Zgłoszenie do dyżurnego Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi trafiło w piątek nad ranem. - Około 4:15 zostaliśmy wezwani do jednego z łódzkich mieszkań. Z treści zawiadomienia wynikało, że rozpoczęła się akcja porodowa. Kiedy zespół był już pod wskazanym adresem przyszła kolejna informacja, że noworodek już częściowo wyszedł z dróg rodnych - opowiada Rafał Stasiak, pielęgniarz pracujący w pogotowiu od dziewiętnastu lat. W tym czasie - do zeszłego piątku - odebrał trzy porody. Teraz odebrał czwarty.
Rafał, który tamtej nocy był na dyżurze z Natalią Stępień, ratowniczką medyczną, która dopiero od roku jeździ w karetce.
- Już na miejscu dowiedzieliśmy się, jaka była sekwencja zdarzeń. Matka, 40-letnia kobieta, która urodziła już wcześniej pięcioro dzieci była w 32 tygodniu ciąży. Zanim położyła się spać, poczuła - jak opowiedziała - dziwny ból w podbrzuszu - opowiada Rafał.
Poród
40-latka położyła się spać. W nocy się obudziła i poszła do toalety. Wtedy się zorientowała, że właśnie rodzi.
- Kiedy pojawiliśmy się w mieszkaniu, na zewnątrz była już główka dziecka. Razem z koleżanką pomogliśmy dziecku przyjść na świat za pomocą zestawu porodowego, który mamy na wyposażeniu. Udrożniłem drogi oddechowe dziecka, oczyściłem je i przeciąłem pępowinę - opowiada Rafał Stasiak.
W mieszkaniu, oprócz 40-letniej matki i jej nowonarodzonej córki był jeszcze jej partner i trójka ich dzieci.
- Dwóch nastoletnich chłopców pomogło rodzicom. Zbiegli przed budynek i światłami z telefonów kierowali, gdzie powinniśmy się udać - mówi Rafał.
Wyraźnie przejęty sytuacją ojciec dopytywał, gdzie zostanie odwieziona jego partnerka i dziecko.
W drodze
Nowonarodzona dziewczynka została otulona kocem. Rafał Stasiak poprosił swoją koleżankę z dyżuru, żeby odpaliła silnik w karetce.
- Nie mogliśmy pozwolić, żeby dziecko przebywało chociaż sekundę dłużej, niż to było konieczne w chłodzie - opowiada pielęgniarz z łódzkiego pogotowia.
Niedługo potem w karetce była już 40-latka, jej dziecko, Rafał i jego koleżanka z dyżuru.
- Kobieta przytuliła swoje dziecko i je ucałowała, ale na czas podróży ja je trzymałem. Tak było po prostu bezpieczniej - relacjonuje rozmówca tvn24.pl.
Po kilku minutach obie były już pod opieką lekarzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. - Kiedy podjeżdżaliśmy, czekał już inkubator, dwoje lekarzy i kilka położnych - mówi Rafał.
Noworodek otrzymał maksymalną liczbę punktów w skali Apgar.
Dzień wcześniaka
Dziewczynka urodziła się kilka dni przed Światowym Dniem Wcześniaka, który obchodzony jest 17 listopada. Na świecie co dziesiąte dziecko rodzi się przedwcześnie, a w Polsce w zeszłym roku było 20 tysięcy takich porodów. W Polsce Światowy Dzień Wcześniaka obchodzi się od 2011 roku. Wydarzenie zostało zainicjowane przez Fundację Wcześniak.
Tej tematyce poświęcony został podcast "Mamy Temat" dostępny w TVN24+. Autorki Karolina Bałuc i Maria Mikołajewska rozmawiały z Natalią Szewczak, mamą, a zawodowo, dziennikarką. Jej dzieci, Lena i Filip, to bliźniaki, ekstremalnie skrajne wcześniaki. Przyszły na świat w 27. tygodniu ciąży.
Posłuchaj całej rozmowy w TVN24+: "Bałam się zapytać wprost, jak jest źle". Historia matki skrajnych wcześniaków
Autorka/Autor: Bartosz Żurawicz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne