- Jest mi smutno, że doprowadziliśmy nasze państwo do takiej sytuacji - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. Odniósł się do sprawy byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, który jest poszukiwany listem gończym.
Były wiceminister sprawiedliwości, a obecnie poseł PiS Marcin Romanowski od czwartku jest poszukiwany listem gończym. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla byłego wiceministra, podejrzanego w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Od ubiegłego wtorku policjanci w celu zatrzymania posła przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać. Prokuratura przekazała, że poseł PiS od 6 grudnia nie loguje się do sieci i nie posługuje się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe.
Obrońca Romanowskiego, mecenas Bartosz Lewandowski poinformował w poniedziałek, że złożył zażalenie na decyzję sądu w sprawie trzymiesięcznego aresztu dla posła PiS.
Bodnar: co ma zrobić marszałek Hołownia w tej sytuacji?
Pytany o tę sprawę w poniedziałek w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar przyznał, że zastanawiał się, czy "może w jakiś sposób to skomentować, tak ostrzej". - Nawet gdzieś byłem zachęcany, żeby może zrobić jakiś taki apel o to, żeby może pan Romanowski najzwyczajniej w świecie oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości - dodał.
- Ale to, co mi przyszło do głowy, to to, że mi jest po prostu smutno, jako ministrowi, jako obywatelowi, że mamy osobę, która pełniła bardzo poważną funkcję, gdzie rok od objęcia rządów jesteśmy na etapie takim, że musimy się zastanawiać, gdzie on (Romanowski - red.) jest, gdzie on przebywa, gdzie uciekł, gdzie sądy zdecydowały się na zastosowanie tymczasowego aresztowania w stosunku do byłego wiceministra - opisał.
- Co więcej, ja się zacząłem zastanawiać nad jedną rzeczą, sprawdzałem przepisy. Co ma zrobić marszałek (Szymon) Hołownia w tej sytuacji? Czy on może w tej sytuacji uznawać, że pan Marcin Romanowski jest dalej posłem? A jak ma wykonywać obowiązki, skoro się ukrywa? Okazuje się, że nie ma w ogóle przepisu na ten temat, bo nikt nie przewidział takiej sytuacji - powiedział minister.
Przyznał, że jest mu "smutno z punktu widzenia takiego, że doprowadziliśmy nasze państwo do takiej sytuacji".
Pytany, czy wie, gdzie ukrywa się Romanowski, odparł, że nie ma takiej wiedzy.
Minister został zapytany również, czy jest już gotowy Europejski Nakaz Aresztowania Romanowskiego. - Z tego, co wiem, to policja miała jakieś różne podejrzenia co do różnych lokalizacji i oczywiście przeprowadziła gruntowne sprawdzenie, czy osoba przebywa w tych lokalizacjach. Gdyby przebywała, toby została zatrzymana. To nie nastąpiło, czyli prawdopodobnie ten obszar poszukiwań trzeba będzie rozszerzyć na państwa europejskie - odpowiedział.
Bodnar o sprawie syna Jacka Kurskiego
Bodnar odniósł się też do sprawy śledztwa dotyczącego syna byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego, Zdzisława.
W ubiegły wtorek na początku posiedzenia premier Donald Tusk zwrócił się do Bodnara o przedstawienie informacji, "w jaki sposób Prokuratura Krajowa będzie dochodzić sprawiedliwości wobec osób, które miały ukręcić łeb" sprawie związanej z przemocą seksualną, jakiej rzekomo miał się dopuścić syn Kurskiego wobec dziewięcioletniej dziewczynki. Prokuratura w Gdańsku dwukrotnie umarzała postępowanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: "W Polsce nie może być świętych krów". Tusk o sprawie syna "prominentnego polityka PiS"
- Faktycznie przedstawiałem taką informację na posiedzeniu Rady Ministrów, zgodnie z tym zobowiązaniem pana premiera. Przedstawiałem, jak wyglądał cały bieg procedury w tej sprawie (...), dwukrotnie ta sprawa była umarzana - zrelacjonował Bodnar.
Jak mówił, zapoznał się z kilkudziesięciostronicową notatką, która została przygotowana przez prokurator Katarzynę Kwiatkowską, do której ma "absolutne zaufanie".
- Nie mam wątpliwości, że te decyzje umorzeniowe nie trzymały się kupy i nie brały pod uwagę całego materiału dowodowego, który został w tej sprawie umorzony. Ale tam jest jeszcze jedna bardzo ciekawa rzecz, że pani Magda N., jak już stała się dorosła i sama złożyła zawiadomienie, to prokuratura też jej odmówiła, mówiąc, że wcześniej umarzaliśmy sprawę. Czyli można powiedzieć, po raz trzeci, jak została podjęta próba, też ta sprawa została umorzona - zaznaczył minister.
Przekazał, że "ponownie zostało wszczęte śledztwo i ono jest prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu".
- Drugi wątek to jest odpowiedzialność dwóch pań prokurator, które umarzały te postępowania i tutaj w tym zakresie śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, po wcześniejszym zawiadomieniu ze strony Biura (Wydziału) Spraw Wewnętrznych Prokuratury - dodał.
W poniedziałek syn Jacka Kurskiego wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że jest niewinny i napisał o "publicznym linczu w wykonaniu premiera". Zapowiedział skierowanie prywatnego aktu oskarżenia wobec Donalda Tuska oraz pozwanie TVP.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24