Jeżeli się okaże, że Zbigniew Ziobro pozostaje w tym rządzie, to znaczy, że Jarosław Kaczyński uległ szantażowi z jego strony - mówił w "Kawie na ławie" w TVN24 poseł Lewicy Andrzej Rozenek. Europoseł KO Bartosz Arłukowicz wskazywał, że "Ziobro będzie trzymać Kaczyńskiego w kleszczach, bo ma ogromną wiedzę, co się działo w tym rządzie". - Koalicja nie może funkcjonować, jeżeli jej poszczególni członkowie mają jakieś odrębne programy, albo próbują boksować powyżej swojej wagi politycznej - wskazywał Radosław Fogiel z PiS.
Sejm uchwalił w nocy z czwartku na piątek znowelizowaną ustawę o ochronie zwierząt, która między innymi zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Mimo zarządzonej dyscypliny, przeciwko noweli opowiedziało się 38 posłów klubu PiS, w tym wszyscy z Solidarnej Polski oraz dwóch z Porozumienia, a 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu. Prominentni politycy partii PiS informowali po tym głosowaniu, że koalicja Zjednoczonej Prawicy de facto została zerwana. Oprócz tego powodami napięć w obozie rządowym są między innymi kwestia składu przyszłego rządu oraz stosunek do projektu tak zwanej "ustawy o bezkarności" urzędników.
Fogiel: nasi koalicjanci postanowili dążyć do storpedowania Zjednoczonej Prawicy
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel mówił, że koalicjanci jego partii "postanowili dążyć do storpedowania Zjednoczonej Prawicy i tego, ile można jeszcze zrobić dla Polski przez te trzy lata".
- My jako Prawo i Sprawiedliwość jesteśmy przejrzyści do bólu, koalicja nie może funkcjonować, jeżeli jej poszczególni członkowie mają jakieś odrębne programy albo próbują boksować powyżej swojej wagi politycznej - wskazywał. Jak dodał, "funkcjonalnie koalicji nie ma".
Pytany, czy głównym powodem napięć w obozie rządowym jest kwestia "ustawy o bezkarności", odparł: - nie ma czegoś takiego jak ustawa o bezkarności - to jest ustawa, która w bardzo ograniczonym stopniu rozszerza zakres działania (urzędników - red.) w warunkach wyższej konieczności.
- Nie sądzę, żeby którakolwiek z ustaw była tutaj zarzewiem problemu, to jest moment, w którym te konflikty wyłoniły się na powierzchnię - przekonywał Fogiel.
Wracając do losów ustawy zdejmującej odpowiedzialność z urzędników, powiedział, że "ostateczna treść przepisu, który trafił do Sejmu, jest autorstwa Solidarnej Polski". - To była kwestia kompromisu. Ten kompromis polegał na tym, że przyjęliśmy w słowo w słowo, przecinek po przecinku, to, co zaproponowała Solidarna Polska - mówił.
Dera: przesilenia tego typu zdarzały się i będą się zdarzać
Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta mówił, że "przesilenia tego typu zdarzały się i będą się zdarzać". - Sytuacja moim zdaniem jest prosta - moja intuicja mówi mi, że po burzy przychodzi spokój i cisza - dodał.
Jego zdaniem "nie ma powodów, żeby koalicja się rozpadła, dużo zrobiła w ciągu ostatnich pięciu lat i ma szansę dużo zrobić w ciągu następnych trzech lat". - Jak w życiu, niektóre spory kończą się rozwodem, a niektóre pogodzeniem - powiedział prezydencki minister.
Pytany, czy jego wobec kryzysu koalicyjnego jakąś aktywność podejmie prezydent Andrzej Duda, odparł: - to nie jest domena prezydenta, żeby wkraczać w rozmowy koalicyjne, to jest rola parlamentu.
"Ziobro będzie trzymał Kaczyńskiego w kleszczach, bo wie, co się działo w tym rządzie"
Do napięć w obozie rządowym odniósł się europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz. - Tu nie chodzi o żadną ustawę futerkową, ochronę zwierząt, to wszystko jest z boku, tego nie ma. Tu chodzi tak naprawdę u ustawę o bezkarności. Dlatego, że Jarosław Kaczyński postanowił zrobić to, co robił zawsze (...). Postanowił pożreć swoich koalicjantów. Dlatego, że koalicjant stał się zbyt niebezpieczny.
