Polska granica to jest świętość - mówił premier Mateusz Morawiecki przy polsko-białoruskiej granicy, gdzie wziął udział w naradzie dotyczącej obecnej sytuacji na wschodniej flance Unii Europejskiej i NATO. Wraz z komendantem Straży Granicznej i wiceministrem spraw wewnętrznych Maciejem Wąsikiem wizytował również budowę zapory na granicy.
W środę premier Mateusz Morawiecki przyjechał do Kuźnicy, gdzie wziął udział w naradzie dotyczącej obecnej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, wschodniej flanki Unii Europejskiej i NATO, z przedstawicielami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Polskiej Policji i Straży Granicznej.
- Polska granica to jest świętość - mówił na konferencji Morawiecki. - Ten, który nie potrafi obronić swojej granicy, jednocześnie też naraża się na ogromne niebezpieczeństwo, nie jest szanowany przez innych i pokazuje swoją słabość - dodał. - Polska, Polacy należą do tych państw, tych narodów, które bronią swoich granic, bo ta granica jest też uświęcona krwią - krwią naszych przodków, dlatego jest ona naszą świętością - mówił szef rządu.
Premier: chroniąc granicę polsko-białoruską, chronimy wschodnią flankę NATO
Na briefingu prasowym w Kuźnicy szef rządu stwierdził, że "gdyby kilka miesięcy temu Polska wpuściła migrantów z Bliskiego Wschodu, dziś byłoby ich w naszym kraju nawet kilkaset tysięcy". Jego zdaniem "kompromitowałoby to Polskę przez to, że nasza granica mogłaby być przekraczana w dowolny sposób".
- Dziś widzimy także, że tamten atak był częścią dużej, zaplanowanej operacji, częścią ataku hybrydowego, częścią planu operacyjnego wypracowanego na Kremlu i w Mińsku. Przede wszystkim na Kremlu - ocenił premier. - Dobrze, że nastąpiło to przebudzenie, dobrze, że dzisiaj już wszyscy na Zachodzie widzą, że my, chroniąc granicę polsko-białoruską, chronimy także wschodnią flankę NATO - dodał.
- Pamiętamy kilka lat temu, jak Unia Europejska próbowała nam, krajom położonym na wschodniej flance NATO, perswadować i przekonywać nas, by te granice były otwarte. Przeciwstawiliśmy się wtedy temu zasadniczo. I dziś Bruksela, Paryż, mówią naszym głosem, mówią tak, jak myśmy wtedy mówili. Przyznali nam rację, dziś widzą wyraźnie, że wtedy mieliśmy rację i dziś mamy rację i cieszę się z tego - ocenił Morawiecki.
Morawiecki podziękował żołnierzom i funkcjonariuszom Straży Granicznej oraz Policji. - Cieszę się, że działamy dla ochrony polskich granic, bo polskie granice to nie jest tylko kontur na mapie, to jest coś dużo, dużo więcej - oświadczył szef rządu.
Premier: kilka lat temu UE próbowała przekonywać, by granice były otwarte
Premier mówił także m.in. o pojawiających się głosach, że budowana na granicy polsko-białoruskiej zapora będzie przeszkodą dla swobodnego przemieszczania się dzikich zwierząt. Premier stwierdził, że zarówno dla mniejszych, jak i dużych zwierząt - jak żubry - będą przejścia. - Ale przede wszystkim, bądźmy poważni. Państwo musi być poważne. Zwierzęta są oczywiście bardzo ważne, ale najważniejsi są ludzie - powiedział Morawiecki.
Jak wskazywał, miliony Polaków "nie mogą czuć się terroryzowane, nie mogą się czuć pod presją, dlatego, że nasza granica jest nieszczelna, że Alaksandr Łukaszenka zaplanował polsko-białoruską granicę jako miejsce testu". - Testu sprawności państwa polskiego - dodał.
Premier: dzisiaj widzimy, że nasza suwerenność i niepodległość do pewnego stopnia jest zagrożona
Premier mówił, że dzisiaj musimy sobie przypomnieć o tym, że "prawdziwa polityka to niestety jest również dbałość o najtrudniejsze scenariusze". - Dbałość o to, żeby nie dochodziło do nieprzewidzianych zdarzeń. I to jest ta mroczna strona, która po stronie wschodniej - przede wszystkim - daje się odczuć - dodał.
- Dzisiaj widzimy, że nasza suwerenność i niepodległość także do pewnego stopnia jest zagrożona, bo atak na wschodnią część Europy planowany przez Kreml, jest atakiem także na wschodnią flankę NATO - zauważył.
