Widać, że jest to przyczyna polityczna, nie ma tutaj jakichś racjonalnych argumentów przeciwko Polsce - powiedział w "Kropce nad i" Marcin Horała (PiS). Skomentował w ten sposób wyjaśnienia składane w Luksemburgu przez przedstawicieli polskich władz w sprawie praworządności. - Dobrze by było, gdyby ten spektakl już się zakończył - dodał. - 90 procent naszej aktywności musimy poświęcać na tłumaczenie się z demokracji w Polsce. To jest dzisiaj smutny obraz tych rządów - ocenił z kolei Cezary Tomczyk (PO).
W Luksemburgu we wtorek polskie władze tłumaczyły się w sprawie praworządności. Najpierw przez kilka minut mówił wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, później polska delegacja ponad godzinę przekonywała unijnych ministrów do spraw europejskich do istoty reformy wymiaru sprawiedliwości.
Ustawka "nie tylko Donalda Tuska"
Marcin Horała (PiS) pytany w "Kropce nad i" w TVN24, czy uważa - podobnie jak wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który stwierdził, że działania wobec Polski na forum Unii Europejskiej w sprawie praworządności to "ustawka Donalda Tuska" - odpowiedział: - Pewnie nie tylko Donalda Turska, tam cały zespół interesów działa.
- Widać, że jest to przyczyna polityczna, nie ma tutaj jakichś racjonalnych argumentów przeciwko Polsce, dostrzegają to kolejne państwa Unii Europejskiej - ocenił Horała.
Jednak w piątek Rada Europy ujawniła specjalny raport na temat wpływu niedawnych zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości na zagrożenia korupcyjne w sądach.
"Przyznanie politykom większych możliwości sterowania ścieżką zawodową sędziów ułatwi wywieranie nacisków na środowisko i kuszenie go łapówkami" - taka jest zasadnicza konkluzja specjalnego raportu antykorupcyjnej agendy Rady Europy GRECO.
- Dobrze by było dla Unii Europejskiej, dla Komisji Europejskiej, dla wszystkich, gdyby ten spektakl już się zakończył. Mam nadzieję, że ta refleksja nastąpi - stwierdził Horała.
"Tłumaczenie się z demokracji w Polsce"
Z kolei Cezary Tomczyk (PO) powiedział, że "dzisiaj na stole unijnym leżą z punktu widzenia Polski najważniejsze sprawy na najbliższe dziesięciolecia". - Czyli przede wszystkim budżet unijny, kwestia podziału pieniędzy na przyszłość, a 90 procent naszej aktywności musimy poświęcać na tłumaczenie się z demokracji w Polsce. To jest dzisiaj smutny obraz tych rządów - skomentował Tomczyk.
Wysłuchanie, o które wnioskowała Komisja Europejska, jest kolejnym krokiem w prowadzonej wobec polskich władz procedurze mającej na celu zagwarantowanie praworządności. Jest ono etapem przed ewentualnym głosowaniem w Radzie Unii Europejskiej w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Polskę wartości unijnych.
Zmiany w reformie wymiaru sprawiedliwości wprowadzone w ostatnich miesiącach m.in. dotyczące wieku emerytalnego sędziów, czy przewidujące opublikowanie zaległych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, a także ograniczające skargę nadzwyczajną, były przedstawiane przez polityków PiS, jako ustępstwa w kierunku oczekiwań Brukseli. Wiceszef KE Frans Timmermans, a za nim cała Komisja Europejska, uznali je za niewystarczające. Głównym problemem pozostaje dla nich przenoszenie w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego, którzy osiągnęli nowy, niższy wiek emerytalny.
Sędziowie Sądu Najwyższego mieli możliwość złożenia deklaracji, że mimo wszystko chcą orzekać (wówczas decyzje co do ich przyszłości po konsultacji z nową KRS podejmować ma prezydent), ale nie wszyscy to zrobili. W związku z tym część sędziów, w tym pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, ma po 3 lipca przejść w stan spoczynku, tracąc przy tym mandaty.
- Konstytucja zapisuje, że ustawa reguluje tryb i wiek przechodzenia sędziów w stan spoczynku, jak również tryb organizacji sądów. Nie ma tam napisane "z wyjątkiem Sądu Najwyższego", czy "z wyjątkiem pierwszej prezes" - mówił w "Kropce nad i" Horała.
"Być może w jej jednoosobowym świecie dalej będzie pierwszym prezesem"
Jednak pierwsza prezes Sądu Najwyższego, która już ukończyła 65. rok życia, zapowiedziała, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta. - Konstytucja gwarantuje mi to stanowisko, bardzo zaszczytne, na sześć lat i nie widzę powodu, żebym miała zgłaszać się do władzy wykonawczej z prośbą, to w ogóle nie wchodzi w grę - podkreśliła Gersdorf.
- Pierwsza prezes Sądu Najwyższego nie jest w polskim systemie prawnym organem uprawnionym do wykładania konstytucji. Być może w jej jednoosobowym świecie dalej będzie pierwszym prezesem, natomiast obiektywnie nie będzie według obowiązującej ustawy o Sądzie Najwyższym - skomentował Horała.
Z kolei Tomczyk ocenił, że sprawa pierwszej prezes Sądu Najwyższego "jest zero-jedynkowa". - Ta sprawa jest uregulowana w konstytucji - powiedział.
Nawiązał do kwestii wyboru prezydenta. - Jest uregulowana w ustawie zasadniczej, ale szczegóły jeżeli chodzi o tryb, o komisje wyborcze regulowane są ustawami - mówił.
- Skoro jest zapisane, że prezydent Rzeczpospolitej jest wybierany na pięć lat, to czy pan sobie wyobraża sytuację, że teraz przychodzi inna większość parlamentarna i mówi: my uważamy, że prezydent powinien być starszy, powinien mieć ponad 50 lat, w związku z tym przygotowujemy ustawę - zwrócił się do Horały.
Jak ocenił, dzisiaj PiS robi "dokładnie to samo".
- Nie ma konstytucyjnej delegacji, żeby w ustawie określać przejście w stan spoczynku prezydenta, natomiast jest w stosunku do sędziów. To jest różnica umocowana w konstytucji - odpowiedział mu Horała.
Tomczyk podkreślał jednak, że "kadencja prezes Sądu Najwyższego jest literalnie wpisana w konstytucję". - Czy się panu to podoba, czy nie - podkreślił.
- Nie można pełnić funkcji pierwszej prezes Sądu Najwyższego, nie będąc sędzią, czy będąc sędzią w stanie spoczynku. A stan spoczynku sędziów konstytucja deleguje do ustawy i nie czyni wyjątku dla pierwszej prezes - odpowiadał Horała.
"Wina całego systemu sądownictwa"
Cezary Tomczyk odniósł się także do słów premier Mateusza Morawieckiego o stalinowskich sędziach. - Jeżeli już przejąć taką retorykę, to ja pytam kim jest TW Wolfgang, mąż pierwszej prezes Trybunału Konstytucyjnego? A pan Piotrowicz, który niszczy naszą praworządność, a był prokuratorem stanu wojennego? Są nasi komuniści i inni komuniści? - pytał.
Horała odpowiedział, że "system sądownictwa tak w Polsce działał, że stalinowscy oprawcy i mordercy nie ponosili konsekwencji". - To jest wina całego systemu sądownictwa, na którego czele stoi Sąd Najwyższy - powiedział.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24