- Zarzuty, jakoby Solidarna Polska cynicznie wykorzystała protest rodziców niepełnosprawnych dzieci, są obrzydliwe. Wsparliśmy ich nienachalnie, dyskretnie - przekonywał w "Jeden na jeden" Jacek Kurski z Solidarnej Polski. Nie zgodził się też ze stwierdzeniem, że SP niepotrzebnie wprowadziła rodziców do Sejmu. - Co to jest, "Nur für Deutsche", parlament dla Donalda Tuska? - pytał.
Kurski uważa, że rodzice niepełnosprawnych dzieci sporo osiągnęli protestując w Sejmie. - Teraz sprawa rozgrywa się wyłącznie o wizerunek i politykę - stwierdził.
W jego opinii, to, że rząd zgodził się na stopniowe, a nie jednorazowe podwyższenie kwoty świadczenia pielęgnacyjnego, oznacza, że premier Donald Tusk boi się roszczeń ze strony innych grup społecznych, a nie jest to kwestia braku pieniędzy.
- Jeśli Donald Tusk ma 60 tys. zł miesięcznie na utrzymanie Mariusza T. (pedofila, który ma być izolowany - red.), jeśli ma miliard na wojnę w Afganistanie, jeśli może sobie pozwolić na wyciekanie miliardów złotych z budżetu państwa na skutek nieszczelnego systemu podatkowego, to ma też 100 mln zł, których brakuje na rok pomostowy (w zakresie zasiłków pielęgnacyjnych - red.). Chodzi więc o czystą politykę - stwierdził Kurski.
Rządowa propozycja zakłada, że świadczenie pielęgnacyjne dla rodziców, którzy rezygnują z pracy, by opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi, wzrośnie od maja do 1000 zł, od 2015 r. do 1200 zł, a od 2016 r. do 1300 zł netto.
"Moralne i polityczne wsparcie"
Kurski odpierał też zarzuty premiera, jakoby jego partyjny kolega - Arkadiusz Mularczyk - wprowadzając do Sejmu rodziców niepełnosprawnych dzieci zachował się dwuznacznie i cynicznie.
- A co to znaczy "wpuścił do Sejmu"? Co to jest, "Nur für Deutsche", parlament dla Donalda Tuska, dla wyalienowanej klasy polityków? - pytał Kurski, dodając, że nie wprowadza znów wątku niemieckiego - chodzi tylko o to, aby nie dokonywać segregacji.
Kurski stwierdził, że Mularczyk pomógł rodzicom niepełnosprawnych dzieci, a Solidarna Polska od dawna postulowała podwyższenie świadczeń pielęgnacyjnych.
- Udzieliliśmy wsparcia moralnego, politycznego i legislacyjnego temu protestowi. Wsparliśmy go nienachalnie, dyskretnie - powiedział polityk SP.
Kurski zapewnił, że rodzice protestujących dzieci nie sparaliżowali prac Sejmu. - Jestem przeciwny wprowadzaniu jakichkolwiek grup społecznych do Sejmu, bo nie tędy droga, ale potraktowałbym ten protest jako wyjątek potwierdzający regułę, bo niepełnosprawne dzieci i ich rodzice, to wyrzut sumienia dla całej klasy politycznej, dla rządu i zdrowej części społeczeństwa - mówił.
Dodał, że komentarze polityków PO, jakoby SP traktowała protestujących rodziców instrumentalnie tylko po to, aby podwyższyć sobie sondaże, nazwał "obrzydliwymi". - Politycznie chciał to rozgrywać Palikot, do czego się przyznał i został złapany - stwierdził Kurski.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24