Jego zdaniem, "projekt Solidarnej Polski jest projektem historycznym, teraz został już tylko projekt szwagier plus, czyli utrzymanie swoich bliskich w spółkach Skarbu Państwa".
- Z drugiej strony Zbigniew Ziobro będzie trzymał Kaczyńskiego w kleszczach, bo ma ogromną wiedzę, co się działo w tym rządzie". - Wie, co się działo z respiratorami, wie o aktywnościach biznesowych premiera Morawieckiego, a z tego, co słyszymy, wie dużo. Wie, co się dzieje w innych resortach i głośno mówi o tym, że wie. W związku z tym Jarosław Kaczyński postanowił po prostu to przerwać - zwracał uwagę Arłukowicz.
- W mojej ocenie Jarosław Kaczyński będzie dążył do tego, żeby rozebrać Solidarną Polskę - dodał.
Jak mówił dalej europoseł, "ustawa o zwierzętach futerkowych nie znalazła się (w Sejmie - red.) dlatego, że Kaczyński obejrzał program w telewizji". - Być może Kaczyński nawet lubi zwierzęta, ale dużo bardziej lubi gardzić ludźmi - stwierdził Arłukowicz.
"Ta cała sytuacja pokazuje, że upada mit Jarosława Kaczyńskiego jako genialnego stratega"
Do sprawy odniósł się także Jakub Kulesza z Konfederacji.
- Bardzo chciałbym wyjść z butów niezależnego komentatora i powiedzieć: 'nie mój cyrk, nie moje małpy', ale niestety to jest mój cyrk, to jest cyrk nas wszystkich, ponieważ od tego, jak będzie wyglądała większość sejmowa, zależy to, ile jeszcze szkodliwych dla Polski ustaw będzie przepychanych kolanem - mówił.
- Ta cała sytuacja pokazała, że pada mit Jarosława Kaczyńskiego jako genialnego stratega - ocenił. - Teraz Jarosław Kaczyński ponosi konsekwencje swoich błędów strategicznych. To Jarosław Kaczyński pozwolił, aby połączyć funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, to on oddał koalicjantowi tak ważne ministerstwo, jak Ministerstwo Sprawiedliwości - wyliczał Kulesza.
"Zbigniew Ziobro szantażuje, Jarosław Kaczyński stara się temu szantażowi nie ulec"
Głos w dyskusji zabrał także Andrzej Rozenek z Lewicy.
- Sytuacja jest taka, że Zbigniew Ziobro szantażuje, Jarosław Kaczyński stara się temu szantażowi nie ulec. Jak to się rozstrzygnie, to się okaże w przyszłości. Natomiast jedną rzecz wiemy. Jeżeli się okaże, że Zbigniew Ziobro pozostaje w tym rządzie, to znaczy, że Jarosław Kaczyński uległ temu szantażowi - wskazywał.
Przedstawiciel Lewicy wskazywał, że debata publiczna została w ostatnim czasie zdominowana przez temat sporu w Zjednoczonej Prawicy, a równocześnie odnotowuje się dzienne rekordy zakażeń koronawirusem. - Rządzący się kłócą, są zajęci sobą, rozmawiają o nowych resortach, o spółkach Skarbu państwa, które dzielą między sobą, a tymczasem mamy wczoraj tysiąc zakażeń, dziś 900 - przypominał Rozenek.
Ścigaj: kiedy zbliża się przejęcie odpowiedzialności, to panowie zaczynają się kłócić o stołki
Również Agnieszka Ścigaj z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 stwierdziła, że "jest za dużo rozmów o tej telenoweli". - Są inne problemy, w tej chwili mamy chyba 300 miliardów deficytu, mamy szpitale, które dostały wytyczne, że mają sobie same poradzić z COVID-em - zwracała uwagę.
Jak mówiła, "kiedy zbliża się przejęcie odpowiedzialności za ten cały bałagan, to wtedy panowie zaczynają się kłócić o stołki, o posady". - Nie słyszę tu negocjacji programowych, nigdy nie było słychać o negocjacjach programowych - dodała posłanka.
Źródło: TVN24