Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych nie zgadza się na sprzedaż Boeinga, którym kpt. Tadeusz Wrona lądował awaryjnie na Okęciu – ustalił portal tvn24.pl. – Do czasu ustalenia wszystkich faktów związanych z wypadkiem Komisja nie zwolni żadnej części tego samolotu – zaznacza przewodniczący PKBWL Maciej Lasek. A ustalanie faktów może jeszcze potrwać.
Jak informowaliśmy w środę, władze PLL LOT w najbliższych dniach chcą sfinalizować transakcję sprzedaży swojego Boeinga 767 o numerze rejestracyjnym SP-LPC. Chodzi o samolot, którym kapitan Wrona lądował 1 listopada ubiegłego roku bez podwozia na lotnisku w Warszawie. LOT liczy, że sprzedaż maszyny - w całości lub "na części" – obniży stratę, jaką przewoźnik poniósł w związku z tamtym wypadkiem. Dalsze leasingowanie maszyny oraz jej remont władze spółki uznały za nieopłacalne. Cenę minimalną za maszynę ustalono na kilka milionów dolarów.
Komisja: Chcemy oddać. Ale nie teraz
Pierwsi chętni na zakup Boeinga już są. Ale okazuje się, że ten, kto kupi samolot, nieprędko będzie mógł z nim cokolwiek zrobić. Wszystko dlatego, że badania wypadku z listopada ubiegłego roku cały czas nie zakończyła Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. A to ona – jak podkreśla przewodniczący PKBWL Maciej Lasek – musi wydać zgodę na "oddanie wraku". – Takiej zgody nie wyraziliśmy i do czasu zakończenia badania to się nie zmieni. Zapewniamy jednak, że chcemy skończyć nasze prace jak najszybciej – podkreśla Lasek. Kiedy? Nie wiadomo.
Komisja cały czas analizuje zgromadzone materiały, m.in. dokumentację operacyjną, działanie załogi, czy zapisy CVR – Cockpit Voice Recordera. Eksperci oczekują też na wyniki kilku istotnych ekspertyz. Po ich otrzymaniu będą musieli zdecydować, czy konieczne jest na przykład przeprowadzenie dodatkowych oględzin wraku. Dlatego Boeinga chcą mieć pod nosem.
Oddadzą do listopada?
"Raport pośredni" z wypadku eksperci Komisji powinni przygotować do 30 października. Przewodniczący PKBWL zaznacza jednak, że ten termin "nie jest sztywny". – Badanie obarczone jest wieloma formalnymi czynnikami, jak choćby przetłumaczeniem raportu, czy przygotowaniem komentarzy przez producenta, a to zawsze trwa. Liczymy jednak, że uda nam się przedstawić raport do konsultacji przed upływem roku od wypadku. Teoretycznie zwolnienie Boeinga może nastąpić wcześniej – przewiduje Lasek.
LOT sprawy nie komentuje. Jak ustaliliśmy, władze spółki kilka razy zwracały się do PKBWL z zapytaniami, czy przewoźnik może swobodnie dysponować swoją maszyną. – Nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi – mówi jeden z pracowników PLL LOT znający sprawę. Co innego twierdzi PKBWL. – Taka odpowiedź była. Negatywna. Cały czas jesteśmy w kontakcie z zarządem spółki – zaznacza przewodniczący Komisji. - Będziemy wyjaśniać tę sprawę z PKBWL - komentuje Leszek Chorzewski, rzecznik PLL Lot.
Autor: Łukasz Orłowski /ola/k / Źródło: tvn24.pl