Ksiądz Edward Jaworski, proboszcz parafii w miejscowości Gułtowy koło Kostrzyna Wielkopolskiego, w piątek wraz z rozpoczęciem igrzysk rozpoczął swój protest. Zamknięty w kościele o chlebie i wodzie chce zostać do końca trwania zawodów. Chce w ten sposób wyrazić swoje oburzenie na łamanie w Chinach praw człowieka.
Kiedy cały świat oglądał ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie, ks. Eda (tak chce by potocznie o nim mówić) zamknął się w kościele i rozpoczął modlitewny maraton. – Chcę w ten sposób wyrazić mój krzyk, że Tybet jest krzyżowany na oczach świata. Może poruszy to czyjeś sumienia – mówi proboszcz.
Razem w walce o wolność
- Ja głoszę tylko słowo boże, nie mam prawa nikomu niczego narzucać. Jeśli ktoś zechce, przyjdzie tu choć na chwilę i pomodli się ze mną - tłumaczy proboszcz. Ksiądz Eda ma nadzieję, że nie będzie w kościele sam. Do świątyni zaprasza każdego, kto będzie chciał wyrazić solidarność z "krzyżowanym na oczach świata Tybetem”.
Flaga na krzyżu
W kościele w Gułtowach od kilku miesięcy wisi na brzozowym krzyżu flaga okupowanego przez Chiny niepodległego Tybetu. Ksiądz Eda od dawna solidaryzuje się z narodem tybetańskim i innymi grupami prześladowanymi przez władze w Pekinie. Ksiądz już od kilku lat walczy z napływającymi z Chin produktami. Gdy rok temu dowiedział się, że modlitewniki dla dzieci do Pierwszej Komunii wydało wydawnictwo, które drukuje książki w Chinach, zamienił je na inne książeczki do nabożeństwa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24