Sobotnie wydarzenie w Birmingham na stadionie Villa Park pod hasłem "Back to the Beginning" wsparło kilkanaście zespołów. Wśród nich znaleźli się giganci rocka tacy jak Metallica, Slayer, Pantera, Tool i Guns N' Roses, wykonujące własne utwory oraz covery Black Sabbath – grupy uznawanej za pionierów heavy metalu. W łączonych występach pojawili się także między innymi Ronnie Wood z Rolling Stones i Steven Tyler z Aerosmith.
- Bez Black Sabbath nie byłoby Metalliki. Dziękuję wam, chłopaki, za nadanie nam celu w życiu — powiedział w trakcie koncertu James Hetfield, frontman Metalliki.
Koncert po raz pierwszy od 20 lat zgromadził oryginalny skład Black Sabbath: basistę Geezera Butlera, gitarzystę Tony'ego Iommiego, perkusistę Billa Warda i samego Osbourne'a. Dochód z wydarzenia będzie przeznaczony na cele charytatywne.
Sam Ozzy, przed występem z pełnym składem, wykonał między innymi "Crazy Train" czy - przy wzruszonej publiczności - "Mama, I'm Coming Home".
Brytyjskie media piszą o "największym heavymetalowym show w historii", które uwieńczono pokazem fajerwerków. Przed sceną zgromadziło się 40 tysięcy fanów.
W lutym media informowały, że bilety na koncert zostały sprzedane w ciągu 16 minut. Pożegnalny koncert legendarnej grupy i 76-letniego Osbourne'a, który pięć lat temu wyjawił, że cierpi na chorobę Parkinsona, przyciągnął dziesiątki tysięcy fanów twórczości "Księcia Ciemności".
Ostatni raz na scenie Osbourne pojawił się 31 grudnia 2018 roku, gdy dobiegła końca trasa "No More Tours". Zaledwie dwa miesiące później zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona. Piosenkarz ma za sobą także operacje, które miały mu pomóc w powrocie do formy po wypadku na quadzie w 2003 roku i upadku w 2019 roku.
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: PAP, Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Reuters