Do zarządu firmy Matic, która pośredniczyła w zakupie systemu Pegasus, wszedł właśnie Wojciech Pietr, do niedawna dyrektor pionu analiz w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Z firmą współpracuje także były szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk. Agencja - jak wynika z nieoficjalnych ustaleń tvn24.pl - dołożyła kilka milionów do kupna tej cyberbroni. Do niedawna dla Matic pracował także dyrektor z ABW, który odpowiadał za cały pion informacji niejawnych.
Na oficjalnych stronach warszawskiej firmy Matic brak jeszcze informacji o zmianie w składzie zarządu. Za to nazwisko Wojciecha Pietra, od ubiegłego roku emeryta CBA, pojawiło się kilka tygodni temu jako członka rady nadzorczej, ale szybko znikło.
Trop wyjaśniający tę zmianę podsuwają dostępne w sądzie gospodarczym dokumenty spółki. Najnowszy zarejestrowany przez sędziego to kopia uchwały Rady Nadzorczej z 13 marca powołująca Pietra do zarządu spółki Matic. Ta niewymieniona w oficjalnej sylwetce z nazwy służba to Centralne Biuro Antykorupcyjne, co potwierdziliśmy w kilku niezależnych od siebie źródłach. Wojciech Pietr karierę zakończył w ubiegłym roku jako dyrektor pionu analiz, czyli komórki, do której również trafiały informacje pozyskiwane systemem Pegasus.
Milczenie spółki Matic
Sama firma nie odpowiedziała na nasze pytania przekazane mailem już 22 kwietnia.
Czyli stało się podobnie, jak ponad sześć lat temu, gdy jesienią 2018 roku wysłaliśmy pytanie do tej spółki. Opublikowaliśmy wówczas w tvn24.pl informację, że CBA dysponuje systemem do cyberinwigilacji kupionym za środki z Funduszu Sprawiedliwości. Pośrednikiem w zakupie systemu była właśnie spółka Matic.
Tym razem dziennikarz tvn24.pl przesłał władzom spółki m.in. takie pytania:
- Proszę o komentarz dotyczący powołania pana Wojciecha Pietra do organów władz spółki; czym jest spowodowany ten ruch? - Czy spółka nie widzi konfliktu związanego z faktem, że prowadziła interesy z CBA, w czasie gdy służył w niej pan Wojciech Pietr?
Podobne pytania zadaliśmy o nawiązanie współpracy z Piotrem Krawczykiem, który od 2015 roku był wiceszefem Agencji Wywiadu, a od jesieni 2016 roku przejął już ster tej formacji i utrzymywał go aż do lata 2022 roku. Dlatego, że według naszych nieoficjalnych informacji już od kilku miesięcy współpracuje on z Maticem. I podobnie nie otrzymaliśmy żadnych odpowiedzi.
Zapytaliśmy więc o opinię posłów pracujących w komisji śledczej, która prześwietla kulisy zakupu i funkcjonowania Pegasusa.
- We mnie rodzą się w sposób naturalny pytania o charakter relacji pana Wojciecha Pietra z tą firmą i od kiedy trwają. Szczerze mnie to zastanawia, bo dotąd Matic znacznie lepiej współpracował z komisją niż samo Centralne Biuro Antykorupcyjne - mówi poseł Joanna Kluzik-Rostowska, która pracuje w sejmowej komisji śledczej.
Posłanka nawiązuje do faktu, że np. umowę kupna systemu komisja dostała od firmy Matic, a odmówiło jej przekazania CBA kierowane przez Agnieszkę Kwiatkowską-Gurdak, którą w marcu ubiegłego roku powołał na to stanowisko premier Donald Tusk. Odwołana została również przez premiera Tuska, już w dzień po przesłuchaniu właśnie przed komisją, gdzie konsekwentnie odmawiała odpowiedzi na pytania. Czyli niespełna rok po objęciu stanowiska.
