Meksykanie w podlaskiej wsi produkowali narkotyki

Na ławie oskarżonych zasiadło czterech Meksykanów
Powiat bielski. Laboratorium metamfetaminy zlikwidowane. Policja zatrzymała czterech Meksykanów (27.09.2024)
Źródło: CBŚP
Na obrzeżach Orli - małej wsi na Podlasiu - czterech Meksykanów prowadziło laboratorium metamfetaminy. Zasiedli właśnie na ławie oskarżonych. Prowadzący sprawę prokurator powiedział, że pracowali dla kartelu meksykańskiego, a wybierając lokalizację nie wzięli pod uwagę tego, że na Podlasiu każdy każdego zna i jeśli pojawi się ktoś obcy, to od razu wzbudza zainteresowanie sąsiadów.

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces czterech Meksykanów, oskarżonych o wytwarzanie metamfetaminy na dużą skalę. Jak podawała prokuratura po ich zatrzymaniu, czarnorynkowa wartość zabezpieczonych narkotyków przekraczała siedem milionów złotych.

Na ławie oskarżonych zasiadło czterech Meksykanów
Na ławie oskarżonych zasiadło czterech Meksykanów
Źródło: PAP/Artur Reszko

Zatrzymani na gorącym uczynku

Na trop działalności narkotykowej prowadzonej w Podlaskiem wpadli policjanci z łódzkiego oddziału CBŚP. Wytypowali miejsce na obrzeżach Orli w powiecie bielskim, gdzie miały być produkowane narkotyki. Najpierw obserwowali to miejsce, a potem wraz z policjantami z Bielska Podlaskiego odkryli na tej posesji nielegalne laboratorium metamfetaminy.

Tam we wrześniu zeszłego roku zatrzymano na gorącym uczynku trzy osoby narodowości meksykańskiej, a czwartą po krótkim pościgu. Oskarżeni mają 42-50 lat oraz średnie, a jeden wyższe wykształcenie. Tylko jeden z nich był wcześniej karany. W Stanach Zjednoczonych odbywał karę sześciu lat więzienia za transport narkotyków. Cała czwórka jest tymczasowo aresztowana.

Ruszył proces
Ruszył proces
Źródło: PAP/Artur Reszko

Posesję wynajęli bez nawiązania kontaktu z właścicielem

Zarzuty dotyczą kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (do której należały też inne, nieustalone osoby) oraz produkcji - we wrześniu 2024 roku - znacznej ilości narkotyków. Zabezpieczono blisko 120 litrów metamfetaminy, urządzenia i znaczne ilości chemikaliów niezbędnych do jej produkcji.

Jak wynika z ustaleń śledztwa, zarówno sprzęt użyty w tym laboratorium, jak i odczynniki chemiczne były kupione w sklepach stacjonarnych i internetowych, a posesja została wynajęta za pośrednictwem jednego z serwisów internetowych, bez nawiązywania bezpośredniego kontaktu z jej właścicielem.

Laboratorium mieściło się na obrzeżach wsi
Laboratorium mieściło się na obrzeżach wsi
Źródło: CBŚP

Produkcja na zlecenie i potrzeby meksykańskiego kartelu

W środę (19 listopada) przed białostockim sądem okręgowym rozpoczął się proces w tej sprawie. Sąd zdecydował, że co prawda nie wyłącza jawności rozprawy w tej części, ale zakazał mediom ujawniania treści wyjaśnień oskarżonych. Powołał się na ich interes prywatny - obawy o bezpieczeństwo ich bliskich, którzy są w Meksyku. Wszystko wskazuje bowiem, że produkcja narkotyków w Orli była prowadzona na zlecenie i potrzeby jednego z meksykańskich karteli narkotykowych.

Przy postawionych zarzutach, oskarżonym grozi do 20 lat więzienia i ponad milion złotych grzywny.

- Nie ulega wątpliwości, że ci ludzie pracowali dla kartelu meksykańskiego. Kartele te są znane z brutalności, dlatego też (oskarżeni) mają prawo obawiać się o swoje rodziny. Ale z drugiej strony, groźba nie jest usprawiedliwieniem popełnienia przestępstwa - powiedział dziennikarzom w przerwie rozprawy prokurator Grzegorz Giedrys z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, który prowadził śledztwo w tej sprawie.

Zabezpieczono blisko 120 litrów płynnego narkotyku
Zabezpieczono blisko 120 litrów płynnego narkotyku
Źródło: CBŚP

Prokurator: metamfetamina przeznaczona na nasz polski rynek

Pytany o to, jak wytłumaczyć zainteresowanie kartelu z Meksyku produkcją narkotyków w północno-wschodniej Polsce zaznaczył, że produkuje się je tam, gdzie jest rynek zbytu.

- Jeśli w Polsce szuka się rynku zbytu, musi pojawić się towar. Ta metamfetamina na pewno nie była przeznaczona na eksport, tylko na nasz polski rynek - dodał.

- Droga przemytu na rynek europejski jest bardzo długa i ryzykowna, być może kartele oceniły, że warto rozpocząć produkcję na terenie Europy, nie tylko w Polsce - powiedział prokurator.

Prokurator Grzegorz Giedrys stwierdził, że przestępcy błędnie założyli, iż małej wsi będzie im łatwo działać w sposób niezauważony
Prokurator Grzegorz Giedrys stwierdził, że przestępcy błędnie założyli, iż małej wsi będzie im łatwo działać w sposób niezauważony
Źródło: PAP/Artur Reszko

Prokurator: nie wzięli pod uwagę, że na Podlasiu każdy każdego zna

Jak mówił, lokując nielegalną działalność w Orli być może przestępcy jednak źle ocenili realia i błędnie założyli, że w tak małej miejscowości będzie im łatwo się ukryć i działać w sposób niezauważony.

- Zapomnieli, że to jest Podlasie, gdzie każdy każdego zna. Jeśli pojawi się obca osoba, to od razu wzbudza zainteresowanie sąsiadów, współmieszkańców - dodał.

Proces będzie kontynuowany na początku grudnia.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: