Zbigniew Ziobro poinformował, że w związku z doniesieniami francuskiego dziennika "Liberation" kieruje list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Chodzi o sprawę rzekomej korupcji i handlu wpływami między innymi wśród sędziów TSUE, członków Komisji Europejskiej i urzędników związanych z EPL. - Wyrażam przede wszystkim zaniepokojenie, że pani Ursula von der Leyen milczy - przekazał. Do doniesień w tej sprawie odniósł się szef PO i EPL, Donald Tusk.
Zbigniew Ziobro na konferencji mówił o informacjach opublikowanych przez francuski dziennik "Liberation". Dziennik w serii artykułów napisał o handlu wpływami i innych nieuczciwych praktykach, których mieli dopuszczać się sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, urzędnicy Komisji Europejskiej oraz unijni urzędnicy związani z Europejską Partią Ludową.
Zdaniem "Liberation" w gronie wysokich urzędników miało dochodzić do przypadków lobbowania. W takich spotkaniach mieli brać udział między innymi były szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, były wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen, Johannes Hahn, obecny komisarz UE do spraw budżetu i bliski współpracownik przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. Według dziennika pod wpływem lobbystów ma znajdować się również obecny szef Rady Europejskiej Charles Michel.
Do lobbowania i "urabiania" polityków unijnych zdaniem francuskich dziennikarzy miało dochodzić między innymi we francuskim zamku Chambord, słynącym z polowań organizowanych przez polityków i biznesmenów. "Liberation" napisał też, że Komisja Europejska oraz władze kilku państw miały naciskać na Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych, aby nie prowadził śledztwa w tej sprawie.
Ziobro: komisarz von der Leyen milczy
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował w sobotę, że w związku z doniesieniami "Liberation" zdecydował się skierować list do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. - Uznając że stoi ona na czele organu, który uchodzi za strażnika traktatów europejskich i jest w sposób szczególny zobowiązana, aby tę sprawę wyjaśnić - powiedział.
- W liście tym wyrażam przede wszystkim zaniepokojenie, że pani Ursula von der Leyen, jako osoba predestynowana i zobowiązana w pierwszej kolejności do tego, by odnieść się do tych doniesień poważnej francuskiej prasy, szanowanych na świecie tytułów, co do procederu, który podważa fundamenty funkcjonowania Unii Europejskiej, milczy - mówił. Według niego tego milczenia nie można "nie odnotować".
Ziobro przekazał następnie, że kierując list, zwrócił się do von der Leyen "jako osoby zobligowanej z tytułu swojego urzędu, by takie wielkie problemy Unii Europejskiej rozwiązywać, by w poczuciu odpowiedzialności za przyszłe losy Unii Europejskiej, za podmywanie zaufania obywateli krajów członkowskich Unii Europejskiej do instytucji unijnych, zechciała podjąć wszystkie możliwe działania, aby tę sprawę wyjaśnić". Sprawę nazwał "wielką aferą".
- Tym bardziej uderzająca afera, że w tle są powiązania polityków jej macierzystej partii z Europejskiej Partii Ludowej, które przekładają się na działania najważniejszych organów Unii Europejskiej w tym Komisji Europejskiej, ale też TSUE z siedzibą w Luksemburgu, którego skutki orzeczeń Polska szczególnie odczuwa - powiedział Ziobro.
Tusk: pseudoafera
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej i Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk po sobotnich obradach rady Krajowej PO pytany był o doniesienia "Liberation". - Nie ma korupcji ani domniemanej korupcji. Jest artykuł dziennikarza o osobach, z których te, które popełniły wykroczenie zostały wysłuchane, przesłuchane i jedna osoba została skazana - odpowiedział Tusk.
- Wszystkie osoby wskazane w tej pseudoaferze wyjaśniały publicznie przed organami Unii Europejskiej tę całą sytuację. Nie wszystkim musi się podobać, że ktoś z kimś je obiad, ale nikt złamał czy nie naruszył prawa, co potwierdza sam autor artykułu (...). Pytany wprost, czy chodzi o korupcję czy przestępstwa, powiedział, że nie o to chodzi, tylko obyczaje nie takie - mówił dalej.
Zdaniem Tuska ci, którzy akceptują sytuację, w której "pani (Julia) Przyłębska panu (Jarosławowi) Kaczyńskiemu robi obiady, będąc szefową pseudotrybunału" nie powinni uważać, że coś złego się stało, bo Brukseli jacyś politycy jedli ze sobą obiad.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24