W skład grupy BRICS, która nie jest formalną organizacją międzynarodową, wchodziły do niedawna tylko Brazylia, Chiny, Indie, Rosja i RPA. W ubiegłym roku przyjęto Egipt, Etiopię, Iran, Arabię Saudyjską i ZEA, a w styczniu tego roku - Indonezję. 10 innych państw ma status "krajów partnerskich", wśród nich Białoruś, Kuba, Malezja i Nigeria.
Blok uznawany jest przez niektórych za alternatywę wobec zdominowanej przez kapitalistyczne państwa zachodnie grupy G7. Oceniano go jako platformę, za pomocą której Chiny i Rosja chcą podważyć obecny porządek światowy. Część komentatorów sądzi jednak, że szybkie rozszerzenie grupy utrudniło realizację takich celów.
Wielcy nieobecni
Według dziennika "Guardian" nieobecność przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga i przywódcy Rosji Władimira Putina jest oznaką utraty spójności BRICS, a tym samym spadku jej ideologicznej wartości jako alternatywy dla zachodniego kapitalizmu.
Xi opuści szczyt BRICS po raz pierwszy, odkąd w 2013 roku objął urząd głowy państwa. Zamiast niego do Rio pojedzie premier Li Qiang, drugi pod względem rangi urzędnik Komunistycznej Partii Chin. Pekin nie podał oficjalnego powodu.
Do Brazylii nie wybiera się również Putin. Doradca Kremla do spraw polityki zagranicznej Jurij Uszakow oświadczył w ubiegłym tygodniu, że przyczyną tej decyzji jest obawa związana z nakazem aresztowania Putina, wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za zbrodnie wojenne, polegające na bezprawnej deportacji dzieci z okupowanych terenów Ukrainy do Rosji.
"Wynika to z pewnych trudności związanych z nakazem wydanym przez MTK. Brazylijski rząd nie mógł zająć jednoznacznego stanowiska" w tej sprawie - powiedział Uszakow. Dodał, że Putin połączy się z przywódcami BRICS poprzez łączę wideo, a na miejscu Rosję będzie reprezentował szef MSZ Siergiej Ławrow.
Rozłam w bloku
Brak jednomyślności w rozszerzonej grupie był widoczny w kwietniu, gdy ministrom spraw zagranicznych nieoczekiwanie nie udało się uzgodnić wspólnego komunikatu po spotkaniu w Brazylii.
Jak podał w sobotę Reuters, powołując się na anonimowe źródła dyplomatom z krajów BRICS, tym razem udało się jednak dojść do porozumienia w sprawie wspólnego oświadczenia ze szczytu przywódców. Według źródeł agencji, spory dotyczyły odniesień do bombardowania Strefy Gazy przez Izrael, konfliktu tego kraju z Iranem oraz kwestii reprezentacji Afryki w proponowanej reformie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Ostatecznie uzgodniono zaostrzenie tonu wobec konfliktów na Bliskim Wschodzie i poparcie dla miejsc Indii i Brazylii w RB ONZ, natomiast problem, który z tych krajów miałby bronić tam interesów Afryki, pozostawiono otwarty - podał Reuters. W oświadczeniu ma się też znaleźć krytyka "nieuzasadnionych, jednostronnych środków protekcjonistycznych", co jest wyraźną aluzją do polityki celnej prezydenta USA Donalda Trumpa - przekazały źródła agencji.
Autorka/Autor: momo/adso
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ANDRE COELHO