- Błędy popełnili nie tylko piloci samolotu Jak-40, który wylądował w Smoleńsku, zanim rozbił się Tu-154M, procedury złamali też kontrolerzy - powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski w TVN24. Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, podkreślił zaś, że dobrze się stało, iż wszczęto postępowanie w tej sprawie.
Według ustaleń TVN24 komisja powołana przez dowódcę Sił Powietrznych uznała, że piloci Jaka-40, lądując w Smoleńsku, naruszyli regulamin, schodząc niżej niż minimalna wysokość określona dla lotniska.
- Zgodnie z ustaleniami śledztwa piloci złamali regulamin lotniczy, schodząc niżej niż minimalna wysokość określona dla lotniska w Smoleńsku - wyjaśniał w poniedziałek rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz. Załoga odwoła się od tych ustaleń.
Minister: Rosjanie też winni
Kwiatkowski uważa, że przełożeni pilotów muszą dokonać "formalnej oceny ich zachowania". Dodał jednak, że błędy popełnili też rosyjscy kontrolerzy na lotnisku, czego dowodem jest - według ministra - pochwała "mołodiec" (zuch), jaką usłyszał pilot Jaka-40, gdy wylądował.
- To obrazuje złamanie procedur przez stronę rosyjską, bo oczywiście ten, który naprowadza, nigdy nie powinien tak spuentować nawet udanego lądowania, jeżeli ono jest wbrew procedurom związanym z podejściem samolotu i z samym lądowaniem - powiedział Kwiatkowski. Zdaniem ministra wieża kontroli lotów przy pogodzie, jaka panowała 10 kwietnia w Smoleńsku, powinna była zakazać lądowania.
"Wreszcie zaczęto badać poważnie incydenty lotnicze"
Edmund Klich odnosząc się do złamania procedur przez załogę Jaka wyraził zadowolenie, że wszczęto postępowanie w tej sprawie.
- Wreszcie zaczęto badać poważnie incydenty lotnicze, a to zresztą z mojej inicjatywy. Ja dzwoniłem do odpowiednich osób w Dowództwie Sił Powietrznych - powiedział i dodał, że zasugerował im by przebadali tę kwestię dokładnie. - Bo problem w lotnictwie wojskowym zaczyna się od braku profesjonalnego podejścia do incydentów. Dobrze, że tak zrobiono. Ja nie mówię, jakie sankcje powinni ci ludzie ponieść, bo to nie jest ważne. Ważne jest, jakie będą działania profilaktyczne po takim zbadaniu zdarzenia - tłumaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24