Po tym, jak pod koniec czerwca sąd odrzucił wniosek prokuratury w sprawie aresztu dla biznesmena Leszka Czarneckiego, "Gazeta Wyborcza" przytacza szczegóły pisemnego uzasadnienia tej decyzji i stwierdza, że ono "bardzo szczegółowo obala dowody dostarczone przez prokuraturę". Sąd stwierdził, że przypisywana Czarneckiemu rola dotycząca wyrażenia zgody na sprzedaż obligacji GetBack SA i akceptowanie tego procederu "jawi się jako niemająca wystarczającego oparcia w dowodach". Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie poinformowała tvn24.pl, że "prokurator stanowczo nie zgadza się z twierdzeniem sądu, że nie zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Leszka Cz. zarzucanych mu czynów". Poinformowała, że zostało złożone zażalenie na postanowienie sądu.
22 czerwca warszawski sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury dotyczącego aresztu dla Leszka Czarneckiego. To już kolejne wystąpienie o zastosowanie wobec biznesmena tego środka zapobiegawczego.
Prokuratura twierdziła, że tymczasowe aresztowanie biznesmena jest niezbędne, aby przedstawić zarzuty podejrzanemu, który od niemal dwóch lat unika dobrowolnego stawienia się w prokuraturze. Dzięki temu prokuratura mogłaby wystawić za nim międzynarodowy list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania.
Uzasadnienie "bardzo szczegółowo obala dowody dostarczone przez prokuraturę"
"Gazeta Wyborcza" opisała w środę szczegóły pisemnego uzasadnienia tamtej decyzji sądu, które - jak stwierdza - "bardzo szczegółowo obala dowody dostarczone przez prokuraturę" i "pokazuje, jak dla celów politycznych manipuluje się śledztwem, by znaleźć kozła ofiarnego w aferze GetBack, największej aferze finansowej rządów PiS, w której straty prywatnych inwestorów sięgają 3 mld zł."
"GW", przytaczając słowa uzasadnienia sądu, pisze, że "'przypisywana L. Czarneckiemu jako przewodniczącemu rady nadzorczej banku rola polegająca na współdziałaniu, organizacji i prowadzeniu opisanej działalności przez wyrażenie zgody na sprzedaż obligacji GetBack SA i akceptowanie tego procederu jawi się jako niemająca wystarczającego oparcia w dowodach". "Dowody te nie pozwalają na identyfikację i rekonstrukcję porozumienia łączącego Leszka Czarneckiego ze współpodejrzanymi" - dodaje, powołując się na ocenę sądu.
Gazeta dodaje, że wnioski, które sędzia sformułował w uzasadnieniu, "są dla prokuratury miażdżące".
"Bez odniesienia się od konkretnych faktów, zdarzeń"
Przypomina, że głównym zarzutem wobec Czarneckiego było to, że w latach 2016-17, "działając wspólnie i w porozumieniu" z zarządem Idea Banku, gdzie był właścicielem i szefem rady nadzorczej, doprowadził do straty 1140 klientów Idei, którzy kupili za pośrednictwem banku obligacje GetBack warte ponad 227 milionów złotych. Czarnecki broni się, że o sprzedaży tych obligacji nie był informowany, a gdy się dowiedział, to zabronił obrotu nimi.
"GW", analizując uzasadnienie decyzji sądu, pisze, że zarzuty wobec Czarneckiego wynikają w szczególności z zeznań współpodejrzanych zarządzających bankiem, którzy argumentują, że Czarnecki wiedział, bo miał bardzo silną pozycję w banku" oraz "posiadał ostateczne słowo we wszystkich sprawach dotyczących banku". Gazeta podaje, że tak twierdzi siedmioro podejrzanych, byłych członków zarządu lub dyrektorów Idea Banku.
"Rzecz w tym, że w przeważającej mierze są to depozycje ogólne i gołosłowne, bez odniesienia się od konkretnych faktów, zdarzeń (w tym rozmów z L. Czarneckim, treści korespondencji z nim wymienianej itp.)" - napisano w uzasadnieniu sądu, które przytacza "Wyborcza". Sąd twierdzi, że zeznania obciążające biznesmena "wyrażają subiektywne przekonania i domniemania przesłuchiwanych co do roli podejrzanego (czyli Czarneckiego) w banku i jego wiedzy o procesach w nim zachodzących, w tym dystrybucji obligacji".
