Ważne jest, żebyśmy tłumaczyli Polakom, że uchodźcy to nie są terroryści, to nie są dzieci obłożone dynamitem, które przyjeżdżają do Polski wysadzać nasze przedszkola - mówił w "Faktach po Faktach" wiceminister zdrowia Sławomir Neumann (PO). Uczestniczący w programie polityk Zjednoczonej Prawicy Jacek Kurski wątpił jednak, czy polskie służby byłyby w stanie potwierdzić, że wśród imigrantów nie ma terrorystów.
Zgodnie z najnowszym planem Komisji Europejskiej do Polski miałoby trafić w sumie ok. 12 tys. uchodźców z Bliskiego Wchodu i Afryki, którzy dotarli do Europy. Polski rząd stoi na stanowisku, że przyjmowanie uchodźców powinno odbywać się na zasadzie dobrowolności.
- Ważne jest, żebyśmy tłumaczyli Polakom, kim ci ludzie są naprawdę. Że to nie są terroryści, to nie są dzieci obłożone dynamitem, które przyjeżdżają do Polski wysadzać nasze przedszkola. To są ludzie uciekający przed wojną, którym trzeba pomóc. Skala tej pomocy jest do ustalenia - przekonywał Neumann.
Polska polityka "pod dyktando Niemiec"
Z kolei Jacek Kurski nie był przekonany co do tego, czy przyjęcie uchodźców z Bliskiego Wschodu faktycznie nie stanowiłoby zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski.
- Nie mamy służb specjalnych, które potrafiłyby skutecznie "odsiać" tych, którzy niosą w sobie zalążek terroryzmu, od tych spokojnych - mówił były europoseł.
Zdaniem Kurskiego propozycja Komisji Europejskiej, by Polska przyjęła niemal 12 tysięcy uchodźców, byłaby "nie do przyjęcia" w rządzie PiS. - Polityka imigracyjna powinna być domeną państw suwerennych, a nie odbywać się pod dyktando głównie Niemiec - dodał.
- Odnoszę wrażenie, że polityka pani Kopacz i pana Tuska zmienia się tak jak zmienia się polityka Angeli Merkel - uznał Kurski.
Były europoseł uważa, że Polska powinna dawać prymat repatriacji Polaków z byłych republik ZSRR. - My mamy obowiązki polskie. Najpierw powinniśmy ściągać Polaków - przekonywał.
"Takie myślenie prowadzi do izolacji"
Sławomir Neumann odniósł się do propozycji papieża Franciszka, by każda parafia, wspólnota zakonna, klasztor i sanktuarium w Europie przyjęły uchodźców. Zwrócił uwagę na to, że w skali całej Polski 12 tysięcy osób to nie jest dużo.
- Ja przypomnę, że w Polsce jest 14 tysięcy parafii. Wyobraźmy sobie, że do każdej parafii przybyłby tylko jeden uchodźca, którym należałoby się zaopiekować. To jest tego typu skala. Chciałbym, żebyśmy nie przesadzali, jeśli chodzi o skalę - zaznaczył.
Neumann uważa, że odrzucenie propozycji Komisji Europejskiej może skutkować utratą w Brukseli przychylności wobec Warszawy. Przypisywał Jackowi Kurskiemu, że zgodnie z tokiem jego myślenia Polska powinna zamknąć się na Europę w kwestii uchodźców, a liczyć na jej pomoc w innych kwestiach.
- To jest naiwne myślenie. Takie myślenie prowadzi do izolacji Polski. Za chwilę, jako Polacy, możemy mieć problem np. z Ukrainą, gdyby jakieś nieszczęście rozlało się na większą część tego kraju. Wówczas to my będziemy potrzebować pomocy od Unii w sprawie uchodźców - tłumaczył. - Dlatego musimy szukać rozwiązań wspólnych [unijnych - red.] - dodał.
Autor: fil/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24