- I dlatego z całą powagą musimy dzisiaj chronić przede wszystkim tej granicy, poprzez zaporę, taką jak ta, ale także poprzez sprawne działanie polskich funkcjonariuszy polskiej armii - podkreślił. Dziękował również funkcjonariuszom polskiej armii za "skuteczną obronę naszej suwerenności poprzez skuteczną obronę granicy".
Wąsik o budowie zapory: nie ma żadnych opóźnień, wszystko idzie zgodnie z planem
Podczas wizyty na budowie zapory w Tołczach (Podlaskie) przy granicy polsko-białoruskiej, wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik mówił o postępach prac. - Nie ma żadnych opóźnień z harmonogramem budowlanym. Termin, czyli pierwsza połowa tego roku będzie dotrzymany. Wszystko idzie zgodnie z planem - podkreślił.
- Dzisiaj jesteśmy na granicy i widzimy pierwsze przęsła, które są stawiane. Przęsła, które zostały wykonane w polskich hutach, w polskich firmach i stawiane przez polskie firmy budowlane. Cieszę się bardzo, że ta inwestycja ruszyła i jest realizowana tak sprawnie przez dwie duże, polskie firmy budowlane - zaznaczył wiceszef MSWiA. Dodał też, że warunki do pracy są trudne. - Parę metrów dalej jest strona białoruska, która jest wroga, która przeprowadziła na nas atak hybrydowy - wskazał. Podkreślił, że na miejscu jest dużo wojska i policji, a praca odbywa się pod specjalnym nadzorem.
Następnie podziękował wszystkim, którzy budują tę zaporę i "dotychczas bronili naszej granicy". - Te służby zapewniają możliwość dobrej, płynnej pracy firmom budowlanym na granicy. Jestem przekonany, że to (zapora - red.) będzie ważny element naszego bezpieczeństwa, ważny element ochrony granicy, także w pewnie sposób odstraszający, prewencyjny - powiedział Wąsik.
Zaznaczył, że budowana zapora będzie wyposażona w system perymetryczny, który powstanie nie później niż 2-3 miesiące po zakończeniu inwestycji budowlanej. - Zapora naszpikowana będzie czujnikami ruchu, kamerami, termowizją i różnymi innymi elementami, które sprawią, że polskie służby będą w sposób skuteczny chronić granicy polsko-białoruskiej - dodał.
Szef Straży Granicznej: do budowy zapory zostaliśmy zmuszeni przez reżim Łukaszenki
Komendant główny Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasz Praga mówił, że "do budowy zostaliśmy zmuszeni przez reżim Łukaszenki, przez jego atak na suwerenną Polskę, a na to naszej zgody nigdy nie będzie".
Podkreślił, że "budowa bariery jest największą inwestycją w historii Straży Granicznej". - W mojej ocenie wpłynie ona nie tylko na podniesienie poziomu bezpieczeństwa na granicy polsko-białoruskiej, ale również na stan bezpieczeństwa w całej naszej ojczyźnie – powiedział.
Wyjaśnił, że zapora fizyczna w postaci 5,5-metrowego płotu z metalowych przęseł "jest tylko jednym z elementów systemu ochrony granicy". - Oprócz niej odcinek ten będzie naszpikowany elektroniką – zapowiedział.
Gen. Praga poinformował, że na odcinku między Medyką a Korczową "już funkcjonuje perymetria". - System ten sprawdza się rewelacyjnie. Podobny będzie tu funkcjonował – ocenił.
Kryzys na granicy z Białorusią
W tym roku odnotowano już ponad tysiąc prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. W ubiegłym roku było ich 39,7 tys. W grudniu ub.r. odnotowano ponad 1,7 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy, w listopadzie 8,9 tys., w październiku 17,5 tys., we wrześniu 7,7 tys., zaś w sierpniu 3,5 tys.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej >>>
Od 1 grudnia do 1 marca 2022 roku na terenie przy granicy z Białorusią obowiązuje zakaz przebywania, z którego wyłączeni są m.in. mieszkańcy czy miejscowi przedsiębiorcy. Obejmuje on 115 miejscowości województwa podlaskiego i 68 miejscowości województwa lubelskiego. Został wprowadzony zaraz po zakończeniu obowiązywania na tym terenie stanu wyjątkowego, który ograniczał obecność w pasie przygranicznym między innymi dziennikarzy, lekarzy i aktywistów w grup pomocowych.
Aktualnie tym, który będzie decydował o tym, którzy dziennikarze mogą przebywać na terenie przygranicznym, jest komendant Straży Granicznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krystian Maj/KPRM