Co roku modernizacji wymaga około sześciu tysięcy kilometrów dróg samorządowych - tłumaczy Ministerstwo Infrastruktury, narzekając, że na remonty brakuje pieniędzy. Politycy PiS mają już jednak pomysł: dodatkowe środki pozyskać chce od kierowców, podnosząc opłatę paliwową. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
Pięć lat po Euro 2012 drogowcy szykują się do zakończenia budowy autostrady A1. Ruszył już przetarg na ostatni odcinek spod Łodzi do Częstochowy. Autostrada, w części sześciopasmowa, ma być gotowa za cztery lata.
PiS: ktoś musi zapłacić
Gdy główne trasy są budowane i przebudowywane, drogi lokalne popadają w ruinę. - Szacujemy, że potrzeba modernizacji co roku, około sześciu tysięcy kilometrów dróg samorządowych - ogłosił wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit.
Ale samorządy nie mają pieniędzy, więc Prawo i Sprawiedliwość chce im pomóc. Ale nie samo. - Jeśli korzystamy z dróg, to ktoś za to korzystanie musi płacić - mówi Bogdan Rzońca (PiS), przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury.
Grosze z funduszu
Od przyszłego roku PiS planuje stworzyć specjalny fundusz samorządowy. Trafiałyby tam pieniądze na remonty lokalnych dróg, a te miałyby być pobierane od kierowców. - Jednym z rozwiązań mogłoby być podniesienie opłaty paliwowej. Chcemy zmniejszyć liczbę wypadków z udziałem samochodów i pieszych - tłumaczy Rzońca. - Tu nie mówimy o jakiś wielkich obciążeniach finansowych, mówimy o groszach - dodaje.
- Projekt, który teraz się pojawia swego rodzaju jako innowacja, może spowodować podniesienie się cen paliw nawet o kilkanaście groszy na litrze - twierdzi jednak dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl.
- Rząd szuka tych pieniędzy w kieszeniach kierowców - twierdzi Cezary Grabarczyk (PO), były minister infrastruktury. - A przecież pani premier Szydło, ministrowie tego rządu zapowiadali, że nie będą szukali pieniędzy w kieszeniach podatników - podkreśla.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24