Sąd: to przeczy prezentowanemu istnieniu przestępczego porozumienia
Gazeta, cytując dalej sądowe pismo, pisze, że "twierdzenia (b. członków zarządu - red.) o systematycznym raportowaniu o sprzedaży obligacji GetBack SA do rady nadzorczej bądź umieszczenie takiej pozycji w planach finansowych za lata 2016-17 nie znajdują potwierdzenia w zeznaniach członków tego ciała (rady nadzorczej - red.)".
"Sąd powołuje się przy tym na zeznania czterech członków RN oraz protokoły z jej posiedzeń. Nigdzie nie ma słowa o GetBacku. Co więcej, nawet w obciążających Czarneckiego zeznaniach podejrzanych z zarządu Idea Banku nie pojawia się informacja, by przed październikiem 2017 r. informowali kogokolwiek z RN o obrocie obligacjami GetBack" - czytamy w "GW".
"Analizując wyjaśnienia członków Zarządu Idea Bank, nasuwa się wniosek, że przedstawiane przez nich ex post dywagacje odnoszące się do świadomości, wiedzy L. Czarneckiego o procesie sprzedaży obligacji GetBack, pozostają na uboczu, niezależnie od ich własnych poczynań w tym zakresie, wykluczają tym samym postrzeganie zgody czy akceptacji podejrzanego jako warunku, niezbędnego elementu omawianego procederu. W rezultacie przeczy [to] prezentowanemu we wniosku [prokuratury] istnieniu przestępczego porozumienia między zarządzającymi bankiem (współdziałającymi z nimi osobami) a L. Czarneckim" - przytacza argumentację sądu "Wyborcza".
"GW" komentuje, że "lektura uzasadnienia wskazuje, że ścigająca Czarneckiego prokuratura poszła 'na skróty', a żądanie Ziobry, by aresztować bankiera, zostało potraktowane jak polecenie służbowe".
Prokuratura złożyła zażalenie na postanowienie sądu
Zwróciliśmy się do prokuratury z pytaniem, jak ustosunkuje się do treści uzasadnienia decyzji sądu, które przytacza "Wyborcza". Zapytaliśmy także, czy prokuratura złoży zażalenie na tę decyzję sądu.
Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie przekazała w czwartek w odpowiedzi, że "Prokuratura Regionalna w Warszawie złożyła zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie z 22 czerwca 2023 r., który w śledztwie dotyczącym tzw. afery GetBack odmówił uwzględnienia kolejnego wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Leszka Cz. podejrzanego o m.in. oszustwa na szkodę 1140 klientów Idea Bank SA na kwotę 227 mln zł oraz przestępstwo na szkodę wielu wierzycieli".
"W ramach powyższych zarzutów prokurator zarzuca Leszkowi Cz. popełnienie dwóch czynów, które wypełniają znamiona aż sześciu przestępstw" - dodała.
"Prokurator stanowczo nie zgadza się z twierdzeniem sądu"
Skrzyniarz poinformowała, że "prokurator stanowczo nie zgadza się z twierdzeniem sądu, że nie zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Leszka Cz. zarzucanych mu czynów". "W uzasadnieniu sąd podkreślił, że dowody zebrane przez prokuratora wskazują z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa, że przestępczy proceder miał miejsce i nie był wynikiem ekscesu wąskiej grupy pracowników banku, lecz miał charakter systemowy i odgórnie zaplanowany. Ocena dotychczas zgromadzonego materiału dowodowego, zaprezentowanego sądowi orzekającemu we wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania, prowadzi do wniosku, że podejrzany dopuścił się zarzucanych mu czynów, a jego aktualna postawa procesowa uzasadnia zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania" - dodała rzeczniczka warszawskiej prokuratury regionalnej.
"Zaznaczyć należy, że w toku postępowania przygotowawczego Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymując w mocy postanowienie prokuratora o zabezpieczeniu majątkowym podkreślił, że materiał dowodowy nie ma jedynie charakteru abstrakcyjnego i wskazuje na prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego m.in. przestępstwa oszustwa, zaś on sam jest dłużnikiem pokrzywdzonych. Wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie, choć nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania z uwagi na brak podstaw do twierdzenia, że podejrzany ukrywa się w sprawie, zaznaczył, że prawdopodobieństwo popełnienia przez ww. zarzucanego mu czynu istnieje" - przekazała.
Skrzyniarz poinformowała także, że "zdaniem prokuratury Sąd Rejonowy jednostronnie ocenił materiał dowodowy, nie opierając się przy tym na zasadach logiki i doświadczenia życiowego". "Sąd rozpoznając wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania pominął okoliczności niekorzystne dla podejrzanego, jak również wybiórczo przeanalizował zeznania świadków. Prokuratura dysponuje dowodami przemawiającymi za uznaniem, że podejrzany współuczestniczył w organizowaniu obrotu instrumentami finansowymi bez wymaganego zezwolenia, jak też wbrew regulaminowi banku, w wyniku czego doprowadzono co najmniej 1140 klientów banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie co najmniej 227 400 000 złotych" - dodała.
