- Marcin Romanowski, zamiast siedzieć cicho, bo jest podejrzany o 11 przestępstw, uzależnił się od mediów. Jutro będzie gulasz jadł i będzie to transmitował - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Dodał, że były wiceminister sprawiedliwości "powinien jak najszybciej przyjechać do Polski, stanąć przed polskim wymiarem sprawiedliwości".
Podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości były wiceminister sprawiedliwości, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Romanowski 19 grudnia otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wcześniej tego dnia Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania Romanowskiego.
Marcin Romanowski powiedział w środę wieczorem na antenie telewizji wPolsce24, że wniosek o przyznanie mu azylu politycznego na Węgrzech przygotowywał i składał już na przełomie października i listopada, ale zastrzegł, że ostateczną decyzję podjął kilka dni przed wyjazdem.
Siemoniak: Romanowski przyznaje się, że od samego początku oszukiwał, kombinował
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak, odnosząc się do tej wypowiedzi w czwartek w "Kropce nad i" w TVN24, powiedział, że były wiceminister "przyznaje się, że od samego początku oszukiwał, kombinował i nie miał najmniejszego zamiaru stanąć przed polskim wymiarem sprawiedliwości".
Pytany, czy "to nie ośmiesza policji, prokuratury", zaprzeczył. - Póki nie było decyzji sądu, jak by to wyglądało, że poseł jest inwigilowany czy poseł jest w jakiś sposób sprawdzany - tłumaczył.
- Był zatrzymany, decyzją sądu został zwolniony, bo miał immunitet z Rady Europy, potem przeszła cała procedura, a potem była decyzja sądu - zaznaczył minister SWiA.
Siemoniak był też pytany o słowa Romanowskiego, który w czwartek w TV Trwam oznajmił, że "właśnie zrzekł się statusu posła zawodowego". Dodał, że nie będzie w związku z tym "pobierał wynagrodzenia jako poseł".
- Dla mnie pan Romanowski, zamiast siedzieć cicho, bo jest podejrzany o 11 przestępstw, uzależnił się od mediów. Jutro będzie gulasz jadł i będzie to transmitował - skomentował minister. - To jest przedziwna historia, wystawiająca mu fatalne świadectwo, bo on tak naprawdę powinien jak najszybciej przyjechać do Polski, stanąć przed polskim wymiarem sprawiedliwości - dodał.
Jak mówił, "nie rozumie tego, że ktokolwiek może bronić jego i postawy uchylania się przed wymiarem sprawiedliwości".
Siemoniak o przeszukaniu klasztoru dominikanów
Odniósł się też do przeszukania przez policję 19 grudnia klasztoru dominikanów w Lublinie. Prokuratura miała informacje, że Romanowski może się tam ukrywać.
- Różne warianty policja badała, były podejrzenia co do różnych miejsc. Policja miała wiele sygnałów i na podstawie postanowienia prokuratora zbadano także to miejsce. Wiele różnych innych miejsc było badane - powiedział Siemoniak.
Pytany, czy policja powinna wejść do klasztoru dominikanów, odparł: - Ale cóż w tym jest jakiegoś szczególnego?
- Prokuratura bardzo wyraźnie powiedziała, że miejsca kultu w żaden sposób nie zostały naruszone. Po prostu prokuratura i policja zbadały jeden z wielu obiektów, gdzie mógł on przebywać - dodał.
- To nie jest jakieś eksterytorialne miejsce. Czy to jest klasztor, czy inny budynek publiczny, czy prywatny, każdy musi się poddać tej procedurze. Naprawdę nie ma tak, że są miejsca, do których policja, mając podstawę prawną, nie może wejść - mówił szef MSWiA.
Siemoniak: nie ma powodu prawnego do tego, żeby minister wypłacał PiS pieniądze
Siemoniak został zapytany, czy minister finansów Andrzej Domański powinien wypłacić pieniądze PiS-owi po decyzji PKW, która przyjęła w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu tej partii z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Przyjęcie uchwały było efektem decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której działalność kwestionują między innymi europejskie trybunały. Izba ta uznała skargę PiS na wcześniejsze odrzucenie sprawozdania przez PKW.
- Ja zająłem stanowisko, bo jest uchwała Rady Ministrów z 18 grudnia, gdzie bardzo wyraźnie stwierdzamy, że żaden sędzia powołany przez wadliwie powstały KRS nie ma cech sędziego, w związku z tym decyzji tej izby po prostu nie ma - odpowiedział szef MSWiA.
- Nie mam tu już żadnej wątpliwości, że na tej podstawie minister finansów nie ma żadnego powodu, żeby działać. Zwłaszcza że sama uchwała Państwowej Komisji Wyborczej jest dziwna, wewnętrznie sprzeczna i niespójna z wcześniejszymi uchwałami tejże komisji - dodał.
Ocenił, że "na gruncie uchwały Rady Ministrów, stanowiska, które jednomyślnie przyjęła Rada Ministrów, nie ma tutaj powodu prawnego do tego, żeby minister te pieniądze wypłacał".
Zdaniem Siemoniaka "takie pogróżki, straszenie ministra finansów, straszenie rządu nie podziałają". Pytany, kto straszy, odpowiedział, że "politycy PiS-u, różne osoby z tamtej strony sceny politycznej ścigają się w wygłaszaniu różnych oświadczeń, próbując straszyć ministra finansów".
- Rząd się nie da w tej sprawie zastraszyć. Nasze stanowisko jest jasne. Nie jest prawidłowo powołana ta izba. W związku z tym jakiekolwiek jej rozstrzygnięcia nie istnieją - oświadczył.
Siemoniak o napadzie na sklep jubilerski: policja prowadzi intensywne działania
Szef MSWiA odniósł się w "Kropce na i" także do sprawy napadu na sklep jubilerski w Galerii Mokotów w Warszawie. Sprawcy przebrali się za dostawców jedzenia, mieli charakterystyczne torby, w które schowali łomy. Ukradli biżuterię wartą półtora miliona złotych.
Siemoniak ocenił, że to "bulwersująca" sprawa. Pytany, czy policja ma trop, odpowiedział, że nie może o tym mówić, bo wpływałoby to na sprawę. Dodał, że "śladów jest dużo" i "policja prowadzi intensywne działania".
- Dla policji to jest priorytet, żeby te osoby ująć. Działania są intensywne i myślę, że przyniosą rezultaty - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24