Publikację list poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa nakazał Naczelny Sąd Administracyjny. Podawany przez Kancelarię Sejmu termin wykonania ostatecznego wyroku minął, ale listy wciąż nie zostały ujawnione. Rośnie liczba przeszkód, które mają to uniemożliwiać. Teraz okazuje się, że do NSA nie dotarła z sejmowej administracji tak zwana zwrotka, czyli potwierdzenie otrzymania odpisu wyroku z uzasadnieniem. Brak tego dokumentu sprawia, że sąd nie może wydać stronom akt sprawy.
Mimo ostatecznego, prawomocnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (z 28 czerwca) Kancelaria Sejmu nadal nie ujawniła informacji, kto podpisał się na listach poparcia dla sędziów - kandydatów do nowej, wyłanianej przez polityków, Krajowej Rady Sądownictwa.
Termin publikacji, którego dotrzymanie zapowiadała sama kancelaria, upłynął 30 lipca. Wtedy minęło 14 dni od czasu, kiedy na Wiejską, jak podawało Centrum Informacyjne Sejmu, dotarło z Naczelnego Sądu Administracyjnego pisemne uzasadnienie wyroku.
"Na pewno wywiążemy się ze wszystkich wskazań"
Dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka kilkakrotnie zapewniał, że taki właśnie jest termin i że kancelaria zamierza go dotrzymać.
- Czas jest liczony od momentu, kiedy dostaliśmy dokumenty do Kancelarii Sejmu. To był 16 lipca, zatem te 14 dni upływa w następny wtorek (30 lipca - red.) - mówił jeszcze 25 lipca w rozmowie z TVN24.
- Na pewno wywiążemy się ze wszystkich wskazań, które są zawarte w orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego, wszystkich co do joty. W tym terminie Kancelaria Sejmu się odniesie i te dokumenty zostaną przekazane - dodał.
Prezes UODO wchodzi do gry
30 lipca listy nie zostały opublikowane. Tego dnia natomiast Centrum Informacyjne Sejmu oświadczyło, że dzień wcześniej prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych zapowiedział, iż zbada zgodność z prawem procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
CIS oznajmiło, że do czasu wydania tej decyzji kancelaria jest zobowiązana do "powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie" danych osobowych.
Nie wspominało wówczas o innych możliwych przeszkodach na drodze do publikacji list.
Gdzie jest "zwrotka" z Kancelarii Sejmu?
Choć dyrektor CIS powtarzał, że wyrok NSA z uzasadnieniem wpłynął do Kancelarii Sejmu 16 lipca, to w Naczelnym Sądzie Administracyjnym brak jest potwierdzenia tego faktu, czyli tak zwanej zwrotki. Od pozostałych stron sporu - fundacji FOR i posłanki klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska Kamili Gasiuk-Pihowicz (której pełnomocnikiem jest mecenas Michał Wawrykiewicz) - dokumenty takie do NSA trafiły.
- Odpis wyroku NSA z uzasadnieniem został doręczony do mojej kancelarii 18 lipca. Został też doręczony do fundacji (FOR), która brała udział w tym postępowaniu. "Zwrotki" zarówno z mojej kancelarii, jak i z tej fundacji, wróciły do NSA - powiedział TVN24 mecenas Wawrykiewicz.
Dodał, że jedyna "zwrotka", jaka od stron do NSA nie dotarła, to właśnie ta z Kancelarii Sejmu. Michał Chlebowski, reporter programu "Polska i Świat" w TVN24, potwierdził tę informację w sekretariacie NSA.
- Nie wiem z jakiego względu (zwrotka nie dotarła), bo w przestrzeni publicznej Kancelaria Sejmu poinformowała, że 16 lipca otrzymała wyrok sądu z uzasadnieniem - przypomniał Wawrykiewicz.
Według niego "to, co robi Kancelaria Sejmu, to jak się zachowuje, to są bardzo niskie wybiegi formalne". - To ociera się o cwaniactwo procesowe, to nie przystoi Kancelarii Sejmu. Organ państwowy powinien dać w tym zakresie przykład, a nie stosować takie wybiegi - uznał prawnik.