"Należy również przypomnieć, że wątek śledztwa dotyczący osób działających wspólnie z podejrzanym w procesie dystrybucji przez Idea Bank obligacji Getback został zakończony już w październiku 2020 r. skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Warszawie. Trwa ich proces. Osoby te stanęły przed sądem w dużej mierze w oparciu o ten sam materiał dowodowy, który był podstawą do wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów wobec Leszka Cz." - czytamy w odpowiedzi przekazanej tvn24.pl.
"Tymczasowe aresztowanie jest niezbędne, aby przedstawić zarzuty podejrzanemu, który od 2 lat unika dobrowolnego stawienia się w prokuraturze. To z kolei umożliwi skierowanie aktu oskarżenia przeciwko Leszkowi Cz. oraz merytoryczną ocenę stawianych mu zarzutów przez Sąd" - dodano.
Według prokuratury, "kolejna decyzja Sądu powoduje, że oddala się perspektywa sprawnego przeprowadzenia postępowania przeciwko podejrzanemu i zapewnienia właściwej ochrony interesów pokrzywdzonych, w tym poprzez zasądzenie środków kompensacyjnych m.in. w oparciu o zabezpieczony od Leszka Cz. majątek".
"Prokuratura jednocześnie domaga się zmiany rozstrzygnięcia i zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, jako jedynego środka umożliwiającego rzeczywiste zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania" - przekazała rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Podejrzenia wobec Leszka Czarneckiego
Leszek Czarnecki jest podejrzewany o oszustwa na szkodę 1 140 klientów Idea Bank SA na kwotę 227 milionów złotych. - Od czerwca 2021 roku do stycznia 2023 roku prokurator wyznaczył Leszkowi Cz. 9 terminów przesłuchań. O wszystkich podejrzany został powiadomiony. Mimo to przebywający poza granicami Polski biznesmen nie stawił się na żadnym z nich - wyjaśniał rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prokurator Marcin Saduś.
- Za każdym razem nadsyłał zaświadczenia lekarskie zagranicznych lekarzy różnych specjalizacji. Z treści zaświadczeń wynikało, że podejrzany – z uwagi na stan zdrowia - nie może odbywać podróży lotniczych (szacowany czas lotu z Nicei do Warszawy wynosi 2,5 godziny) - podawał prokurator.
Postępowanie w sprawie afery GetBack
Śledztwo w sprawie afery GetBack wszczęto w kwietniu 2018 roku, w dzień po złożeniu zawiadomienia przez Komisję Nadzoru Finansowego. Powołano specjalny zespół śledczy. 11 maja 2018 roku dokonano pierwszych przeszukań i zabezpieczeń dokumentów, nośników informacyjnych i mienia, a w czerwcu 2018 roku zatrzymano byłego prezesa GetBacku. W związku ze śledztwem zabezpieczono kwotę 400 mln zł, w tym kosztowności, biżuterię, nieruchomości, papiery wartościowe i pieniądze na rachunkach bankowych.
Prokuratura Regionalna w Warszawie w śledztwie dotyczącym afery GetBack skierowała już do sądów sześć aktów oskarżenia przeciwko ponad 61 osobom, zaś w aktualnie prowadzonych wątkach status podejrzanych posiada ponad 100 osób. Jedną z nich jest przedsiębiorca Leszek Czarnecki, któremu zarzuca się dokonanie oszustw na szkodę ponad 1,1 tys. klientów Idea Bank S.A. na kwotę 227 milionów złotych oraz wyrządzenie bankowi szkody w wielkich rozmiarach na kwotę 9 milionów złotych.
Wnioski o areszt
W lipcu 2020 roku prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Czarneckiemu zarzutów w związku z aferą, jednak te nie zostały mu formalnie ogłoszone, bo biznesmen na stałe przebywa za granicą. Wówczas prokurator wystąpił z pierwszym wnioskiem o areszt wobec biznesmena.
W kwietniu 2021 roku sąd okręgowy utrzymał w mocy postawienie sądu rejonowego nieuwzględniające wniosek prokuratora. Sąd w przeciwieństwie do prokuratury uważał, że biznesmen się nie ukrywa.
Źródło: Gazeta Wyborcza, tvn24.pl