Dla odmiany otwarty na pytania komisji był wiceprezes Matic Aleksander Goszczycki, który stawił się na przesłuchanie w połowie lutego. Według naszych źródeł, związanych z firmą, wkrótce jednak ma on z niej odejść.
- Nie dziwią mnie te związki Matic z ludźmi służb specjalnych, zdaje się sięgające jeszcze czasów PRL. Jednak w komisji musimy przemyśleć informacje o pojawieniu się czynnych do niedawna funkcjonariuszy. Dla mnie to także element większego problemu, którego dotąd nie rozwiązało państwo. Mam na myśli systemowe zagospodarowanie byłych funkcjonariuszy służb specjalnych i ich unikalnej wiedzy - mówi Witold Zembaczyński, który również pracuje w komisji do spraw Pegasusa.
Poseł nawiązuje do ujawnionej przez Wojciecha Czuchnowskiego z "Gazety Wyborczej" historii osób, które powołały do życia firmę oraz do dziś są jej beneficjentami rzeczywistymi. To rodzinnie powiązane osoby, które pracowały m.in. przed 1989 rokiem dla Służby Bezpieczeństwa oraz PRL-owskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Z kieszeni Agencji Wywiadu
Przypomnijmy, że tak sejmowa komisja, jak i Najwyższa Izba Kontroli ustaliły, że sam zakup Pegasusa kosztował 33,4 miliona złotych, z których 25 milionów pochodziło z Funduszu Sprawiedliwości, a 8,4 miliona z budżetu samego Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Jednak - według naszych ustaleń - niemal drugie tyle pochłonęło następnie używanie i rozwój systemu. W sumie kosztowało to podatnika około 60 milionów złotych. Czego dotąd nie było publicznie wiadomo, to fakt, że do tej kwoty kilka milionów złotych dorzuciła ze swojego budżetu Agencja Wywiadu.
Jeden z zaangażowanych w pracę komisji posłów stwierdza:
Tu jest realny problem bowiem prawo wprost zakazuje pracy operacyjnej Agencji Wywiadu na terenie kraju. Problem, który - jak wiemy - dotyczy nie tylko działań komisji śledczej, ale również prokuratury. Bo jak prześwietlać te wątki, nie narażając zarazem bezpieczeństwa państwa?
Nasz rozmówca ma na myśli fakt, że w prokuraturze funkcjonuje zespół śledczy numer 3, którego pracami kieruje prokurator Józef Gacek. Zespół musi prześwietlić ewentualne używanie Pegasusa przez Agencję Wywiadu pod kątem odpowiedzialności karnej. Jak już ujawniliśmy w tvn24.pl, choć system był zainstalowany w siedzibie CBA, to mogły korzystać z niego inne formacje: policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
Poza policją wszystkie musiały płacić CBA za użycie systemu. Zarazem system miał wbudowaną blokadę i nie pozwalał na inwigilację telefonów działających w rosyjskich, amerykańskich i izraelskich sieciach.
W minionym tygodniu zespół śledczy poinformował, że ma gotową ekspertyzę systemu Pegasus. Wynika z niej, że cyberbroń przed kupnem i użyciem powinna mieć akredytację bezpieczeństwa teleinformatycznego.
"System ten świadectwa akredytacji nigdy nie uzyskał. W wystąpieniu pokontrolnym wskazano, iż "wykorzystywanie systemu bez akredytacji do realizacji kontroli operacyjnej wiązało się naruszeniem zapisów art. 48 ustawy o ochronie informacji niejawnych" - tak brzmi kluczowy fragment z informacji przekazanej przez Prokuraturę Krajową.
Z naszych ustaleń wynika też, że po przejściu na emeryturę (w ubiegłym roku) w Matic pracował dyrektor pionu informacji niejawnych z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To ten pion ABW odpowiadał za dopuszczenie do używania systemu Pegasus mimo braku akredytacji.
Aktualnie emerytowany dyrektor pracuje już w jednym z banków.
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock