- To porażka wszystkiego, porażka wymiaru sprawiedliwości - powiedział w "Kropce nad i" Kazimierz Marcinkiewicz, komentując sprawę wyroku wobec Jana Rokity, któremu sąd nakazał przeproszenie Konrada Kornatowskiego. Według byłego premiera, byli funkcjonariusze służb PRL są przez sądy lepiej traktowani w sprawach o zniesławienie niż inni obywatele, "jakby byli z innej gliny".
- To dziwny wyrok - stwierdził w "Kropce nad i" Marcinkiewicz. Według niego, osoba publiczna, jaką był Rokita jako poseł, wypowiedział ocenę działalności publicznej innej osoby - prokuratora z czasów PRL, a później szefa policji. - A sąd uznał, że nie możemy oceniać osób publicznych z PRL. To zdumiewające. To porażka wszystkiego, porażka wymiaru sprawiedliwości - powiedział.
- To była ocena jego (Kornatowskiego -red.) działalności. W 1986 aniołowie nie zostawali prokuratorami - uważa.
Jak podkreślił, Rokita sformułował swoją opinię na podstawie oficjalnego dokumentu przyjętego przez sejmową komisję. - Wypowiadał te słowa w oparciu o sejmowy dokument - zaznaczył b. premier.
"Sądy podejmują decyzje nie wiadomo z jakich powodów"
Wspomniał również o tym, że Jarosław Kaczyński zmienił "zaufanego" Ludwika Dorna na Janusza Kaczmarka jako szefa MSWiA, a Kaczmarek z kolei zmienił szefa policji na Kornatowskiego. - Dlaczego wracało się do ludzi z PRL? Po prostu byli posłuszni - uważa b. premier.
W jego opinii, politycy niepotrzebnie jednak używają zbyt mocnych słów, ale w wolnym kraju każdy powinien mieć prawo do oceny. Jak dodał, w sprawach o zniesławienie sądy "podejmują decyzje nie wiadomo z jakich powodów", a funkcjonariusze PRL są przez nie "lepiej traktowani niż wszyscy inni, jakby byli z innej gliny".
W 2007 roku Jan Rokita przegrał proces z Konradem Kornatowskim nazwanie go "nikczemnym prokuratorem". Rokita wyroku nie wykonał i Kornatowskiego nie przeprosił. W takiej sytuacji ten ostatni wystąpił o egzekucję komorniczą kosztów przeprosin. Do tej pory wyegzekwował od Rokity 6,2 tys. zł.
Autor: jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24