- Ks. Lemański wyszedł naprzeciw oczekiwaniom wiernych i poruszył w sposób bardzo delikatny różne sprawy, które są bolączkami kościoła. On się do nich odniósł i nie bał się o tym powiedzieć, jednocześnie nie obrażając nikogo. Nie łamiąc nigdzie po drodze doktryny - twierdzi doktor nauk humanistycznych Magdalena Ogórek. - Młody, chętny do pracy kapłan, służący ludziom, ma iść na emeryturę? No przecież to jest skandal. Wiadomo, że to jest wszystko grubymi nićmi szyte - dodaje o. Paweł Gużyński.
Zgodnie z dekretem arcybiskupa Hosera z 5 lipca 53-letni ksiądz Lemański w trybie niemal natychmiastowym ma opuścić parafię i udać się do domu księży emerytów.
W dekrecie abp Hoser napisał, że "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych sprawiają, że dalsza posługa proboszczowska pod władzą biskupa diecezjalnego staje się niemożliwa". Podkreślił także, że publicznie głoszone poglądy ks. Lemańskiego "nie spełniają wymogów prawa i przynoszą poważną szkodę i zamieszanie we wspólnocie Kościoła".
- Nie jest moim celem i nigdy nie było szkodzenie Kościołowi. Moim zdaniem pokora i posłuszeństwo nie mogą oznaczać zgody na niesprawiedliwość i krzywdę, jakiej doświadczyłem od ludzi Kościoła. Kocham Kościół, jest on moim domem i nie pozwolę się z niego wypchnąć - napisał w oświadczeniu opublikowanym na swoim blogu na stronie parafii w Jasienicy k. Tłuszcza ks. Wojciech Lemański.
Będzie się odwoływał
Na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami zapowiedział, że zgodnie z procedurą odwoła się od decyzji przełożonego.
W oświadczeniu ks. Lemański napisał, że czuje się w obowiązku wyjaśnić, co - według niego - stanowi rzeczywiste źródło takiego postępowania abp. Hosera. Do oświadczenia dołączył kalendarium wydarzeń, które - w jego opinii - doprowadziły do konfliktu.
Ks. Lemański zwróci się do Hosera
Jak informuje doktor nauk humanistyczny Magdalena Ogórek, ks. Lemański zgodnie z procedurą ma 10 dni na zwrócenie się do abp. Hozera z prośba o ponowne przemyślenie swojego stanowiska. - Jeżeli to odwołanie zostanie przez abp. Hosera odrzucone, to wówczas ma 15 dni na odwołanie się do Stolicy Apostolskiej - powiedziała Ogórek w programie "Wstajesz i wiesz". W kościelnej procedurze zalecane jest w pierwszej kolejności zwrócenie się do bezpośredniego zwierzchnika.
Nie jest pewne, kto w kongregacji zajmie się sprawą ks. Lemańskiego. Jednak zdaniem specjalistki sprawa nie jest z góry przesądzona, bo "ks. Lemański mówi głosem papieża Franciszka". - On (ks. Lemański) nie powiedział tak naprawdę niczego, co łamie jakikolwiek kanon kodeksu prawa kanonicznego. Nigdy nie wypowiedział się też pod prąd doktrynie. Nie było takiej sytuacji - podkreśla Ogórek. - Mówi stanowczo i bardzo konkretnie o sytuacji i bolączkach kościoła - wyjaśniła.
Sprawa nie jest przegrana
Kongregacja przebada czy doszło do złamania któregoś z kanonów kodeksu prawa kanonicznego. - Myślę, że do całej dokumentacji będzie też dołączone stanowisko ks. Lemańskiego (...) Tak naprawdę ks. Lemański wyszedł oczekiwaniom wiernych i poruszył w sposób bardzo delikatny różne sprawy, które są bolączkami kościoła. On się do nich odniósł i nie bał się o tym powiedzieć, jednocześnie nie obrażając nikogo. Nie łamiąc nigdzie po drodze doktryny - zaznaczyła Ogórek.
- Takie osoby jak ks. Lemański powoli przestają bać się mówić i oby tak było częściej - dodała.
Dwa koguty się spotkały
Zdaniem o. Pawła Gużyńskiego spór ks. Lemańskiego z abp. Heresem można porównać do sporu "dwóch kogutów". - Dwa koguty stanęły na przeciwko siebie i próbują siebie dziobnąć skutecznie. Tutaj nie ma mowy o takim prostym poddaniu się. Już jest za późno, to za daleko poszło - twierdz ks. Gużyński.
O. Gużyński przypomina, że podjęcie decyzji ws. duchownych nie oznacza końca sporu. - Potem panowie i tak będą musieli ze sobą żyć razem - przypomina, a księdzu Lemańskiemu radzi ważyć słowa i z większą uwagą przekazywać swoje opinie nt. Kościoła i duchownych. - Młody, chętny do pracy kapłan, służący ludziom, ma iść na emeryturę? No przecież to jest skandal. Wiadomo, że to jest wszystko grubymi nićmi szyte. Żeby wygrać w takim sporze, starciu, trzeba być naprawdę bardzo dobrze przygotowanym i precyzyjnym. Nie tylko sympatycznym i oddanym - twierdzi.
Zdaniem duchownego najlepszym "dla dobra Kościoła byłoby przeproszenie i wyjaśnienie sobie wszystkiego w cywilizowany sposób". - Tutaj się już dużo stało, dużo się zapiekło, a panowie nie chcą odpuścić. A powinni w imię Ewangelii, w imię Kościoła, powinni publicznie powiedzieć: "przepraszamy za ten cyrk, idziemy w ciche miejsce, dogadamy się, będzie dobrze" - uważa o. Gużyński.
Autor: zś/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24