Prezydencka minister Bogna Janke mówiła w TVN24 o działaniach Andrzeja Dudy związanych z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. - Prezydent był wczoraj bardzo zajęty sytuacją. Tak wiele zrobił, że nie można mieć żadnych pretensji - przekonywała.
Według informacji polskich władz i służb oraz filmów zamieszczanych przez nie w mediach społecznościowych od poniedziałkowego poranka duża grupa migrantów gromadziła się na granicy Białorusi z Polską, podejmując próby siłowego przekroczenia granicy. Sytuacja zaogniała się w ciągu dnia. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że udało się zatrzymać masową próbę sforsowania granicy.
Czytaj więcej: Napięcie na granicy polsko-białoruskiej. 10 zdarzeń i komentarzy, o których warto wiedzieć
W ciągu dnia obradował sztab kryzysowy z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Następnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego z rządem spotkał się prezydent Andrzej Duda. Wieczorem orędzie wygłosiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Na wtorek zwołano dodatkowe posiedzenie Sejmu.
Janke: nie można mieć pretensji do prezydenta
O działaniach prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie kryzysu na granicy mówiła we wtorek w "Jeden na jeden" w TVN24 Bogna Janke, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.
- Prezydent zrobił wczoraj bardzo wiele. Zwołał posiedzenie w BBN, zmienił swoje plany wyjazdowe związane z wizytą na Słowacji, nie wykluczył zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego - wyliczała prezydencka minister.
Pytana, czy to nie prezydent powinien w takiej sytuacji wygłosić orędzie, odparła: - To nie jest wykluczone, że do tego może jeszcze dojść.
- Dobrze, że marszałek Witek wygłosiła orędzie. Prezydent jest absolutnie na bieżąco. To trudna, poważna sytuacja dla Polski i dla Unii Europejskiej - podkreśliła.
Powtórzyła, że "prezydent był wczoraj zajęty bardzo, bardzo mocno tą sytuacją". - Nie doszukiwałabym się tutaj żadnych kontekstów. Pan prezydent wczoraj tak wiele zrobił, że nie można mieć żadnych pretensji - mówiła Janke.
Dodała, że "ma poczucie, że wczoraj państwo stanęło na wysokości zadania". - Kiedy szłam spać, to byłam spokojna, że jest dobrze. Oczywiście niepokoiłam się, co przyniesie noc, bo to, co się działo na granicy, było bardzo niepokojące. Zastanawiałam się, co się będzie działo, czy nie dojdzie do eskalacji. Ale byłam spokojna, bo jest tam kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy. Wszyscy byli wczoraj w najwyższej gotowości do działania. Przede wszystkim pan prezydent. Stało się wczoraj wszystko, co powinno się wydarzyć - oceniła.
Mówiła, że jest "pod wrażeniem tego, co wczoraj zrobił prezydent".
Janke: doradzałabym zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Janke pytana, czy prezydent zdecyduje się na zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, odpowiedziała: - Z tego, co wiem, wczoraj wpłynął taki wniosek, prezydent powiedział, że nie wyklucza zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo sytuacja jest rzeczywiście wyjątkowa.
Dopytywana, czy taka decyzja zapadnie jeszcze dzisiaj, odparła: - Dzisiaj przyjechałam do studia prosto z domu, nie byłam jeszcze w pracy.
- To jest decyzja prezydenta. Ja jestem otwarta na dialog, warto się spotykać, warto rozmawiać. Ja bym doradzała zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego - dodała.
Janke: dziennikarze na granicy to byłoby poważne utrudnienie
Prowadząca rozmowę Agata Adamek pytała też Bognę Jankę, czy popiera zakaz wstępu dziennikarzy na teren przygraniczny.
- Jako była dziennikarka uważam, że dziennikarze powinni być wszędzie i mieć prawo relacjonowania tego, co się dzieje. Natomiast widząc, co się dzieje na granicy, zupełnie się nie dziwię, że funkcjonariusze Straży Granicznej chcą, by pozwolić im pracować. (...) Wolałabym, żeby żadnych dziennikarzy nie było na granicy, bo to byłoby poważne utrudnienie - powiedziała.
Dodała, że "funkcjonariusze na granicy mają w tej chwili tak poważne zadanie, tak poważne zagrożenie, są poddani takiej presji, że wszystko, co odwracałoby uwagę od problemu, z którym muszą się mierzyć, jest niewskazane".
- Dziennikarze powinni mieć dostęp, móc relacjonować, ale patrząc na to, co się dzieje, mam wątpliwości, czy byłoby to najlepsze, gdyby tam biegali jeszcze operatorzy - mówiła Janke.
Stan wyjątkowy
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Na odcinku granicy z Białorusią w ciągu pierwszego półrocza 2022 roku ma powstać zapora.
Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji. Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24