- Nienazwane uczucia powodują niepokój. Ten znajduje ujście w działaniu z kategorii "muszę". Jak nauczyć się rozumienia własnych emocji?
- Lęk najczęściej dotyczy czegoś głęboko schowanego, związanego z poczuciem własnej wartości, relacjami lub samoakceptacją. Co może pomóc go ukoić?
- W pracy "profesjonalny" znaczy najczęściej: opanowany i nieokazujący uczuć, a tłumienie emocji nam nie służy. Jak z tego wybrnąć?
- Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD) to codzienna męka, która bardzo utrudnia życie. Czy można im zaradzić?
- Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.
Anna Bielecka: Dlaczego wydaje nam się, że "musimy" coś robić? Co się za tym kryje?
dr Armen Mekhakyan: Pierwsza sprawa, o której warto pomyśleć, próbując rozwikłać, dlaczego my "musimy", to warstwa neurobiologiczna, czyli mózg. Na bardzo wczesnym etapie życia, nawet do trzeciego roku, dziecko, nie mając żadnych narzędzi intelektualnych ani możliwości komunikacyjnych, przeżywa wiele emocji. Do właściwego rozwoju potrzebny jest ktoś dorosły, kto będzie w stanie odzwierciedlać to, co dziecko czuje.
Rodzic, patrząc na dziecko, widzi jego emocje, nazywa je i rozumiejąc potrzeby kryjące się za emocjami mówi np. "jesteś głodny", "zdenerwowałeś się", "wystraszyłeś się". Dzięki temu dziecko doświadcza spadku napięcia. Uczy się, że kiedy przeżywa intensywnie emocje, to po zaspokojeniu potrzeby, którą emocje komunikują, można dojść do spokoju. To jest regulacja emocji.
Co się dzieje, gdy tego elementu - odzwierciedlania emocji - zabraknie?
Niestety większość z nas nie miała takiego szczęścia, żeby rodzice potrafili zauważać świat emocjonalny dziecka i go odzwierciedlać. Nie chodzi o złe intencje. Często rodzice są po prostu przeciążeni, zmagają się z własnymi problemami, są w pracy, w kryzysie czy w napiętych relacjach. Są obecni fizycznie, opiekują się, karmią, ale nie reagują adekwatnie na potrzeby emocjonalne.