Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska mówiła o swojej przyjaźni z parą prezydencką i prywatnych spotkaniach z nimi. Prezydent odwiedził Manowską w ubiegłym tygodniu, kiedy ważyły się losy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jeszcze cztery lata temu Andrzej Duda mówił, że sędziowie "podlegają dodatkowym rygorom" i krytykował ich relacje z politykami.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska potwierdziła w Radiu ZET, że prezydent Andrzej Duda odwiedził ją w jej domu 8 stycznia. - Przyjechał w drodze na jakieś wydarzenie publiczne, żeby zapytać o zdrowie, robił tak nie raz - dodała.
Było to tego samego dnia, kiedy sąd zdecydował o doprowadzeniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do więzienia. Ostatecznie dwaj skazani politycy zostali zatrzymani w Pałacu Prezydenckim, gdzie zaprosił ich Duda. Jednocześnie, kiedy prezydent gościł u Manowskiej, w Izbie Pracy Sądu Najwyższego ważyła się sprawa mandatu poselskiego Kamińskiego.
- Znam pana prezydenta od 17 lat i byłabym hipokrytką, gdybym się wypierała tej znajomości. Odwiedzaliśmy się i odwiedzamy, od czasu do czasu prywatnie. Byłam u pana prezydenta i pani prezydentowej w Krakowie, para prezydencka bywa u mnie. Przyjaciele? Mogę to tak określić - powiedziała Manowska w wywiadzie. Przekonywała, że "nigdy pan prezydent nie poprosił jej o nic niestosownego, co zaburzałoby trójpodział władzy".
Duda w 2019 roku: sędzia podlega dodatkowym rygorom
Andrzej Duda w grudniu 2019 roku udzielił wywiadu w państwowej telewizji. Dyskusja dotyczyła między innymi udziału sędziów w manifestacjach politycznych. - Jak wygląda wiarygodność takiego sędziego w momencie, w którym on ma rozstrzygać jakąś sprawę, która dotyczy polityki? - zastanawiał się prezydent.
- Dzisiaj to, że ludzie ze środowiska sędziowskiego, że sędziowie wpisują się w ten nurt, że występują razem z politykami, że zdarza się nawet, że występują razem z politykami publicznie pokazywani przez media - jest czymś, co nigdy w normalnym, demokratycznym, dobrze funkcjonującym kraju, w państwie prawa nie powinna mieć miejsca - podkreślał Duda w trakcie wywiadu.
Pytał prowadzącego rozmowę: - Jakby pan się czuł, gdyby pan miał spór z sąsiadem o nieruchomość, a sędzia, który tę sprawę rozstrzyga, jest znany w mieście z tego, że obnosi się razem z pańskim sąsiadem, że jeździ z nim razem samochodem, że są kolegami, że wszędzie chodzą razem, ludzie ich widują razem, razem chodzą na imprezy, są związani ze sobą na różne sposoby?
Podkreślił, że "to jest kwestia odpowiedzialności sędziego i tego, jak on się zachowuje". - Ktoś mi ostatnio zadał pytanie: To w takim razie, czy pan uważa, że jak jest dwóch kolegów z roku - jeden został adwokatem, a drugi sędzią i oni w jednym mieście mieszkają, to co, nie mogą się spotkać? To oni razem nie mogą być na imprezie, nie powinni siedzieć przy jednym stole, nie mogą się napić przysłowiowej wódeczki? - pytał retorycznie Duda.
- Powiem tak: niestety nie. Moim zdaniem, niestety nie. Niestety, ten sędzia, decydując się na to, żeby wejść do zawodu sędziowskiego, do tej bardzo specyficznej grupy zawodowej (...) podlega dodatkowym rygorom, które nie są zapisane wprost, ale to przyzwoitość i to właśnie, że odpowiada za to, jak jest postrzegany wymiar sprawiedliwości - stwierdził wówczas prezydent.
- Ja wiem, że to jest bardzo trudne, ale tak właśnie w moim osobistym przekonaniu powinno być. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza, niech nie zostaje z sędzią - podkreślał Duda.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPRP