Mogę sobie wyobrazić, że za parę miesięcy będziemy mieli rząd mniejszościowy Prawa i Sprawiedliwości, gdzie większość decyzji tego rządu będzie zależało od polityków Zbigniewa Ziobry, którzy w nim nie będą - mówił w TVN24 socjolog dr Robert Sobiech z Collegium Civitas. Odnosząc się do napięć w rządowym obozie, stwierdził, że "po raz pierwszy wyraźnie pęka mit o jedności Zjednoczonej Prawicy".
Ostatnie dni to okres napięć w obozie Zjednoczonej Prawicy. Wśród kwestii, które poróżniły PiS, Solidarną Polskę i Porozumienie jest nie tylko temat składu przyszłego rządu, ale także między innymi stosunek do ustawy o ochronie zwierząt czy projektu ustawy o tak zwanej "bezkarności" urzędników.
W piątek wieczorem politycy Prawa i Sprawiedliwości rozmawiali o tej sytuacji za zamkniętymi drzwiami. Europoseł Ryszard Czarnecki stwierdził zaś, że "ustalenia są bardzo pozytywne", a prawica "z całą pewnością" dalej będzie zjednoczona.
"Po raz pierwszy wyraźnie pęka mit o jedności Zjednoczonej Prawicy"
Dr Robert Sobiech z Collegium Civitas uważa, że dla obozu rządowego jest to "niewątpliwie bardzo trudna sytuacja, ponieważ po raz pierwszy wyraźnie pęka mit o jedności Zjednoczonej Prawicy". - Do tej pory było tak, że właściwie wyborca PiS-u miał wrażenie, że ma do czynienia z jedną partią - dodał.
- To jest konsekwencja ubiegłorocznych wyborów (parlamentarnych - red.). Wtedy Prawo i Sprawiedliwość przekonało się, że właściwie nie ma większości w parlamencie, że o wyniku poszczególnych głosowań mogą zdecydować posłowie Zbigniewa Ziobry czy Jarosława Gowina - kontynuował socjolog.
Sobiech stwierdził, że "sytuacja wymknęła się z rąk już rok temu". - To było przykryte udawaną jednością przed wyborami prezydenckimi. I - jak widać - skutecznie, ponieważ prezydentem został polityk z obozu prawicy - dodał.
"Ziobro chce mieć bardzo dużo dla siebie, bo wie, że od jego głosów zależy przyszłość koalicji"
- Mieliśmy już do czynienia z jednym wyłomem. To był właśnie wyłom Jarosława Gowina, kiedy chodziło o wcześniejsze wybory. Ale teraz jest tak, że o główną stawkę gra Zbigniew Ziobro. Chce mieć bardzo dużo dla siebie, bo wie, że od jego głosów zależy przyszłość koalicji. I teraz pytanie - czy dostanie to, czego chce od Prawa i Sprawiedliwości, czy może PiS zdecyduje się na inne rozwiązania - mówił dalej gość TVN24.
Socjolog zwracał też uwagę, że "Ziobro i jego najbliższe otoczenie to są stosunkowo młodzi ludzie". - Oni nie kalkulują w kategoriach roku, dwóch czy trzech, oni mają pewnie swój większy plan polityczny. Mogę sobie wyobrazić, że za parę miesięcy będziemy mieli rząd mniejszościowy Prawa i Sprawiedliwości, gdzie większość decyzji tego rządu będzie zależało od polityków Zbigniewa Ziobry, którzy w nim nie będą - wskazywał gość TVN24.
Źródło: TVN24