Kancelaria czeka na NSA
Kancelaria Sejmu nie odpowiedziała na pytania o tę sprawę zadane przez TVN24.
1 sierpnia wystosowała natomiast oświadczenie, w którym przekonuje, że "postępowanie Kancelarii Sejmu jest zgodne z obowiązującymi procedurami, a zarzut bezczynności jest całkowicie nieuzasadniony".
Zgodnie z art. 286 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, dotyczącym terminów załatwienia sprawy po wydaniu wyroku sądowego, po uprawomocnieniu się orzeczenia sądu pierwszej instancji akta administracyjne sprawy zwraca się organowi administracji publicznej (czyli w tym przypadku Kancelarii Sejmu) wraz z odpisem orzeczenia ze stwierdzeniem jego prawomocnościKomunikat CIS z 1 sierpnia
W komunikacie napisano, że "rozpoczęcie biegu terminu do załatwienia sprawy przez organ administracji liczy się od dnia doręczenia organowi przez sąd akt sprawy". Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że do 1 sierpnia 2019 roku Kancelaria Sejmu nie otrzymała z NSA akt administracyjnych sprawy z odpisem orzeczenia ze stwierdzeniem prawomocności wyroku sądu, więc w związku z tym, "termin na ponowne rozpatrzenie sprawy nie rozpoczął jeszcze biegu".
NSA czeka na Kancelarię Sejmu i "ma związane ręce"
Dlaczego tych dokumentów NSA nie przekazuje? Bo czeka na wspomnianą "zwrotkę" z Wiejskiej.
Naczelny Sąd Administracyjny po wydaniu wyroku wysłał uzasadnienie do stron postępowania. Po otrzymaniu od wszystkich pokwitowań odbioru, powinien zwrócić akta do sądu niższej instancji - Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten wysłałby je stronom, w tym Kancelarii Sejmu.
Procedura ta nie może ruszyć, póki NSA nie otrzymał z kancelarii potwierdzenia odbioru wyroku.
- Póki nie ma tych "zwrotek z poczty", Naczelny Sąd Administracyjny ma faktycznie związane ręce, nie może przekazać akt sprawy sądowi niższej instancji - przyznał w rozmowie z TVN24 sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie.
"Niedługo usłyszymy, że na którejś ze stron jest plamka z kawy i dlatego nie można wyroku wykonać"
- Jeżeli teraz słyszymy, że nie ma jakiejś kartki, uzasadnienia, to niedługo usłyszymy że na przykład na którejś ze stron jest plamka z kawy i dlatego nie można tego wyroku wykonać - mówił Borys Budka (PO), komentując brak publikacji przez Kancelarię Sejmu list poparcia kandydatów do KRS mimo wyroku NSA.
Jak powiedział, "wyrok wiąże z chwilą podpisania sentencji przez skład orzekający i nie ma to znaczenia, czy organ dostanie uzasadnienie, czy nie".
- To jest kolejna próba mataczenia, kolejna próba oszukiwania opinii publicznej, kolejny przykład na to, że w państwie PiS istnieją równi i równiejsi. W tym przypadku PiS-owscy urzędnicy stawiają się ponad prawem - ocenił Budka.
Jan Maria Jackowski (PiS) mówił, że sprawie tej "nadano taką klauzulę, jakby to była jakaś sprawa niesłychanie istotna". - Jest to rutynowa sprawa, skomplikowana prawnie, ale rutynowa - mówił. - Sprawa jest precedensowa, trzeba ją wyjaśnić ze wszystkimi aspektami - dodał.
Głosowanie w sprawie sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa odbyło się w marcu zeszłego roku. Każdy startujący kandydat musiał zdobyć wcześniej poparcie minimum 25 sędziów. Od tego czasu Kancelaria Sejmu odmawia publikacji nazwisk tych sędziów, którzy kandydatów popierali.
WSA już kilkukrotnie orzekał w podobnych sprawach. We wszystkich przypadkach sąd ten uchylił decyzję Kancelarii Sejmu o odmowie udostępnienia list poparcia kandydatów do KRS. Orzeczenia te były nieprawomocne. Wyrok NSA z 28 czerwca był pierwszym prawomocnym orzeczeniem w tej sprawie.
Autor: akw//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24