- Ja bym życzył PiS skoncentrowania się na strategii zwycięstwa nad Platformą - radził w "Faktach po Faktach" Jacek Kurski. - W takiej formule, w której twarzami jest z jednej strony Antoni Macierewicz, a z drugiej Adam Hofman, PiS jedynie potwierdzi tylko to, co się stało po Warszawie, czyli szklany sufit i status partii niewybieralnej, czy niezdolnej do objęcia w Polsce władzy - ocenił poseł Solidarnej Polski.
Jacek Kurski przyznał w "Faktach po Faktach", że jego zdaniem PiS powinien się obecnie skoncentrować na zwycięstwie polskiej prawicy, bez którego "nigdy się nie wyjaśni katastrofy smoleńskiej". Ostrzegł również, że agresywny ton reprezentowany przez Antoniego Macierewicza jest dla polskiej prawicy niekorzystny.
Zdaniem posła Solidarnej Polski "po Warszawie i po powrocie sprawy smoleńskiej" potrzebna jest na prawicy debata o jej przyszłości. - Gołym okiem widać, że ta formuła, którą dzisiaj oferuje prezes PiS, czyli powrotu do takiego ujęcia sprawy smoleńskiej oczami Antoniego Macierewicza czy konfliktowania się ze wszystkimi innymi podmiotami na prawicy czy w opozycji do rządu, pokazują niezdolność PiS do jakiegokolwiek budowania dużego obozu, którego jakakolwiek współpraca jest konieczna do pokonania Platformy - ocenił Kurski.
- PiS musi zrozumieć, że jeśli nie chce rozmawiać, jeśli chce być Zosią Samosią, chce mieć monopol, to będzie to monopol zawsze przegrany - przestrzegł Kurski.
Teoria o zamachu niekorzystna dla Polski
Poproszony o komentarz do słów Adama Hofmana, który przyznał we wtorek w "Kropce nad i", że jego zdaniem do katastrofy w Smoleńsku przyczyniła się "ingerencja osób trzecich", Kurski przyznał, że dziwi się takiemu stwierdzeniu. - Teoria zamachu jest niekorzystna dla Polski w dwóch planach. Po pierwsze, immunizuje Rosjan od odpowiedzialności za ten zamach. Bo jeśli był zamach, to najprawdopodobniej bombę podłożyli Polacy i zabili Polaków - wyjaśnił Kurski.
- Po drugie, teoria zamachu jest niszcząca w planie geopolitycznym, dlatego że to jest mruganie do wszystkich przywódców państw byłej strefy wpływów Związku Radzieckiego, że ktokolwiek podskoczy uzasadnionym interesom rosyjskim, tak jak zrobił to świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński, stając w obronie Gruzji, to prędzej czy później zemsta Moskwy go dopadnie. Tak więc to jest również geopolitycznie paraliżujące i nonsensowne - tłumaczył poseł. - W związku z czym dopóki nie ma stuprocentowych dowodów na jakąkolwiek ingerencję osób trzecich, to lansowanie teorii zamachu jest po prostu szkodliwe dla Polski - dodał.
Trzeba było działać wcześniej
Jacek Kurski przyznał również, że jest zaskoczony obecną postawą Adama Hofmana, bo - jak przypomniał - w 2010 r. bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej w czasie dyskusji w sztabie PiS "było dwóch ludzi, którzy nie dali się uwieść temu prorosyjskiemu snowi, że teraz będziemy się kochać z Rosjanami i że ta katastrofa ma być kanwą jakiegoś nowego porozumienia". - To był Ziobro i ja - przyznał Kurski. - Oraz Jarosław Kaczyński, który był jednak w takim stanie, że nie mógł przesądzić, która z koncepcji zwycięży. Kazał poprzeć naszą, ale byliśmy w zdecydowanej mniejszości w całym sztabie - opowiadał Kurski. - Zwyciężyło myślenie Adama Hofmana, Pawła Poncyliusza, że nie wolno ruszać tej sprawy; że kochamy się do samych wyborów - dodał. - Wtedy trzeba było stawiać sprawę na forum międzynarodowym i więcej wywalczyć, niż tak jak Adam Hofman teraz strugać chojraków w tej sprawie - ocenił.
Autor: kg//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24