Akt oskarżenia zawiera wyłącznie założenia i tezy, bez żadnych dowodów. Twierdzenia w nim zawarte służą wyłącznie szkalowaniu mojego dobrego imienia i dobrego imienia mojego zamordowanego męża - mówiła w środę przed Sądem Rejonowym w Gdańsku europosłanka Magdalena Adamowicz, oskarżona o nieprawidłowości w zeznaniach podatkowych.
Europosłanka Magdalena Adamowicz, wdowa po prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, kontynuowała w środę swoje wyjaśnienia rozpoczęte podczas pierwszej rozprawy 22 lutego.
Akt oskarżenia przeciwko 48-letniej europosłance do Sądu Rejonowego w Gdańsku skierował Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Prokuratorskie zarzuty
Prokuratura zarzuciła jej błędne rozliczanie podatku za najem mieszkań oraz ukrywanie dochodów. Zdaniem śledczych, miała się tego dopuścić wraz z mężem Pawłem Adamowiczem, zamordowanym w styczniu 2019 roku prezydentem Gdańska. Adamowicz w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 miała też zataić odpowiednio prawie 300 tysięcy złotych i 100 tysięcy złotych dochodów. Prokuratura zarzuca jej również nierozliczenie dochodów z wynajmu mieszkań, jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Według śledczych, uszczuplenie podatku wyniosło prawie 120 tysięcy złotych.
Adamowicz: akt oskarżenia zawiera założenia i tezy, bez żadnych dowodów
- Wszystkie swoje dochody rozliczałam w dobrej wierze zgodnie z obowiązującymi przepisami, współpracując z organami administracji skarbowej - oświadczyła w sądzie europosłanka.
Jej zdaniem, akt oskarżenia zawiera wyłącznie "założenia i tezy, bez żadnych dowodów". - Twierdzenia zawarte w akcie oskarżenia służą wyłącznie w celu szkalowania mojego dobrego imienia i dobrego imienia mojego zamordowanego męża. Prokuratura chce zdyskredytować moją rodzinę i wywołać wrażenie, że nie jesteśmy uczciwi - powiedziała Adamowicz.
"Arbitralna insynuacja"
Tłumaczyła, że rozliczała się z wynajmowanych mieszkań w formie ryczałtu. - Opodatkowanie ryczałtowe dochodów z najmu jest mniej korzystne od opodatkowania na zasadach ogólnych – taką ekspertyzę złożyłam do akt sprawy. Jeżeli państwo daje obywatelowi taki wybór, to nie może potem czynić mu zarzutu za dokonanie takiego wyboru, bo mamy wówczas do czynienia z metodycznym rozstawianiem pułapek na obywatela przez państwo - mówiła europosłanka.
"Arbitralną insynuacją" nazwała natomiast zarzut prokuratury o nabyciu wraz z mężem za preferencyjne ceny mieszkań na osiedlu blisko plaży w Gdańsku-Jelitkowie w zamian za szczególne traktowanie dewelopera przez urzędników miejskich.
- Nie udzielono nam żadnego rabatu, żadnych specjalnych zniżek. Niższa cena wynikała tylko z tego, że wspólnie z mężem byliśmy jednymi z pierwszych klientów. Mój mąż nie oglądał mieszkań i nie brał udziału w rozmowach z biurem sprzedaży na temat rezerwacji mieszkań. Mąż po raz pierwszy pojawił się tam, aby podpisać umowę przedwstępną na zakup lokali. Nasz wkład własny wyniósł 5 procent, pozostałe 95 procent wartości nieruchomości stanowił kredyt bankowy - wyjaśniła Adamowicz.
Kolejna rozprawa została wyznaczona na 17 maja. Magdalena Adamowicz ma wówczas zakończyć składanie wyjaśnień.
Źródło: PAP