobierze się do "skóry". Proszę to z pokorą przemyśleć i jako adwokat z dużym doświadczeniem wyważyć za i przeciw. Na pewno zna Pan powiedzenie "Pycha kroczy przed upadkiem". To właśnie teraz obserwuję w Pana formacji.
Wierzę, że podejmie Pan w końcu decyzję o moim ułaskawieniu i zakończy męki moje i mojej rodziny. 2,5 roku życia to jest bardzo długi czas podczas którego wiele może się zdarzyć mając starych rodziców i małe dzieci, które zostawiłem bez środków do życia.
Poniosłem olbrzymie koszty tej afery. Straciłem cały majątek. Moi adwokaci przygotowują właśnie wniosek o upadłość. Mój dom jest licytowany na licytacji komorniczej. Straciłem kilkanaście spółek. Moja narzeczona matka mojej 4 letniej córki odeszła. Jednak jestem gotowy to wszystko odbudować.
Proszę jedynie o rozwiązanie mojego największego problemu i pozwolenie wrócić mi do domu. Sam ma Pan córkę. Proszę zadać sobie pytanie czy byłby Pan w stanie rozstać się z małym dzieckiem na tak długi czas. Nie wspominam nawet o nastoletnim synu, który właśnie teraz potrzebuje Ojca. Podsumowując dla mnie jest to sytuacja zero-jedynkowa. Nie pozostawia mi Pan wyjścia. Odwołuję się do Pana mądrości życiowej i jeszcze raz proszę o ułaskawienie. Zasłużyłem na to tysiąckrotnie.
Po tej nauczce jaką dostałem od życia chcę już tylko pracować, przebywać z rodziną i tak jak Pan się odchudzać :)
Pozdrawiam z nadzieją Marek Falenta
PS Wesołych Świąt. Dla mnie i mojej rodziny to będą bardzo smutne święta.
Lista osób, które uczestniczyły w aferze podsłuchowej w 2014 roku
1. Jarosław Kaczyński – Stanisław Kostrzewski konsultował z nim sposób wykorzystania nagrań w 2013 roku. Zaakceptował wykorzystanie materiałów i przysłał mi agentów CBA z Wrocławia i ABW z Katowic, dla których pozyskiwałem kolejne nagrania.
2. Stanisław Kostrzewski – pierwszy dowiedział się o możliwości pozyskania nagrań. Polecił mi kontynuację działań. W tym samym czasie poinformowałem też agentów CBA i ABW z Katowic. Spotkania z nim odbywały się w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej i w moim biurze.
3. Ernest Bejda - dostał stanowisko szefa CBA dzięki nagraniom i ich upublicznieniu przez P. Nisztora. Został wyznaczony do tego zadania przez J.Kaczyńskiego.
4. Cezary Gmyz – współpracownik CBA, na spotkaniu z CBA uzgodniłem, że nagrania będą przekazywane przez P. Nisztora i C. Gmyza. Następnie oni je upubliczniali w odpowiednich dla PiS momentach.
5. Mariusz Kamiński i M.Wąsik - ułaskawieni w zamian za pozyskanie nagrań i ich upublicznienie.
6. Jarosław Wojtycki - agent CBA z Wrocławia. Przysłany przez Kostrzewskiego do odsłuchiwania nagrań po każdorazowym ich upublicznianiu [?] Przepisywał też informacje z nagrań do raportów operacyjnych CBA. Awans na szefa CBA Wawa po aferze.
7. Artur Chudziński – współpracowałem z nim przez 3 lata po aferze. Pozyskiwałem dalsze informacje i spotykaliśmy się również w obecności innych osób i agentów CBA w mieszkaniach operacyjnych.
8. Nowak- współpracownik Wojtyckiego, który razem z nim odsłuchiwał nagrania i [ nieczytelne - pobierał?] do dalszego wykorzystania.
9. Martin Bożek – przysłany do mnie przez Kostrzewskiego. Odpowiedzialny za mój kontakt z ABW i przekazywanie im informacji.
10. Piotr Nisztor – współpracownik CBA - dziennikarz wprowadzający nagrania do informacji publicznej przysłany przez CBA.
11. Norbert Wojnarowski – Jarosław Kaczyński oferował mu stanowisko Ministra Skarbu w zamian za pomoc przy pozyskiwaniu [nieczytelne] Norbert był na rozmowie kwalifikacyjnej z JK i może to potwierdzić.
12. Grzegorz Kuczyński – przewodniczący RN w jednej z moich spółek, adwokat Jarosława Kaczyńskiego, który przyjaźnił się ze St. Kostrzewskim skarbnikiem PiS. W zamian dostał posadę w RN PGE SA wśród zaufanych ludzi JK.
Nadmieniam, że cały pozyskany materiał został przekazany CBA. Jestem gotowy przekazać kolejną kopię wszystkich nagrań. Wiele z nich nie zostało upublicznione wśród nich nagranie pomiędzy Premierem Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Jagiełłą Prezesem Banku PKO BP.
Pozyskałem też wiele informacji i osób dla [nieczytelne] już po 2014 i wybuchu afery podsłuchowej. Na wszystko posiadam dowody w postaci nagrań moich spotkań z wyżej wymienionymi osobami.
Źródło: Gazeta Wyborcza