Przydacz o słowach Sikorskiego w sprawie prezydenta

Marcin Przydacz na konferencji prasowej
Marcin Przydacz: Gdy dzisiaj Władimir Putin ogląda wystąpienie Ministra Spraw Zagranicznych w Sejmie, myślę, że pojawił się na jego twarzy uśmiech
Panie ministrze, proszę się opamiętać. To nie jest czas na kłótnie, to nie jest czas na pańskie wewnętrzne emocje - zwrócił się do szefa MSZ Radosława Sikorskiego szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Krytycznie odniósł się do wystąpienia ministra spraw zagranicznych w Sejmie, w czasie którego Sikorski przedstawiał informację na temat aktów dywersji na kolei i odnosił się do relacji między rządem a prezydentem Karolem Nawrockim. 

W środę wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski wystąpił z informacją w Sejmie w związku z aktami dywersji na kolei. Podczas swojego przemówienia szeroko odnosił się również do relacji rządu z prezydentem w zakresie prowadzenia polityki zagranicznej Polski oraz retoryki prezydenta Nawrockiego. - Z upoważnienia prezesa Rady Ministrów oświadczam, że gdy wypowiada się pan w duchu antyunijnym, to nie reprezentuje pan stanowiska Polski, a jedynie swoje i swojej kancelarii - mówił Sikorski. Jak podkreślił, prezydent jedynie reprezentuje politykę zagraniczną, "którą - zgodnie z artykułem 146 konstytucji - formułuje Rada Ministrów".

- Ma pan, panie prezydencie, prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. Jeśli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było się ubiegać o stanowisko premiera, bo rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię - zaznaczył szef MSZ.

Posłowie PiS nie słuchali jednak słów Sikorskiego, ponieważ większość z nich opuściła salę.

"Niech się pan opamięta"

W środę na konferencji prasowej do słów Radosława Sikorskiego odniósł się Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta.

Wyraził przekonanie, że krytykując wypowiedzi i postawę Karola Nawrockiego, Sikorski wznieca wewnętrzny konflikt w Polsce, czym realizuje interesy Władimira Putina. - Gdy dzisiaj Władimir Putin oglądał wystąpienie ministra spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej w Sejmie, myślę, że pojawił się na jego twarzy uśmiech, że pojawiają się oklaski, bo właśnie o to chodziło Putinowi i Federacji Rosyjskiej, aby napuszczać Polaków jednych na drugich - mówił Przydacz.

Zaapelował do ministra Sikorskiego o "opamiętanie". - Panie ministrze, proszę się opamiętać. To nie jest czas na kłótnie, to nie jest czas na pańskie wewnętrzne emocje - zwrócił się do szefa MSZ.

Przydacz o zamknięciu konsulatu

Przydacz był też pytany o wycofanie przez Sikorskiego zgody na funkcjonowanie ostatniego rosyjskiego konsulatu w Polsce, w Gdańsku. - To jest w zasadzie decyzja natury symbolicznej, choć my ją oczywiście nie tylko akceptujemy w Pałacu Prezydenckim, ale też pochwalamy ją. Uważamy, że w takim kierunku należy postępować - podkreślił Przydacz. Dodał, że Pałac Prezydencki wiedział wcześniej, że takie plany są możliwe do wdrożenia.

- Nie uważam, aby konsulowie, dyplomaci rosyjscy, w jakikolwiek sposób pozytywny przykładali się do relacji międzynarodowych. Wręcz przeciwnie, pełnią tutaj często rolę destrukcyjną - ocenił Przydacz. Jego zdaniem, trzeba jednak mieć świadomość, że to nie zamyka sprawy i nie rozwiązuje w żaden sposób kwestii kluczowej - czyli złapania dywersantów. - A oni uciekli za sprawą nieudolności pana (ministra koordynatora służb specjalnych Tomasza) Siemoniaka, pana (szefa MSZ, Radosława) Sikorskiego i pana (premiera Donalda) Tuska.

OGLĄDAJ: Sikorski: tym razem był to akt nie tylko dywersji, lecz akt terroru państwowego
Radosław Sikorski

Sikorski: tym razem był to akt nie tylko dywersji, lecz akt terroru państwowego

Radosław Sikorski
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: