Posłowie debatowali we wtorek po południu nad prezydencką nowelizacją tak zwanej ustawy lex Tusk. - Wybieracie narzędzie, którego nie powstydziliby się dyktatorzy z całego świata, bolszewicką komisję, która nie ma niczego wyjaśnić - zwrócił się do rządzących Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej. Piotr Kaleta z PiS przekonywał, że "kto nie ma nic na sumieniu, tej komisji lękać się nie będzie. - Będziemy bardzo wnikliwie przyglądać się tym osobom, które w tej chwili tak głośno krzyczą - dodał.
PiS zgodził się pracować nad prezydencką nowelizacją tak zwanej ustawy lex Tusk, choć do środy - według obowiązującej już ustawy podpisanej przez prezydenta - mieli zostać zgłoszeni członkowie komisji do spraw rosyjskich wpływów. We wtorek po południu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji i debata.
Budka: wybieracie narzędzie, którego nie powstydziliby się dyktatorzy
Borys Budka, szef klubu Koalicji Obywatelskiej, stwierdził, że "nie da się poprawić ustawy, która od pierwszego do ostatniego zdania jest niezgodna z konstytucją". - Wybieracie narzędzie, którego nie powstydziliby się dyktatorzy z całego świata, bolszewicką komisję, która nie ma niczego wyjaśnić - zwrócił się do rządzących.
Dariusz Rosati z Koalicji Obywatelskiej ocenił, że "ta komisja po prostu powinna się nazywać komisją rosyjską". - Spójrzmy prawdzie w oczy - to typowo leninowski twór - powiedział. - Była mowa o tym, że my się boimy. My się nie boimy. Gdybyście cokolwiek na nas mieli to już byście to wykorzystali - dodał Rosati.
- Czy wy naprawdę wierzycie w to, że wasz rozpad i czekająca was przegrana zostanie powstrzymana przez powołanie hybrydy cyrku i sądu kapturowego? Naprawdę myślicie, że Polacy w to uwierzą? - mówił do rządzących Bartłomiej Sienkiewicz.
Zbigniew Konwiński zarzucał przedstawicielom Prawa i Sprawiedliwości, że są "w retoryce antyrosyjscy, w gębie antyrosyjscy, ale jeśli chodzi o fakty, zachowują się jak agentura nad Wisłą zainstalowana przez Putina".
Kaleta: kto nie ma nic na sumieniu, tej komisji lękać się nie będzie
Poseł PiS Piotr Kaleta chwalił prezydenta. - Jaką mamy wspaniałą głowę państwa, która wyciąga rękę do opozycji, by nawet te ich argumenty, które są mało istotne, mało logiczne, były zawarte w projekcie - powiedział, odnosząc się do zapisów złożonej przez Andrzeja Dudę w Sejmie nowelizacji do ustawy "lec Tusk".
- Kto nie ma nic na sumieniu, tej komisji lękać się nie będzie. Dlatego będziemy bardzo wnikliwie przyglądać się tym osobom, które w tej chwili tak głośno krzyczą - zapowiedział.
Jacek Kurzępa z PiS ocenił, że "zasadność powołania tej komisji jest oczywista". - Intuicja Polaków zmierza do tego, by zweryfikować i dowieść, kto zdrajca, kto hochsztapler, kto wiarołomca - mówił.
Gill-Piątek: PiS naoglądał się za dużo radzieckich bajek i teraz chce się bawić w wilka i zająca
Hanna Gill-Piątek, posłanka niezależna, powiedziała, że "PiS naoglądał się za dużo radzieckich bajek i teraz chce się bawić w wilka i zająca, bo przecież w tej komisji nigdy nie chodziło o faktyczne ustalenie skali rosyjskich wpływów".
Mirosław Suchoń z Polski 2050 ocenił z kolei, że "działania pana prezydenta przypominają takiego polityka, który do krótkich spodenek zakłada garnitur i niezbyt poważnie to wygląda".
Poseł Lewicy Wiesław Szczepański wskazywał, że "posłowie PiS nie kryją, na czym ma polegać działanie tej komisji". - To wyeliminowanie z życia politycznego niektórych członków dzisiejszej opozycji - wskazał.
Prezydencka nowelizacja została odesłana do komisji, jej posiedzenie odbędzie się w czwartek o godzinie 14. Drugie czytanie zaplanowane jest na piątek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP