Resort finansów nie odpowiedział posłom opozycji, czy spółki z karuzeli VAT, o której stworzenie oskarżeni są byli urzędnicy ministerstwa, zostały objęte kontrolami skarbowymi. - Będziemy drążyć ten temat, aż do ujawnienia wszystkich szczegółów tej bulwersującej sprawy - zapowiada posłanka Izabela Leszczyna.
Oficjalne zapytanie posłanka Izabela Leszczyna oraz poseł Janusz Cichoń - oboje z Koalicji Obywatelskiej, oboje też w przeszłości pełnili funkcje wiceministrów finansów - złożyli na początku lutego. Ich pytania dotyczyły m.in. tego, jakie kontrole przeprowadził fiskus, jakie straty Skarbu Państwa zostały w ich wyniku wykryte oraz czy udało się zająć mienie przestępców w związku z ujawnieniem tzw. karuzeli VAT-owskiej, którą mieli zorganizować byli wysocy urzędnicy Ministerstwa Finansów.
- Postępowanie przygotowawcze (…) nadzoruje Prokuratura Krajowa. W związku z powyższym to do Prokuratury Krajowej należy kierować pytania dotyczące sprawy - napisała w odpowiedzi na zapytanie poselskie Magdalena Rzeczkowska, wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej.
- Oceniamy to jako unik. Pytania skierujemy do Prokuratury Krajowej, ale nas przecież interesowały działania Krajowej Administracji Skarbowej wobec urzędników resortu, którzy założyli mafię VAT-owską. Liczyliśmy na transparentność - mówi posłanka Leszczyna. - Będziemy drążyć ten temat, aż do ujawnienia wszystkich szczegółów tej bulwersującej sprawy - zapowiada.
Tajna sprawa w sądzie
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl w aktach śledztwa dotyczącego tej karuzeli VAT nie ma śladu po tym, żeby takie kontrole przeprowadzono, choć często się je przeprowadza w postępowaniach przeciwko grupom przestępczym zajmującym się wyłudzeniami zwrotu podatku VAT.
Dla przykładu: w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się od kilku lat proces przeciwko grupie dokonującej takich przestępstw (na ławie oskarżonych zasiadają m.in. byli szefowie gangu pruszkowskiego). W tej sprawie śledztwu prokuratorskiemu towarzyszyła kontrola skarbowa.
Zapytaliśmy Prokuraturę Krajową, czy prowadząca śledztwo przeciwko byłym dyrektorom Ministerstwa Finansów prokurator Małgorzata Zapolnik zwracała się do fiskusa o przeprowadzenie kontroli skarbowej. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, gdyż - jak napisała nam rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik - sprawa jest już w sądzie. W sądzie zaś nie można sprawdzić tej informacji, gdyż proces na wniosek prokuratury toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Ludzie Mariana Banasia
Jak wcześniej informowaliśmy na łamach tvn24.pl, grupę przestępczą założyło - według prokuratury - dwóch urzędników, których do pracy w resorcie ściągnął Marian Banaś, dzisiejszy prezes Najwyższej Izby Kontroli, a wówczas, czyli na początku rządów Zjednoczonej Prawicy, wiceminister finansów.
Arkadiuszowi B. powierzył funkcję dyrektora Krajowej Szkoły Skarbowości, a Krzysztofowi B. oddał fotel wicedyrektora departamentu kontroli celnej, podatkowej i kontroli gier.
Obaj panowie B. do współpracy mieli zwerbować zawodowych przestępców, m.in. mężczyznę poszukiwanego listami gończymi i ukrywającego się w Czechach, którego mieli wyposażyć w fałszywe dokumenty.
Ostatecznie prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko 22 osobom, głównie pełniącym w grupie rolę tzw. słupów, czyli prezesów spółek, które weszły w skład łańcucha za pomocą którego wyłudzano zwrot podatku. Firmy sprzedawały sobie biżuterię, windując jej cenę, a następnie eksportowały do Czech. Te same błyskotki miał przywozić z powrotem do kraju Krzysztof B., w bagażniku swojego auta, by firmy tworzące karuzelę ponownie mogły obracać tym towarem. Nad bezpieczeństwem i terminowością wypłat, a także nad tym, by firmy nie zostały skontrolowane miał czuwać naczelnik warszawskiego urzędu skarbowego Andrzej S., również oskarżony w tej sprawie.
Według prokuratury grupa wyłudziła w ten sposób około 5 milionów złotych. Przestępstwo wyszło na jaw, gdy jeden z "prezesów" wypłacił kolejną transzę w banku i następnie został napadnięty. Jak ujawniliśmy na łamach tvn24.pl, zdecydował się wówczas opowiedzieć w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Poznaniu o wyłudzeniach, w których brał udział.
ABW nie skorzystała jednak z tej wiedzy. Dopiero gdy mężczyzna został zatrzymany rok później przez szczecińskie Centralne Biuro Śledcze Policji, został potraktowany poważniej i rozpoczęło się śledztwo.
Awans Banasia
Mimo że sprawa wyszła na jaw, nie powstrzymało to kariery samego Mariana Banasia. W prokuraturze został przesłuchany 4 czerwca 2019 roku. Tego samego dnia odebrał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy nominację na stanowisko ministra finansów. Niespełna trzy miesiące później głosami posłów - w tym nadzorujących służby specjalne Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – został prezesem Najwyższej Izby Kontroli.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24