Zrobimy to wspólnie, zrobimy to rozsądnie. Mamy swoje priorytety, mamy też oczywiście punkty, w których się nie zgadzamy, ale to nie jest rzecz, której się nie da pokonać - mówiła w "Kropce nad i" Anna Maria Żukowska (Nowa Lewica) o ogłoszeniu umowy koalicyjnej przez opozycję. - Na najbliższym posiedzeniu Sejmu wybierzemy Prezydium Sejmu. To będzie pierwsza taka jawna deklaracja, że mamy tę większość - stwierdził Marcin Kierwiński (Koalicja Obywatelska).
Po wyborach parlamentarnych prezydent Andrzej Duda przeprowadził konsultacje z reprezentantami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie. W czwartek poinformował, że jest dwóch poważnych kandydatów na stanowisko premiera. Uściślił, że kandydatem PiS jest Mateusz Morawiecki, a KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - Donald Tusk. Opozycja demokratyczna może liczyć w nowym Sejmie na 248 mandatów, a PiS - na 194, a więc większości (231) nie ma.
Prezydent, tłumacząc swoją decyzję w sprawie braku nominacji na urząd premiera przekazał także, że po stronie dzisiejszej opozycji "nie ma umowy koalicyjnej w tej chwili i że w związku z tym nie można w tej chwili jeszcze odpowiedzialnie podać konkretnych osób, które będą przedstawiane jako kandydaci na ministrów".
Kierwiński: to naprawdę nie jest trudne, można policzyć do 248
Sprawę w "Kropce nad i" komentował Marcin Kierwiński (Koalicja Obywatelska). - Zrobimy to bardzo, bardzo szybko. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu wybierzemy Prezydium Sejmu. To będzie pierwsza taka jawna deklaracja, że mamy tę większość. To będzie dowód na to, że opozycja posiada tę większość. Wtedy liczymy, że pan prezydent Duda już nie będzie opowiadał jakichś banialuk o tym, że on nie wie, czy ktoś ma większość - mówił.
- To naprawdę nie jest trudne, można policzyć do 248. Wtedy misja formowania rządu dla Donalda Tuska, przedstawienie gabinetu - dodał.
Stwierdził także, że "umowa koalicyjna to jest naprawdę perspektywa przyszłego tygodnia". - Będzie skończona, dogadana, przemyślana. Ta koalicja, jeżeli chodzi o taką stronę faktyczną, ona w istocie jest zawarta, bo wszyscy liderzy partii opozycyjnych powiedzieli: tak, stworzymy ten rząd. Trwają ostatnie, naturalne uzgodnienia - powiedział.
Żukowska: zrobimy to wspólnie, zrobimy to rozsądnie
Głos na temat umowy koalicyjnej zabrała także Anna Maria Żukowska (Nowa Lewica). - Będzie to ogłoszone naprawdę w swoim czasie, nie wybiegajmy przed szereg. Przestrzegam też niektórych, którzy chcieliby w jakiś sposób być znani z tego, że coś ogłaszają jako pierwsi. To nie jest wyścig. Ten wyścig już się skończył. Ten wyścig był z Prawem i Sprawiedliwością, myśmy ten wyścig wygrali - mówiła.
Czytaj również: Tusk zapewnia, że koalicyjne "rozmowy idą świetnie". Zapowiedział pierwsze powyborcze spotkanie
- Teraz spokojnie, zrobimy to wspólnie, zrobimy to rozsądnie. Mamy swoje priorytety, (...) mamy też oczywiście punkty, w których się nie zgadzamy, ale to nie jest rzecz, której się nie da pokonać, której nie da się jakoś ustalić i nie da się jakoś też w przyszłości rozwiązać, przyjmując jakąś ustawę, jakieś rozwiązania - dodała.
Żukowska przywołała także wybory do Parlamentu Europejskiego z 2019 roku, kiedy większość ugrupowań opozycyjnych tworzyła jeden komitet wyborczy. - Mamy historię współpracy, niełatwej współpracy. (...) Tam też była kwestia programowa, to też były negocjacje (...) dotyczące wielu rzeczy i one na tym polegają, że każdy rzeczywiście ma jakieś swoje priorytety i na końcu coś tworzymy wspólnie - stwierdziła.
Rotacyjny marszałek Sejmu?
Kierwińskiego i Żukowską prowadząca program Monika Olejnik pytała też o to, czy zgodnie z umową marszałek będzie funkcją rotacyjną.
Żukowska podkreślała, że koalicja "jest bardzo szeroka", a "naprawdę dobrym przykładem takiego rozwiązania" jest PE, gdzie się ono sprawdziło i nie budzi kontrowersji.
- To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz na dzisiaj (rotacyjny marszałek Sejmu - red.), tylko że to nie jest kwestia apetytów. (...) To jest raczej kwestia odpowiedzialności, że liderzy wszystkich partii tworzących tę koalicję chcą brać odpowiedzialność za to, co się dzieje i w rządzie, i w Sejmie. Ja myślę, że to jest wyraz siły i takiej determinacji, do tego, by tę koalicję jak najszybciej zawrzeć. (...) A jeżeli rzeczywiście będą to dwaj panowie marszałkowie - pan (Szymon - red.) Hołownia i pan (Włodzimierz - red.) Czarzasty, to ja jestem przekonany, że to będą osoby, które przywrócą w polskim parlamencie dyskurs - powiedział Kierwiński. - Nie pokłócimy się o to, dogadamy się co do tego – dodał. Padło też pytanie, czy w nowym rządzie pojawi się trzech wicepremierów.
Żukowska podkreśliła, że jej zdaniem "każdy z klubów (koalicji - red.) powinien mieć reprezentację na tym poziomie, to jest po prostu zdrowe dla demokracji".
- My zrobimy wszystko, i to była też deklaracja Donalda Tuska, żeby ten rząd był, my nie chcemy takiego bizantyjskiego rządu, jaki miał PiS, więc raczej nie będzie to trzech wicepremierów, raczej będzie to mniejsza liczba wicepremierów. (...) Wiele zależy też od konstrukcji, od tego, które ugrupowanie, za który obszar bierze odpowiedzialność, jaki jest układ w prezydium Sejmu – powiedział Kierwiński.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24