Przedstawiciele Agrounii weszli do urzędu wojewódzkiego w Lublinie i oświadczyli, że nie zamierzają go opuścić. Interweniowała policja. Kilka osób zostało wyniesionych za ręce i nogi przez funkcjonariuszy, większość wyszła sama. Jak informuje lubelska policja, 33 osoby usłyszały zarzuty.
W czwartek (1 grudnia) około południa przedstawiciele Agrounii weszli do urzędu wojewódzkiego w Lublinie i po rozmowie z wojewodą oznajmili, że zamierzają zostać w jego gabinecie.
Zanim to nastąpiło, około godziny 11 lider Agrounii Michał Kołodziejczak zorganizował przed urzędem konferencję prasową poświęconą cenom kukurydzy, pszenicy, rzepaku i sprowadzaniu do Polski zbóż z Ukrainy.
Apelowali o interwencję u premiera
Na profilu Agrounii w mediach społecznościowych zamieszczono informację: "Polskę zalewa pszenica, kukurydza, rzepak produkowane przez międzynarodowe korporacje. W taki sposób niszczone jest tradycyjne, polskie rolnictwo. Rolnicy ze ściany wschodniej są załamani. Apelujemy do wojewody o interwencję u premiera".
Kilkudziesięciu protestujących zakleiło sobie usta taśmą, stało z flagami Agrounii i transparentami. Na czas konferencji na schodach urzędu uczestnicy postawili kilka worków z kukurydzą, które potem zabrali. Po konferencji weszli do urzędu, a Kołodziejczak udał się do gabinetu wojewody lubelskiego Lecha Sprawki.
Po spotkaniu powiedział dziennikarzom, że "nie zamierzają stąd wychodzić, jeżeli ta sprawa nie zostanie rozwiązana".
- Ja z delegacją, która siedzi w środku nie zamierzamy wychodzić i będziemy prosić o wsparcie tych, którzy tutaj są - dodał mówiąc o uczestnikach manifestacji.
Okupacja. Lublin. pic.twitter.com/rtuQFGqpsG
— Michał Kołodziejczak (@EKOlodziejczak_) December 1, 2022
Policja: większość osób wyszła sama, kilka zostało wyniesionych
Protestujący nie zamierzali wyjść i chcieli zostać w środku po zakończeniu godzin pracy urzędu.
- Pomimo próśb i negocjacji, powiedzieli że będą okupować urząd. Poproszeni o jego opuszczenie nie zgodzili się - mówi nam nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie. I dodaje, że protestujący nie mogli zostać w urzędzie po jego zamknięciu. Dlatego zostali wyprowadzeni przez policję.
- Większość z 33 osób wyszła sama, w asyście policjantów. Kilka zostało przez nas wyniesionych z gabinetu za ręce i nogi - relacjonuje rzecznik.
Zarzuty dla 33 osób
Jak mówi Fijołek, wszystkie 33 osoby usłyszały już zarzuty naruszenia miru domowego oraz niewykonywania poleceń policjantów.
- Naruszenie miru domowego to przestępstwo zagrożone karą grzywny oraz karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Natomiast niewykonywanie poleceń policjantów to wykroczenie, za które grozi grzywna. Wszystkie osoby zostały zwolnione do domu. O ich losie zadecyduje sąd - podkreśla rzecznik lubelskiej policji.
Lider Agrounii stwierdził w filmiku nagranym w komendzie, że to "potężny skandal", który nie mieści mu się w głowie.
Wojewoda obiecał przekazanie postulatów Agrounii premierowi
Wojewoda Lech Sprawka podczas konferencji prasowej po spotkaniu z delegacją rolników stwierdził, że urząd wojewódzki jest elementem infrastruktury krytycznej państwa i nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia dla jego okupacji.
- Następuje naruszenie ładu i porządku demokratycznego - stwierdził.
Natomiast jeśli chodzi o postulaty przedstawione przez Agrounię zadeklarował przekazanie ich stanowiska premierowi Mateuszowi Morawieckiego i wicepremierowi Henrykowi Kowalczykowi. Zapowiedział też kontrolę, który ma wyjaśnić podnoszone przez rolników nieprawidłowości.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24