Jeżeli Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło kształcenie na odległość, które opiera się na nauce online, powinno w pierwszych tygodniach zagwarantować wszystkim uczniom do darmowego i szybkiego internetu - powiedziała w programie "Koronawirus. Raport" Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Nauczyciele z całej Polski sygnalizują ten problem w każdym tygodniu. Natomiast nie mamy dokładnych danych, ile dzieci wypadło z systemu - mówiła w programie "Koronawirus. Raport" Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Mamy tylko szacunki, z których wynika, że nawet kilkanaście tysięcy dzieci nie uczestniczy w kształceniu zdalnym. Dokładna skala nie jest znana, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że mamy pięć milionów uczniów i w każdej szkole nie ma kontaktu chociażby z dziesięciorgiem uczniów, to skala tego zjawiska jest ogromna - oceniła.
Zwróciła uwagę, że związkowcy próbują się dowiedzieć w Ministerstwie Edukacji Narodowej, co resort z tym problemem zamierza zrobić "i jak pomóc systemowo szkołom, nauczycielom i rodzicom w rozwiązaniu" tego istotnego problemu.
"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"
Kaszulanis zaznaczyła, że "nie ma jednej platformy, z której mogliby korzystać uczniowie, rodzice i nauczyciele". - Nie wszystkie szkoły korzystają z dzienników elektronicznych, nie wszyscy rodzice mają dostęp do Librusa. Nie wszyscy rodzice i uczniowie mają dostęp do szybkiego i darmowego internetu. To jest podstawa zdalnego kształcenia. Jeżeli ministerstwo edukacji wprowadziło kształcenie na odległość, które opiera się na nauce online, powinno w pierwszych tygodniach zagwarantować wszystkim uczniom dostęp do darmowego i szybkiego internetu. Wtedy byłaby przynajmniej możliwość kontaktu online z uczniami i rodzicami - powiedziała.
- Nauczyciele szukają na własną rękę systemów komputerowych, narzędzi cyfrowych, z których mogą korzystać bezpłatnie - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24